W tej chwili, tegoroczne targi E3, odchodzą już powolutku w zapomnienie. Ja jednak, chciałbym  powrócić jeszcze, do pierwszych chwil konferencji prasowej Sony. Chciałbym poświęcić kilka akapitów, na przybliżenie Wam „procesu”, przez który przeszedł The Last Guardian. Jeśli ktokolwiek tracił już wiarę w to, że trzecia gra w dorobku Fumito Uedy, kiedykolwiek pojawi się na półkach sklepowych… może, przynajmniej przez jakiś czas, spać spokojnie.

Powróćmy jednak do roku 2008. W tym czasie pojawiły się w Internecie pierwsze plotki dotyczące następcy ICO oraz Shadow of The Colossus. Większość informacji, z tamtego okresu, pochodzi z ofert pracy japońskiego oddziału Sony Computer Entertainment. Mówiło się wtedy o grze, pojawiającej się pod kryptonimem NICO oraz pracach nad multiplayerem. Przypominam, że pierwsze dema technologiczne Shadow of the Colossus, ukazywały grę w konwencji wspólnego polowania na kolosy – możliwe, iż przez pewien czas, chciano odkurzyć tę ideę przy okazji prac nad koleją grą. Sam Fumito Ueda oraz Shuhei Yoshida, zabrali głos w tej sprawie, jednak – jak to zwykle bywa w przypadku plotek – informacje, które udało się od nich wyciągnąć, niczego nie potwierdzały, ani dementowały. Dostaliśmy wtedy jedynie potwierdzenie, że gra powstaje i nie czas by ją pokazywać na targach E3 bądź TGS.

Po tym jak wszyscy się nakręcili, przyszedł czas na przełomowy rok dla The Last Guardiana – w 2009, podczas GDC (Game Developers Conference), Ueda powiedział, że „istota (idea) jego nowej gry jest podobna do ICO”. I to w zasadzie tyle – gra nadal była w zbyt wczesnej fazie developingu, by mówić coś więcej lub pokazywać gameplay…  Jednak jakimś cudem, kilka miesięcy później, do sieci wyciekł wczesny trailer produkcji. Wideo możecie zobaczyć poniżej:

Po tej publikacji fani oszaleli i wytworzył się potężny hype. Oczywiście nie obyło się bez złośliwych komentarzy, na temat koto-szczura i kilku innych szczegółów. W każdym razie, gracze dowiedzieli się, mniej więcej, na czym może polegać gra i czego można się spodziewać. Gra opiekuńcza, karmienie zwierzaka, wspólne rozwiązywanie zagadek, sporo wspinania, nurkowanie, itp. Idąc za ciosem, Sony nie mogło zrobić nic innego, jak tylko oficjalnie zapowiedzieć Project TRICO na PlayStation 3. I tak właśnie się stało. Podczas E3 2009, Sony pokazało graczom kolejny, nieco dłuższy od poprzedniego, trailer – The Last Guardian. Gracze zakochali się w Trico, muzyce oraz nowej jakości grafiki.

Następnie, TLG pojawiło się jeszcze podczas Tokyo Games Show (TGS), gdzie po raz kolejny pokazano bliźniaczy trailer. Fumito Ueda udzielił także kilku wywiadów odnośnie gry i jej mechaniki. Nic tylko wyczekiwać premiery…

2010 rok – w sieci pojawiły się nowe obrazki z gry, a  oficjalna strona The Last Guardian została solidnie „przygotowana”, dla rządnych informacji graczy. Pojawiły się również kolejne wywiady, jednak, podczas kolejnych targów E3 zabrakło gry od Team ICO. Podobno nie było czego pokazywać. No trudno, może na TGS?

TGS 2010 i? I kolejny trailer, kolejne materiały graficzne i co najważniejsze – data premiery ustawiona na wakacje przyszłego roku (2011r.). Z jednej strony, świetne informacje, a z drugiej… no już wtedy dało się odczuć, że developing produkcji nie idzie zbyt dobrze – coś się przedłuża, z czymś są problemy. Sytuacja nie była zbyt pewna, ale też nie tragiczna. W końcu prace trwają.

The Last Guardian 2015 Image00002TLG 2015

Przeskakujemy do początku 2011 roku – wyselekcjonowani przedstawiciele mediów growych zostali zaproszeni na zamknięty pokaz wersji demonstracyjnej The Last Guardian do Tokio. Wszyscy, bez wyjątku, byli zachwyceni – wspominano wtedy o świetnej animacji i genialnym klimacie, przypominającym nieco filmy studia Ghibli. Rekomendacje były nadzwyczaj dobre, a demko, które ogrywali dziennikarze, miało pojawić się w kolekcji HD Team ICO, razem z ICO oraz Shado of the Colossus. Jak to się skończyło każdy wie, a co gorsza premiera gry została odroczona. W oficjalnej notce prasowej wspominano o trudach developingu oraz chęci dostarczenia produktu o najlepszej jakości.

E3? TGS? Cisza. W Internecie pojawiły się również plotki o odejściu Uedy z Team ICO. Po tych plotkach studia faktycznie się skurczyło, ale o osobę  Yoshifusa Hayama, czyli producenta wykonawczego. O co poszło? Możemy gdybać, ale prawdopodobnie ciśnienie na ten dokończenie prac i szybkie wydanie gry, przerosło co niektórych. I tak właśnie, w połowie grudnia, potwierdziła się wcześniejsza plotka – Fumito Ueda, żegna się z Sony. JEDNAK, ma zamiar dokończyć swoje dzieło jako freelancer. W zasadzie nie maił innego wyboru, bo umowa go zobowiązywała.

Jak widać, w 2011 roku wydarzyło się najwięcej złego w kontekście The Last Guardiana. Co przyniósł ze sobą luty 2012?

Shuhei Yoshida wydał oświadczenie o tym, iż gra nadal walczy z trudami developingu. Jakie to były trudy, można się domyślać, ale pewnie robiło się już wybitnie gorąco w studiu, bo jak plotki niosły – poproszono o pomoc programistów z europejskich teamów oraz samego Sony Santa Monica.

Podczas E3 2012 cisza… następnie wygasa rejestracja nazwy handlowej „The Last Guardian”, a gracze nadal nie znają daty premiery (nawet orientacyjnej). Powstają pytania: „Czy gra została skasowana?”.

The Last Guardian 2015 Image00001TLG 2015

Pod długim okresie ciszy, w czerwcu 2013 roku, Fumito Ueda opublikował notkę na swoim blogu, której konkluzja sprowadzał się do tego, że grace nad grą nadal trwają, a dalszych informacji udzielą przedstawiciele Sony. Yoshida twierdził, iż gra pozostaje nadal w aktywnym developingu, a Jack Tretton… że na chwilę obecną, prace zostały wstrzymane. Komu wierzyć? Powstały kolejne spekulacje o możliwym przygotowaniu gry do przeskoczenia na PlayStation 4. Oczywiście nikt tego nie potwierdził.

E3? TGS? Przykro mi – cisza. Nadal jest zbyt wcześnie by cokolwiek pokazać. Gracze są źli i zawiedzeni. Pod koniec roku, pojawił się kolejny wywiad z Fumito Uedą, który tym razem wypowiedział się na temat swojej roli w projekcie: „moja praca przy The Last Guardianie, zakończyła się już dawno temu”, „obecne prace nad tytułem są poza moją kontrolą”. W Takim razie o co chodzi? Co się dzieje? – Takie pytania zadawali wszyscy zainteresowani.

Dobrnęliśmy do kolejnego roku (2014), Yoshida kolejny raz zapewnia, że gra „robi się”, kolejny raz nic nie pokazano podczas E3, a gracze skreślają The Last Guardian ze swoich marzeń. Pojawiły się również kolejne wywiady, plotki, doniesienia, ale praktycznie nikogo to już nie obchodziło. Gra miała pojawić się na TGS, jednak… obyło się bez niej. Kolejne wywiady, kolejne zapewnienia, itd., itp. Niekończące się sztuczne przypominanie: „Hej! W 2009, roku zapowiedzieliśmy gierkę! Pamiętajcie o nie!”. „Taa jasne… Dajcie jakiś dowód, że mamy na co czekać.”

Dumnie wkraczamy w 2015 rok, a The Last Guardian przypomina o sobie… tym, iż serwisy newsowe obiegła informacja o kolejnym wygaśnięciu trademarku. Sony reaguje, a krótko po tym na NeoGAFie pojawia się plotka o rzekomym, ponownym debiucie TLG na E3.

Dzień targów, dzień konferencji Sony, pierwsze minuty i to na co wszyscy czekali od lat. Gameplay The Last Guardian. Historia trzeciej gry Fumito Uedy zatoczyła koło. Dostaliśmy potwierdzenie, przybliżoną datę premiery oraz nazwę konsoli, na która oficjalnie zmierza gra.

Nie chciałbym teraz gdybać na temat tego, czy to ma jeszcze sens i jakie są moje oczekiwania. Nie chciałbym również zacząć analizować tego co zobaczyliśmy podczas prezentacji. Mam tylko szczerą nadzieje, że uda się wydać The Last Guardiana w przyszłym roku.