Volume to nowa gra spod ręki utalentowanego Mike’a Bithella, który wcześniej stworzył udaną grę indie – Thomas Was Alone. Po sukcesie pierwszej gry, rozpoczęły się prace nad czymś nowym. Projekt zakładał, stworzenie skradanki z kamerą umieszczoną wysoko nad bohaterem (z lotu ptaka). Założenia proste, ale jak ma się to replayability? Kiepsko, ale o tym dalej.

Przyjrzyjmy się teraz jak wygląda gameplay i założenia omawianej produkcji. Otóż, wcielamy się w przestępcę, który.. w zasadzie czyści, z cennych dóbr, kolejne lokacje. Na drodze do sukcesu, stoją przed graczem kolejne i kolejne „przeszkadzajki”. Początkowo są to tylko strażnicy, ale wraz z rozwojem sytuacji i kolejnymi poziomami, wzrasta stopień skomplikowania etapów. Pojawiają się automatyczne wieżyczki strzelnicze, zmienne podłoże, które hałasuje gdy się po nim stąpa itp. Oczywiście, im dalej tym bardziej różnorodnie, gracz ma do dyspozycji coraz to nowsze wyposażenie, pomocne przy odwracaniu uwagi strażników.

Volume_20150823192840

Gdzie w tym wszystkim widzę problem? Gra jest ślamazarna, akcja niebywale wolna i kompletnie niesatysfakcjonująca. Przyznam szczerze, że napaliłem się na ten tytuł, bo przypominał mi misje VR z pierwszego Metal Gear Solid. To w zasadzie była taka karta przetargowa tego tytułu. Niestety, sparzyłem się i nawet świetna narracja nie jest w stanie uratować tego tytułu w moich oczach.

Jedyne, co tak naprawdę, jestem w stanie pochwalić, to otoczka audiowizualna. To jak gra wygląda, to jest właśnie to co lubię – mieszanka minimalizmu, podlana cyberpunkiem w odważnych, nasyconych kolorach. Od strony audio, też trudno się do czegoś doczepić. No może poza muzyką podczas alarmu, ta konkretna nutka po n-tym odtworzeniu zaczyna po prostu nużyć – mimo trafnej pompatyczności i dobrego podkreślenia sytuacji. Ogólnie: muzyki w tym tytule jest tyle co kot napłakał, ale z drugiej strony, nie ma większego znaczenia dla odbiorcy, bo narracje jest tutaj ważniejsza.

Volume_20150823204349

Co, prócz około setki nudnych poziomów, trybu fabularnego gra ma do zaoferowania? Rankingi, edytor map, gdyby ktoś chciał więcej… i to w zasadzie tyle. Osobiście nie mogę polecić Volume nikomu. Owszem, dostrzegam w grze fajny pomysł, dobrą realizację i fajny klimat, ale co z tego, skoro po 20 poziomach dopada potworne znużenie, a po kolejnych 10 ma się tego – nie owijając w bawełnę dość? Grę traktujcie jako ciekawostkę i nic więcej. Polujcie i wypatrujcie lepszych indyków. Serio.

ocena volume