Należę do niemałej grupy osób sparzonych przez Early Access. Steam i cały wczesny dostęp aka płać teraz może kiedyś dostaniesz grę są dość przykrym symptomem współczesnej choroby branży gier wideo. Jednak trzeba przyznać, że wiele projektów rozpoczynających swoja przygodę na Early Access, kończy jako świetne gry. Nie jestem jednak pewny czy omawiany dzisiaj tytuł ma większe szanse na skończenie jak Darkest Dungeon czy też jak Smash+Grab.

Zacznę od tego, że na White Noise 2 wpadłem przez kompletny przypadek. Byłem przekonany ze jest to sequel koreańskiej gry, w którą katowałem w PCBangu. Okazało się, że White noise to także multiplayerowa gra pochodząca z Europy. Fakt ten trochę ostudził mój zapał ale koniec końców postanowiłem dać temu produktowi szansę.

White Nosie 2 to kolejna z popularnych ostatnio gierek charakteryzujących sie asymetrycznym multiplayerem. Na dokładkę jest to następna gra oparta na schemacie ludzie kontra potwór. Jednocześnie jest to przedstawiciel podgatunku horrorów jaki lubię nazywać “youtbe’owymi straszakami”. Gierki tworzone na bazie pomysłów z tytułów takich jak Slender. Chodzi o to by pokazać przez sekundę gębę potwora i zobaczyć jak internetowy celebryta wydziera się do kamerki. Z połączenia tych dwóch rzeczy powstało właśnie White Noise 2.

Rozgrywka polega tutaj na tym, ze albo wcielamy się w potwora polującego na innych graczy albo jesteśmy ludkiem, którego zadaniem jest zebranie kilku losowo rozsianych przedmiotów. W tym wypadku są to jakieś taśmy czy coś takiego ale równie dobrze można powiedzieć, że chodzi o kartki ze Slendera. Ludziki biegają w poszukiwaniu tych przedmiotów podczas gdy potwór ściga ich i zabija w momencie kontaktu ze swoją ofiarą. Mamy więc zabawę w kotka i myszkę. W uciekaniu przed bestią wyglądająca raczej zabawnie pomagają nam specjalne umiejętności. Możemy co jakiś czas używać skilli spowalniających naszego przeciwnika. Jednocześnie musimy uważać na pułapki i alarmy wspomagające polujące na nas monstrum.5

Nie chcę pisać, że White Noise 2 jest tytułem skazanym na porażkę. Jednak moje doświadczenie z tą produkcją nie napawa mnie optymizmem. Przez jakieś 2 tygodnie starań udało mi się tylko raz odpalić mecz z innymi graczami. Serwery do rozgrywki w ten tytuł świeca pustkami. Podczas moich starań udało mi się trafić na maksymalnie 3 toczące się jednocześnie gry. Jest to wynik tak tragiczny, że Battleborn staje się nagle synonimem sukcesu w sferze online. Dlatego też mam problem z ocenianiem nie tylko tego jak zabawa online będzie sprowadzać się w praniu ale tez tego czy w ogóle będzie jakakolwiek możliwość do pogrania w ten tytuł z żywymi przeciwnikami.ss_e94736cf834aa3707e19332986d6d7406089b66c

Bez rozgrywki online pozostaje jedynie nudna walka z botem, która nie sprawiła mi zbyt wielkiej przyjemności. Szkoda bo sama rozgrywka wydaje się interesująca. Implementacja skilli i sposobów na ochronę przed atakami robi z tego tytułu coś co podpasuje mi zdecydowanie bardziej niż Dead by Daylight. Dodatkowo cały system zdobywania punktów doświadczenia i levelowanie postaci jest tym co mnie najbardziej przyciąga do gier multiplayer. Bez tego elementu już dawno porzuciłbym większość pozycji poświęconych rozgrywce online. Niestety nie miałem okazji sprawdzić tych elementów bo po prostu nie ma z kim grać a zabawa z botami wiązałabyś ie z grindowaniem gorszym niż 200 piorunów z Final Fantasy X.d9owix8

Po fiasku ostatniej multiplayerowej gry z Early Access obiecałem sobie, że już nigdy nie bedę wypowiadał się o tytułach z wczesnego dostępu w zbyt pozytywny spośób. Dlatego też stosuję się do zasady sceptycyzmu w stosunku do każdej gry tego typu. Z tego powodu trochę szkoda mi White Noise. Jest to zdaje się kom petenty produkt wystawiony za stosunkowo rozsądną cenę. Niestety problem ze znalezieniem graczy niejako z automatu dyskwalifikuje tą grę. Tytułęm warto się zainteresować jedynie jeśli mamy grupę chętnych do wspólnego zakupu. Inaczej może się okazać, że White Noise 2 to symulator czekania na innych graczy w lobby.