Mamy końcówkę 2019 roku, a ja zabieram się za testy GRIP: Combat Racing z zeszłego roku. Dlaczego? Otóż wydano właśnie edycję kompletną z pakietami DLC, które szumnie nazwano „Airblades vs Rollers Ultimate Edition”. Cena świetna, gatunek gry niszowy, czyli nie dla wszystkich, ale czy to ważne? Ważna jest odpowiedź na pytanie – czy gra bawi? W future racery gram od chwili wrzucenia demka z Wipeout do napędu PSX i postaram się odpowiedzieć na zadanie pytanie moją recenzją. 

DNA Rollcage

Wieść niesie, że w zespole developerskim GRIP: Combat Racing pojawiły się osoby odpowiedzialne lub też zaangażowane w projekty gier Rollcage z lat 90’. Na 100% widać to w dwóch aspektach produkcji – design samochodzików, które mogą poruszać się po praktycznie każdej powierzchni oraz w spartańskim wyglądzie i funkcjonalność manu gry. Nie chciałbym się rozpisywać nad menu gry zbyt długo, po prostu wiedźcie, że jest mocno staroszkolne, średnio intuicyjne oraz grubo ciosane. Co innego pojazdy, którymi przyjdzie się wam ścigać. 

Grip combat racing sakura

GRIP: Combat Racing vs. Wipeout 

Wbrew temu co sugeruje tytuł akapitu, nie chciałbym porównywać tutaj tych dwóch gier – to zupełnie inne ligi, tak samo jak np. F-Zero od Nintendo. Pociągnę dalej temat designu samochodzików i nie tylko. Podstawowym typem pojazdów są wyścigówki o ogromnych kołach, które można przyrównać wyglądem do Tesli Cybertruck z kołami od jakiegoś monster trucka. Co dają wielkie kółka? Ot, spokojną głowę, że przy dachowaniu coś może się stać. Nie może. Pojazdy można prowadzić również po przekoziołkowaniu, a nawet jechać po suficie (dzięki prędkości aerodynamika przyklei pojazd do powierzchni).

Drugim typem bolidów są lewitujące w powietrzu pojazdy, które w gruncie rzeczy różnią się tylko tym, że nie mają kółek. Przy okazji ich model jazdy (lotu?) nieco przypomina ten znany z serii Wipeout. Mimo wszystko bardziej przypadłymi do gustu podstawowe pojazdy – lepiej wpasowują się w klimat i level design GRIP: Combat Racing. 

Szaleństwo. Czyste Szaleństwo. 

Ale nie na początku rozgrywki, bo jak w każdej tego typu grze, a nawet w Mario Kart… gracz musi przebrnąć nie tylko przez tutoriale, ale również początkowe wyścigi na bardzo niskich prędkościach. Przyznam, że bardzo tego nie lubię i przyjąłbym z otwartymi ramionami opcję „pominięcia pierwszej godziny gry”, która jest czystą formalnością dla graczy, którzy wiedzą. o co chodzi. Na szczęście dalej jest już tylko ciekawiej, bardziej dynamicznie, szybciej, po prostu trudniej, a Grip: Combat Racing powolutku staje się wyzwaniem. 

Grip combat racing space ride

Faktycznie na pewnym etapie gry jej dynamika i szybkość są bardzo satysfakcjonujące – jest tym, czego można oczekiwać od arcade future racera. Tylko wraz z narastającymi szybkościami i kolejnymi blokowanymi pojazdami zaczyna przeszkadzać jedna, ale bardzo istotna kwestia. Level design. 

Bardzo nierówny level design

Ogromną bolączką Grip: Combat Racing jest jego kiepściutki design tras. Nie jest to może obraz nędzy i rozpaczy, może amator tego nie robił, ale całokształt pozostawia wiele do życzenie. W czym rzecz? W niekompatybilności sekcji trasy – dziwie brzmi, prawda? Otóż, na dostępnych trasach mamy możliwość przemieszczania się różnymi liniami przejazdu. Optymalnie jest jechać głównym nurtem trasy, ale jest to często niemożliwe ze względu na szybkości. Często zdarza się jechać po ścianie, jakimś skrótem, po suficie. czy w tunelu. Problem w tym, że trzeba mieć dodatkowo wiele szczęścia żeby nie zaliczyć po drodze dzwona w kamień, słup, ścianę, albo po prostu nie wypaść z trasy na hopie. Coś tu nie zagrało i ewidentnie ktoś nie testował tras na różnych prędkościach przejazdu. Ale od czego jest przycisk powrotu na stratę i resetu pojazdu? 

Grip combat racing upside down

Jak to się prezentuje? Ale tak szczerze. 

Grip: Combat Racing nie jest grą, która kupi was swoim wyglądem. Graficznie jest oszczędnie, miejscami nawet bardzo. Na szczęście duże prędkości i efekty tuszują słabsze tekstury, kiepskie obiekty i jakieś mniejsze niedoróbki. Aż dziw bierze, że nowa wersja gry nie otrzymała żadnych patchy delikatne odświeżających kilka wizualnych potworków. Ogólnie spoko, ale szał byłby gdyby wyszło to za czasów PS3, a nie PS4, na którym testowałem tytuł. 

Grip combat racing city

Z kolei muzycznie jest bardzo przyjemnie, tylko polecam pogrzebać w ustawieniach gry i przyciszyć wycie silników na rzecz muzyki – od razu jakoś przyjemniej się gra. 

Rozgrywka w Grip: Combat Racing

Przyznam szczerze, że nie miałem okazji zagrać z tryb Multiplayer online (nikt nie gra;( ), ani na podzielonym ekranie do 4 graczy – wiedzcie, że jest taka możliwość. Moje testy ograniczyłem do grania w kampanię i sprawdzenia, co można wycisnąć z trybu dowolnego. To, że jest szybko, to już wiecie. Tak samo, że design tras potrafi płatać figle, a muzyczka może być przyjemna. Co z rdzeniem gameplayu? Tu mam mały problem. Teoretycznie ściga się całkiem przyjemnie, strzelanie z broni też dodaje sporo frajdy, jednak w tym wszystkim brakuje jakiegoś konkretnego systemu nagród. Ok, z biegiem budowania reputacji, czy tam podbijania poziomu pilota, ma się dostęp do kolejnych bolidów, ale wszystko jest takie „suche”, bez pompy i efektu WOW. Grip: Combat Racing w wersji Ultimate Edition daje też graczom na start kilka ciekawych pojazdów i cała ta magia zdobywania, wygrywania i walki gdzieś ulatuje. Serio, przydałyby się jakieś konkretne kamienie milowe, na które trzeba zapracować. 

Grip Combat Racing ice ice baby

Duch Psygnosis wiecznie żywy 

Legendarne już studio Psygnosis to pewna ikona złotej ery gamingu. Oni faktycznie robili świetne rzeczy, a przede wszystkim nowe i świeże. Taki był też Rollcage z końcówki lat 90’. Dwadzieścia lat później ktoś stara się wskrzesić legendę i ja widzę, że jest to zrobione z serduszkiem i pasją. To serio widać, jednak chyba zabrakło konkretnego finansowania oraz kontroli nad quality content. Jest ok, jest przyjemnie, ale gdzie nie spojrzeć, tam czegoś brakuje albo coś mogło zostać zrobione dużo lepiej. Dla kogo jest ta gra? Tak naprawdę dla każdego, kto lub wyścigi arcade w pełnym tego słowa znaczeniu. Wykręcone trasy, elektroniczna muzyka, ogromne prędkości i narastający poziom trudności z małą dawką frustracji – to wszystko oferuje GRIP: Combat Racing. Zagrajcie.     

Grip Combat Racing Ultimate Edition

7

Mechanika

7.0/10

Frajda

7.0/10

Grafika i Audio

7.0/10

Zalety

  • Poczucie prędkości w dalszych etapach
  • Przyjemny model jazdy
  • Wracające wspomnienia

Wady

  • Nieco spartańskie wykonanie
  • Level design
  • Brak sensownego nagradzania za postępy w grze