Yakuza, czyli japoński odpowiednik mafii, jest czymś, co skutecznie przedostało się do zachodniej  popkultury. Masa filmów o wytatuowanych, honorowych gangsterach i ich dziwnych tradycjach jest na to najlepszym dowodem. Gracze też w końcu przekonali się do Yakuzy. Tym razem mam jednak na myśli serię świetnych gier, zapoczątkowaną jeszcze na PlayStation 2. Oryginalna saga o jednym bohaterze liczy sobie aż 7 gier, co może wydać się przytłaczające. Dlatego eksperci ze studia odpowiedzialnego za te produkcje postanowili wydać swego rodzaju spin-off. Tylko czy Judgment dostarcza to czego oczekujemy po Yakuzie? Zapraszam do mojej recenzji Judgment, którego wydawcą jest Cenega.

Judgment, prawie jak Yakuza

Judgment, znane również jako Judge Eyes, to gra przygodowa połączona z chodzoną bijatyka, której akcja jest umiejscowiona we współczesnej Japonii. Jest to swego rodzaju produkt uboczny wspomnianej już serii Yakuza. Akcja Judgment rozgrywa się bowiem w tym samym mieście, a podczas rozgrywki napotkamy postacie znane z cyklu o przygodach Kiryu Kazumy. Ba, nawet znaczna część historii skupia się na tej samej rodzinie przestępczej, znanej jako klan Tojo. Mamy jednak do czynienia z osobną historią, nowymi bohaterami  i inną perspektywą. Otóż w świecie Yakuzy byliśmy człowiekiem, który przez lwią część swojego życia był członkiem organizacji przestępczej. Judgment opowiada natomiast o losach byłego prawnika, który działa obecnie jako prywatny detektyw. Jest to dosyć spora różnica, która wpływa na wiele aspektów gry.

Zobacz też recenzje: Yakuza Kiwami oraz Yakuza Kiwami 2

Gangsterska historia

Strona fabularna zawsze była mocnym aspektem gier stworzonych przez Ryu Ga Gotoku Studio. Podobnie jest i w przypadku tego tytułu. Główny bohater to Takayuki Yagami, który jak już wspomniałem, jest prywatnym detektywem działającym na terenie Tokyo. Mężczyzna był wcześniej adwokatem, jednak jego rola w uwolnieniu pewnego seryjnego mordercy spowodowała porzucenie zawodu. Teraz Tak, wraz ze swoim przyjacielem, byłym członkiem klanu Tojo, rozwiązują przeróżne mniejsze i większe sprawy dziejące się w dzielnicy Kamurocho. Pewnego dnia nasz bohater rozpoczyna śledztwo w sprawie brutalnego morderstwa pewnego członka Yakuzy. To prowadzi do znaczne większej i groźniejszej  afery, gdzie stawką staje się życie Taka i wszystkich bliskich mu osób. Buduje to solidny gangsterski  thriller z masą akcji i wieloma rozbudowanymi wątkami. Trzynaście rozdziałów Judgment naszpikowanych jest emocjonującymi momentami i zwrotami akcji, które wypadają świetnie. Jest to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza historia o perypetiach detektywa, jaka pojawiła się kiedykolwiek w grze na konsole. Fani dobrego, japońskiego, gangsterskiego kina będą niezwykle zadowoleni z tego, co tutaj zobaczą.

Nie czas na nudę!

Szkielet rozgrywki oparty jest o rozwiązania z cyklu Yakuza. Mamy więc otwarty świat, którym jest wspomniana dzielnica Kamurocho. Znajduję się tutaj się pełno sklepów, restauracji i masa nielegalnych atrakcji. Podstawą zabawy jest chodzona bijatyka z rozbudowanym systemem walki dodatkowo uzupełniona poprzez masę questów i zadań pobocznych. Judgment rozbudowuje rozgrywkę dodając elementy charakterystyczne dla gier detektywistycznych. Mamy więc zabawę w śledzenie podejrzanych postaci, fotografowanie różnych celów, przesłuchiwanie świadków, a także badanie miejsc zbrodni i prowadzenie dochodzenia. Dzięki temu rozgrywka staje się jeszcze bardziej różnorodna i zostajemy kompletnie wciągnięci w intrygę.  Nowe elementy gameplayu wypadają dosyć dobrze i świetnie urozmaicają grę. Zamiast chodzić z miejsca na miejsca i nawalać po drodze przeciwników, pojawiają się sekcje, gdzie kogoś śledzimy, by po chwili bawić się w skradanie połączone z przebierankami w jeden z kilku kostiumów. Później trochę zbierania dowodów przeplatane z walkami, by zakończyć rozdział pogonią czy sekcją, gdzie uciekamy przed bandziorami.  Dzięki temu, Judgment nigdy się nie nudzi. Nawet bez wykonywania dodatkowych misji.

Poza głównym wątkiem fabularnym mamy okazję podjąć się dodatkowych zadań, które gwarantują nam przypływ gotówki i punktów niezbędnych do rozwoju naszej postaci. Za wykonywanie pobocznych czynności i rozwiązywanie spraw zdobywamy punkty, które wymieniamy na nowe umiejętności i rodzaje ataków. Dzięki temu nasza postać staje się silniejsza lub uczy się pisać bardziej romantyczne teksty niezbędne do podrywania dziewczyn (i to jest świetny skill 🙂 – dop. Coati). Rozwój postaci opiera się na systemie znanym z Yakuzy, z tym że cześć zdobywanych skilli służy do poszerzania wiedzy detektywistycznej i rozwiązywaniu zagadek kryminalnych.

Social linki na bogato

Poza typowymi zleceniami, mamy jeszcze dodatkowe wydarzenia bazujące na postępach w grze i relacjach z około 50 postaciami, z jakimi możemy się zaprzyjaźnić, poprzez wykonywanie drobnych zadań lub poprzez inne interakcje (np. zakupy w sklepie danej postaci). Jest to dosyć prosty system, który sprawdza się całkiem dobrze i pozwala nam na poznanie nieco bardziej zwariowanych mieszkańców Kamurocho.

Oczywiście twórcy Judgment nie zapomnieli o masie dodatkowych atrakcji, z których słynie seria Yakuza. Mamy więc możliwość grania w klasyczne tytuły Segi dostępne w salonach gier rozlokowanych po dzielnicy. Obok starszych gier, jak Space Harrier, mamy też większe tytuły, takie jak piąta część Virtua Fighter czy Puyo Puyo. Dodatkowo jest jeszcze strzelanka bazująca na cyklu House of the Dead i prosty pinball zrobiony w Unity. Nie mogło zabraknąć gier karcianych, mahjonga czy shogi, a także rzutek, czy dziwacznej gry planszowej, rozgrywającej się w (niby) wirtualnej rzeczywistości (taka growa incepcja – dop. Coati). Nie mogę też zapomnieć o wyścigach dronów, które zastępuje gokarty z przygód Kiryu. Atrakcji jest cała masa i można przy nich spędzić sporo czasu. Co prawda brakuje kilku opcji znanych z Yakuzy, takich jak karaoke czy zarządzanie nocnym klubem. To ostatnie zostało zastąpione przez coś w stylu zabawy w Kickstartera. Nie są to olbrzymie straty, ale muszę przyznać, że trochę brakowało mi zakręconych teledysków, jakie pojawiały się gdy nasi bohaterowie śpiewali piosenki. Mimo wszystko w grze jest sporo do roboty i nikt nie powinien narzekać na brak dodatkowych czynności.

Wpadki Judgment

Jeśli chodzi o wady i rzeczy, do których można się przyczepić, to nie ma ich zbyt wiele. W tym wypadku chodzi raczej o osobiste preferencje. System walki jest mniej interesujący, a same starcia nie są tak ciekawe i widowiskowe jak w Yakuzie. Jest to efekt tego, iż nasz bohater jest mniejszy i korzysta z dwóch stylów gong fu, które nie są tak widowiskowe jak to, co wyprawiał Kiryu. Ataki Taka nie mają takiej siły, a specjalne ciosy i sposoby wykończenia przeciwnika nie są zbyt mocne. Z tego powodu przez część gry, nawalanie się nie sprawiało mi takiej frajdy jak kiedyś. Jest to jednak coś kompletnie nieobiektywnego, bo mamy do czynienia dokładnie z tym samym systemem walki, a jedyną różnicą jest to, że Tak jest bardziej mobilny, skacze po różnych rzeczach i odbija się od ścian, podczas gdy Kiryu stawiał na nawalanie z bańki i łapanie ludzi za twarze, by nimi rzucać. Ten element to tak naprawdę jedyna rzecz, która trochę mi przeszkadzała podczas rozgrywki. Reasumując – jest dobrze, tylko w innym stylu.

Podróż przez generacje

Oprawa graficzna stoi na przyzwoitym poziomie, ale nie powala. Może to efekt tego, że praktycznie wszystko, co widzimy w Judgment, widzieliśmy już w grach z serii Yakuza. Kamurocho nie zmieniło się zbytnio, a modele postaci wyglądają dokładnie tak jak w serii o japońskich gangsterach. Jeśli chodzi o voice acting, to mamy tutaj odważny krok w kierunku popularyzacji serii. Jak dotąd tylko pierwsza odsłona cyklu Yakuza wydana kilkanaście lat temu na PS2 posiadała angielską ścieżkę głosową. Teraz możemy zagrać w Judgment nie tylko z oryginalnym japońskimi głosami, ale także i angielskim dubbingiem. Osobiście, takie rozwiązanie mnie nie interesuje, bo preferuję oryginalne głosy, ale osoby nieprzepadające za czytaniem napisów powinny być zadowolone.

Jest okejka

Po ukończeniu gry odchodzę od Judgment z pozytywnym wrażeniem. Fajnie, że ta gra stara się wprowadzić coś nowego i ciekawego do formuły, którą znamy od czasów PlayStation 2. Zabawa w detektywa wypada dobrze, ale jest tutaj jeszcze miejsce na rozbudowę i usprawnienie pewnych elementów. Trochę szkoda braku pewnych minigierek, przy których spędziłem masę czasu. Mam wrażenie, że te nowe zabawy w VR nie są tak dobre, jak to, co było kiedyś. Brakuje mi też trochę zwariowanego humoru z Yakuzy, bo misje poboczne nie są tutaj tak zakręcone. W ogólnym rozrachunku jest bardzo dobrze. Z chęcią zobaczę jakiś sequel lub kolejną grę, gdzie stoimy po „dobrej” stronie prawa i rozwiązujemy kryminalne zagadki w gangsterskim półświatku Japonii.

Osoby, które obawiały się zanurzyć w cykl Yakuza, ze względu tą przytłaczającą ilość gier, jakie przedstawiają nam losy Kiryu, mogą sięgnąć po ten spin-off. Wiedza na temat tamtych tytułów nie jest nam do niczego potrzebna. Mamy osobną historię z nowymi bohaterami i jedynie odrobiną nawiązań do tamtych gier. Judgment zbiera wiele atutów Yakuzy, dorzuca do nich trochę bardziej rozbudowaną rozgrywkę i oferuje angielski voice acting. To czyni tytuł świetnym miejscem do rozpoczęcia przygody z grami od Ryu Ga Gotoku Studio. Na pewno warto zainteresować się tym Judgment, bo to bardzo solidna produkcja ze świetną fabułą. Szczerze polecam ten tytuł i mam ochotę na więcej. Yakuza i wszelkie spin-offy tej serii są jednymi z najlepszych gier na rynku i zasługują na to, by więcej osób się nimi zainteresowało.