Sekiro Shadows Die Twice, oh Sekiro, Sekiro… Aleś ty nam namieszał na rynki gier. Coś ty narobił i czy aby na pewno, jesteś wszystkiemu winien? Huh, tak. Jesteś winien, bo jesteś całkiem fajną grą, która daje wszystkim wokół, zdrowo popalić. Gracze dostają spazmów, frustracji i w efekcie, po prostu wymiękają, a krytycy płyną na fali modnego hejtu.

Hot Ramen Challenge

Nowy tytuł, spod rąk programistów From Software, można przyrównać do przesadnie ostrego dania. Dania zamówionego przez popisującego się przed kumplami klienta. Za ostre? Pojawiły się łzy, pot, a ostrość przestała być przyjemna? TRUDNO. Chciałeś tego! Tylko przeceniłeś swoje siły i być może szef kuchni, faktycznie nieco się zagalopował.

Oczywiście nie chodzi mi tutaj, o fakt, że gracze nie potrafią grać i narzekają na grę, która w domyśle miała być trudna. Bardziej chodzi o to, że w sumie wiedzieli co dostaną i właśnie tego chcieli. Gra mniej skostniała niż Soulsy, szybka lub szybsza niż BloodBorne, a w dodatku z kompletnie innym settingiem.

A my na to jak…

No właśnie. My do tytuły podeszliśmy z rezerwą i bez płaczu po n’tym powtarzaniu jakiejś sekcji gry (ok, z lekką frustracją). Gra jest trudna – prawda. Gra jest frustrująca – prawda. Problem leży chyba gdzieś indziej. Domyślacie się gdzie? Być może problemem jest niedostateczny poziom satysfakcji jaką daje gra. Ok, po 40 próbach (zakładam, że niektórzy mogą zamknąć się w takiej liczbie) ubijamy jakiegoś bossa i idziemy dalej. No właśnie idziemy dalej z takim poczuciem, że „cholera umęczyłem tego bossa… fajnie. Udało się.”. Jednak w poprzednich Soulsach, a także w grach czerpiących garściami z gier From Software zrealizowane jest to jakoś inaczej. Poczucie wygranej i zaliczenia kolejnego etapu cieszy – bardziej.

Ostro po łapach… i to nawet nie linijką

Tak, Sekiro Shadows Die Twice to tytuł, który karze gracza w sposób bezwzględny. Mrugniesz nie w tej sekundzie co trzeba? Giniesz. Rozproszy Cię powiadomienie na Fejsie? Giniesz. Kot wskoczy Ci na kola na? Pewnie zginiesz. Za dużo giniesz? Mmmm… Giniesz bardziej i blokujesz sobie część gry. Serio. Szaleństwo, którego metoda średnio działa, ale o tym więcej z materiale, który nagrałem z Tomkiem.

Sekiro to nie tylko poziom trudności

Pech chciał, że wszyscy skupiają się na poziomie trudności, ale ta gra to nie tylko to. Mamy przecież jeszcze fabułę, stronę audio wizualną, konkretne mechaniki, design… Mamy całą, kompletną grę! I o tym też porozmawiamy, nie zdradzając przy tym zbyt wiele z fabuły, ale też nie oszczędzając w krytyce i zachwytach. Tych ostatnich może nie będzie najwięcej, ale wiedzcie, że sekiro plusów ma całkiem sporo.

Klaser ze znaczkami

Ekwipunek głównego bohatera, to również coś co zajęło nam nieco czasu – otóż, kolejny raz twórcy gry dali nam dziesiątki przedmiotów, których pewnie niewielu z graczy użyje albo przynajmniej sprawdzi ich działanie. Kojarzycie sytuację np. z gry FPS kiedy chomikujecie amunicję do konkretnego typu broni i nigdy z niej nie strzelacie? Bo pewnie przyda się na jakiegoś ultra mocnego bossa? W Sekiro jest podobnie, tylko mnogość różnego rodzaju znajdziek „na potem”, w pewnym monecie robi się przytłaczająca. Taki urok nie?

Linka, proteza, blok, bieg po ścianie i jak działa jamniczek?

I tu przesadziłem, bo biegania po ścianie nie ma, ale reszta to bardzo dobrze przemyślane aspekty gry. Może zacznę od bloku, którego opis, tak naprawdę, powinienem zawrzeć gdzieś przy okazji męczenia tematu trudności gry. Blokowanie w Sekiro Shadows Die Twice, to rdzeń gameplayu i jego główna mechanika, bez opanowania której niewiele zdziałamy. To właśnie sprawne i bezbłędne parowanie ciosów, a także uniki, są kluczem do sukcesu. Bez tego ani rusz.

Dalej mamy protezę shinobi, jakiej pozazdrościłby każdy, kto takiej potrzebuje. Niezwykle sprawne urządzenie z wieloma możliwymi do zainstalowania modyfikacjami. Linka z automatyczna wciągarką, niczym z samochodu terenowego to tylko wisienka na torcie. Dalej mamy cały arsenał śmiercionośnych stukawek-pukawek… parafrazując tekst animacji z 71’, „Jak Działa Jamniczek”.

Więcej…

…w materiale. Tym, samym zapraszam do odsłuchania naszej opinii na temat Sekiro Shadows Die Twice, bo tutaj mogliście przeczytać, tylko częściowy zapis moich przemyśleń, a przecież Dante też ma swoje do powiedzenia.
W przyszłości planujemy więcej tego typu materiałów, a i do Sekiro pewnie powrócimy, kiedy wszyscy ochłoną.