Drogie Panie, jeśli macie w planach przygarnięcie gracza jako swojego życiowego partnera, to niniejszy artykuł jest dla Was. Wprawdzie Homo gamens to wyjątkowo spokojne i niesprawiające problemów istoty, warto jednak przyswoić sobie kilka podstawowych informacji.

Gracz (Homo gamens) to najliczniejszy z przedstawicieli rodziny nołlajfów. Jego cechą charakterystyczną jest skłonność do wielogodzinnego trwania w pozycji siedzącej przed ekranem komputera (Homo pecetus) bądź konsoli (Homo consollus) a także wyjątkowo dobrze rozwinięte, silne i sprawne kciuki, będące w stanie obsługiwać pada (ew. klawiaturę) przez długie godziny.

Gracze, zwani inaczej gamerami, zamieszkują przede wszystkim mroczne, zacienione pokoje ze stałym dostępem do szybkiego Internetu. Takie warunki w połączeniu z bogatą kolekcją gier oraz odpowiednim sprzętem (PC z wysokiej jakości kartą graficzną i/lub konsole, najlepiej kilku generacji) pozwalają na zaspokojenie prymarnych potrzeb gracza.

gracz okiem kobiety 2

Największą aktywność gracze przejawiają podczas zmierzchu oraz w nocy. Taki tryb życia można uznać za formę kamuflażu – sen podczas dnia pozwala graczowi uniknąć zagrożenia ze strony promieni słonecznych, padających na ekran i utrudniających widoczność,  jak również chroni go przez koniecznością zbyt częstych bezpośrednich kontaktów z innymi ludźmi (nienależących do Homo gamens), którzy prowadzą dzienny tryb życia.

Gracze żyją z reguły samotnie na swoim terytorium, jednak zdarza się, że wchodzą w społeczne interakcje z innymi przedstawicielami Homo gamens. Dzieje się to zazwyczaj poprzez sieć, przy grze w tzw. co-opa (gra w kooperacji) bądź pojedynków pvp (przeciwko innym graczom), dzięki czemu tego typu kontakty mogą być nawiązywane bez potrzeby migracji.

Wspomnianym interakcjom towarzyszy specyficzny sposób komunikacji, składający się z mniej lub bardziej głośnych okrzyków, pomrukiwań i krótkich komunikatów. Język gamerów jest w dużej części niezrozumiały poza ich środowiskiem, lecz nawet przypadkowy obserwator może z łatwością dostrzec ładunek emocjonalny obecny w niemal każdym przekazie.

gracz okiem kobiety 3

Warto wspomnieć, że dorośli gracze to gatunek zagrożony. Główną przyczyną ich wymierania jest tzw. „życie w realu”.  W wieku statystycznie ok. 25-30 lat gracz staje przed koniecznością samodzielnego zdobywania środków do życia, co wiąże się z podjęciem katorżniczej pracy zawodowej. Zostaje on wówczas w sposób absolutnie niehumanitarny zmuszony do wstawania przez południem i zmiany trybu życia na dzienny, przebywania poza swoim pokojem przez ponad 8 godzin na dobę oraz bezpośrednich kontaktów z ludźmi niebędącymi Homo gamens.

Początkowo, naturalną reakcją obronną jest próba spędzania tej samej, co wcześniej ilości godzin na graniu, a tym samym redukcja czasu snu do minimum. Jednakże w większości przypadków po pewnym czasie zarówno ciało jak i psychika gracza ulegają stopniowej adaptacji do życia w realu i następuje transformacja Homo gamens w przeciętnego Homo sapiens. Na szczęście nielicznym jednostkom udaje się przetrwać.

Wbrew utartej opinii, jakoby horyzonty gracza ograniczały się do ścian jego pokoju, przeciętny gamer to istny obieżyświat – rzekłabym wręcz, „obieżywszechświat”. Jeżeli zdarzy się, że nie reaguje na Twoje wielokrotne próby nawiązania werbalnego kontaktu, oznacza to, że akurat naraża życie i zdrowie wykonując śmiertelnie niebezpieczną misję w San Andreas, przemierza konno prerie Dzikiego Zachodu w pogoni za członkami gangu, walczy z krwiożerczymi demonami gdzieś w okolicach Tristram albo poleciał na Marsa, by uratować ludzkość przed inwazją kosmitów. Podobnie w przypadku, gdy po powrocie do domu przywita Cię dobiegający z pokoju okrzyk „Giń suko!!!” – jest to sygnał, że gracz toczy właśnie morderczą walkę z wymagającym przeciwnikiem i nie należy wówczas dekoncentrować go zbędnym powitaniem lub (co gorsza!) zaproszeniem do konwersacji.

gracz okiem kobiety 1

Kolejną ważną rzeczą jest interpretacja zachowań rasowego gamera: „Więcej czasu spędza przed konsolą niż ze mną, to znaczy, że gry są dla niego ważniejsze”. UWAGA! Takie rozumowanie jest w przypadku gracza błędne!  Najprawdopodobniej uznał on, że wymaksował już sołszal linka z Tobą, więc należy włożyć całą energię w inne aktywności. Gratulacje! Wasz związek jest na najwyższym możliwym levelu i nie wymaga już apgrejdowania!

Jako kobieta gracza, powinnaś zadbać o stworzenie mu przyjaznego środowiska. Przede wszystkim musisz pamiętać o tym, że każda z codziennych rozgrywek trwa zazwyczaj wiele godzin i rzadko pozwala na dłuższe opuszczenie stanowiska przed konsolą. Ergo, gracz nie ma zazwyczaj możliwości, aby samodzielnie wykrafcić sobie coś do jedzenia. Wystarczy jednak, że od czasu do czasu dostarczysz graczowi porcję kalorii niezbędną do zasilenia mięśni kciuków. Ważne! Pokarm musi nadawać się do spożywania jedną ręką (tak, aby druga cały czas mogła trzymać pada) i być umiejscowiony w zasięgu ręki gracza, najlepiej po prawej stronie, co pozwoli graczowi sięgnąć po niego bez odrywania wzroku od ekranu oraz odwracania się.

Mam szczerą nadzieję, że ta garść podstawowych informacji ostatecznie rozwiała wszelkie wątpliwości, czy związek z graczem to gra (hehe) warta świeczki. Czas na subiektywne podsumowanie.

Minusy? Nieskomplikowany i dość przewidywalny tryb fabularny oraz konieczność posiadania nieskończonych pokładów cierpliwości, które powstrzymają nas od brutalnego fatality na własnym facecie.

Plusy? Lista jest długa. Żeby jednak nie zabierać Wam, drogie Panie, całej zabawy, pozwolę ją Wam stworzyć samodzielnie.

Ogólna ocena związku z graczem: polecam, 10/10.

gracz okiem kobiety 4