Zanurzającą się w lekturę komentarzy w Internetach, można wiele dobrego wyczytać o Platinum Games, z czym trudno się nie zgodzić mając chociażby styczność z Bayonettami. BA! W pewnych kręgach Platynowi już teraz doczekali się statusu studia kultowego, ale czy słusznie? My, jako blogasek Operacja Panda, a zarazem  zaprawieni w boju produkcji Platynowych jak mało kto, postanowiliśmy przestudiować każde ich dzieło – od debiutu aż po najnowsze dokonania. Pójdziemy również nieco dalej i zobaczymy, co dobrego nas czeka w (nie)dalekiej przyszłości. UWAGA sporo czytania. Żeby nie było, że wam katujemy i TL:DR. Dla waszego zdrowia zalecamy rozłożyć lekturę na raty 🙂 Enjoy!

Wspomnień czar

Nim przejdziemy do naszych mini recenzji na szybko przypomnijmy sobie, od czego wszystko się zaczęło. Narodziny Platinum Games zapoczątkowała śmierć innego studia – Creativity Lover – w skrócie Clover. Po finansowej klapie Okami oraz God Hand w 2006 roku, włodarze Capcomu postanowili odciąć dopływ gotówki, w następstwie czego z firmy odeszły trzy kluczowe osoby – Shinji Mikami(seria Resident Evil) Atsushi Inaba(Viewtiful Joe, Okami) Hideki Kamiya( Devil May Cry). Na efekty długo nie trzeba było czekać i po roszadach personalnych Clover zostało rozwiązane. Część ekipy znalazło zatrudnienie w Ignition Entertainment, a nasi trzej muszkieterzy poszli na swoje zakładając Seed.inc po roku zmieniając nazwę na Platinum Games Inc. Na pierwszy owoc ich pracy musieliśmy poczekać do 2009, wraz z debiutem…

1894713-box_madworld

MadWorld  2009 Wii

C-Boy – MadWorld jest chodzonym bitem’upem, okraszony czarno-białą stylistyką skąpaną w morzu czerwonej posoki, mocno wzorowanej na filmie Franka Milera – Sin City. Także fabuła opiera się na pewnych zapożyczeniach, ale tym razem z Running Mena(Uciekiniera). Pewna wyspa została zaatakowana oraz odcięta od reszty świata w wyniku ataku terrorystycznego, a mieszkańcy zostali zainfekowani wirusem i jedynym lekarstwem na chorobę, stanowi zamordowanie drugiej osoby. Na domiar złego ktoś na całej tej sytuacji postanowił dorobić się fortuny, transmitując całe zamieszki w formie show. W MadWorld jesteśmy zamykani w niedużych lokacjach i jeżeli chcemy akcje pchnąć dalej, musimy mordować tony przeciwników, a najlepiej, gdy czynimy to z klasą i pomysłem. Z pomoc przychodzą nam zgniatarki, kolce, palniki, znaki drogowe, a nawet piła mechaniczna przytwierdzona do ręki Jacka – głównego bohatera. Przy zabawie w MadWorld towarzyszy nam naprawdę mistrzowsko dobrany ost, będący miksem muzyki elektronicznej z Rapem oraz duża dawka sprośnego humoru. Niestety, gra do zbyt żywotnych nie należy i można ją ukończyć bez problemu nawet poniżej trzech godzin, a i schemat rozgrywki zaczyna z czasem nużyć pomimo ciekawych walk z bossami i pomysłowemu sterowaniu. MadWorld oczywiście broni się, ale głównie dzięki niskiej cenie, która niedługo po premierze spadła łeb na szyję do granicy 50 zł za nówkę w folii z racji fatalnej sprzedaży.

Danteveli – Mad World było jedną z pozycji które upewniły mnie w przekonaniu, że to właśnie Wii stanie się spadkobiercą PS2 w dziedzinie niszowych, genialnych gierek. Produkcję tą można opisać w bardzo prosty sposób „styl ponad wszystko”. Przeciętna chodzona bijatyka doprawiona w interesujący sposób poprzez stylistykę wprost z komiksów. Mroczna wizja świata gdzie za pieniądze ludzie są gotowi uczynić wszystko i ktoś postanawia zrobić na tym interes. Efektem takiej sytuacji jest dziwaczny ultra brutalny program telewizyjny w którym bierze udział nasz bohater. Mad World cechuje się kosmiczną, super przesadzoną przemocą. W jakiej innej produkcji gramy w lotki za pomocą kombinacji kij baseballowy plus bandziory? Efekt finalny pierwszej gry studia Platinum Games jest zadowalający ale daleki od czegoś porywającego. Z chęcią zobaczyłbym sequel z rozbudowanym gameplayem i trochę dłuższą kampanią

Ireniqs – W MadWorld grało mi się ok, ale z racji tego, że gameplay stawał się powtarzalny już po pierwszym rozdziale, gra potrafiła szybko znudzić. Na pewno będę miło wspominał specyficzny czarny humor tej produkcji, charakterystyczną czarno-białą oprawę oraz potyczki z bossami. Właśnie ten ostatni element był dla mnie takim motorkiem napędowym całej produkcji. Chciało się po prostu zobaczyć jakiego popaprańca zaserwuje mi tym razem gra, a trzeba dodać, że były to naprawdę zwariowane postaci. Walki z każdym z nich dawały sporo frajdy i kończyły się bardzo efektownym 'fatality’. Nie muszę chyba wspominać, że wrażenia potęgowała lejąca się litrami czerwona jucha oraz… muzyka, równie zakręcona jak cała reszta. Ogólnie MadWorld nie jest grą wybitną czy nawet bardzo dobrą, ale przywodzi na myśl staroszkolne bitem’upy, co z miejsca podciąga jej atrakcyjność. Takich gier już się nie robi, a to jak wiadomo sprzyja oryginalności całej produkcji. Fajna, relaksująca pozycja do pogrania na Wii, którą można ukończyć w 3-4 godzinki. Gra doczekała się też duchowego następcy w postaci Anarchy Reigns, ale o nim później.

Oceny: Pandzioszka Dream Team (C-Boy 7+, Ireniqs 7) Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz 0.76 mln

Wyniki VGChartz obejmują tylko kopie dostarczone bezpośrednio do sklepów. Wersje cyfrowe nie są zliczane.

189694-infinite-space-nintendo-ds-front-cover

Infinite Space 2009 Nintendo DS

C-Boy – Infinite Space jest jednym z dwóch dzieł Platynowych, z którym nie miałem nigdy styczności, czego osobiście bardzo żałuje, dlatego też rzucę tylko paroma ogólnikami, gdyż nie mam zamiaru oceniać czegokolwiek na podstawie filmów na youtubie. Gra luźno nawiązuje do noweli „Koniec dzieciństwa” autorstwa Artura C. Clarke’a, kojarzonego głównie z powieścią 2001: Odyseja Kosmiczna. Infinite Space opowiada o przygodach Kapitana Yuriego na przestrzeni 10 lat, a sama gra jest połączeniem RPGa z kosmicznym symulatorem. Trzeba przyznać, że z perspektywa czasu Platynowym nigdy więcej nie przytrafił się tytuł tak ambitny, jak „Bezkres(nieskończoność?) Kosmosy”. Moja osobista „kupka wstydu”.

Danteveli – Co?

Ireniqs – Szczerze mówiąc gra leży u mnie na półce i czeka. Jeszcze nie zdążyłem w nią zagrać, bo notorycznie brakuje mi czasu, ale prędzej czy później zagram, bo słyszałem o tym tytule sporo dobrego. No i jest to kolejna, bardzo oryginalna i bardzo niszowa produkcja od Platynowych, więc na pewno będzie warto. Poza tym mam słabość do wszelakich gier czy anime z gatunku Space Opera/sci-fi.

Oceny: Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz – 0.20 mln

Bayonetta

Bayonetta – 2009 (XBOX 360, PS3) 2014 Wii U

C-Boy – Rok 2009 Platynowi zakończyli z prawdziwym przytupem, dostarczając nam jednego z najlepszych slasherów siódmej generacji konsol. Jasne, nasza seksi Wiedźma pod koniec dostaje lekkiej zadyszki przez potyczki z ciągle tymi samymi oponentami, a wersja na PS3 w kilku aspektach niedomaga,  nie mniej jednak Bayoneccie trudno zarzucić brak żywotności. Wątek główny na normalnych poziomie trudności to przeszło ponad 10 godzin świetnej zabawy, a nawet po tym, jest jeszcze sporo broni i technik do odblokowania. Bayonetta może odrzucać swoją przesłodzoną stylistyką oraz dużą dawką j-popu, ale dla tej gry warto przełamać swoje małostkowe uprzedzenia. Gorąco polecam!

Danteveli – Gra która rozsławiła studio Platinum Games. Bez wątpienia najlepszy slasher poprzedniej generacji konsol. Nie jestem olbrzymim fanem designu głównej bohaterki ani tego, że całe jej ciało okryte jest włosami. Patent z aniołami jako przeciwnikami jest jednak całkiem fajnym rozwiązaniem. Głupawa fabuła zostaje uzupełniona wypasionym gameplayem, który zachęca do wielokrotnego przechodzenia tego tytułu.

Ireniqs – Co tu dużo pisać? Tytuł, o którym słyszał chyba każdy szanujący się gracz. Jeden z moich ulubionych slasherów w ogóle. Bardzo oryginalny klimat (walki z aniołami), świetnie pasująca muzyka i seksowna (niekiedy aż do przesady) Bayonetta. Gra ma też bardzo przyjemny system walki, dużą ilość wszelakich znajdziek oraz ciekawe, dodatkowe uzbrojenie. Słowem: cały czas jest co robić, a żeby to wszystko odblokować trzeba do gry zasiąść więcej niż jeden czy dwa razy. Dość niedawno ukazała się wersja na WiiU i to właśnie ona jest póki co tą najlepszą. Bayonetta jako księżniczka Peach czy Zelda? Takie rzeczy tylko na konsoli Nintendo.

Oceny: Pandzioszka Dream Team( C-Boy 8+, Ireniqs 9) Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz – 1.19(PS3) 0.92 mln(X360)

1685034-vanquish_01

Vanquish 2010 (X360, PS3)

C-Boy – W 2010 roku Platynowi udowodnili, że potrafią odnaleźć się również w konwencji trzecioosobowych strzelanek. Vanquish wrzuca nas w sam środek konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Rosją, a za główny punkt zapalnym posłużyły  kończące się (oczywiście cenne!!) zasoby na ziemi. My jako agent DARPA przywdziewamy gustowny kombinezon, sprowadzając przy tym Ruskich kacapów do parteru. Mechanika rozgrywki jest największą zaletą Vanqusha. Jasne, możemy się czaić za osłonami niczym w kolejnym klonie Giersów, ale największą frajdę sprawia dynamiczne ślizganie się od przeciwnika do przeciwnika, z licznymi spowolnieniami ala Bullet Time. Osobiście, mocny nacisk na Arcade bardzo mi leży. Co prawda  4,5 godzin na ukończenie kampanii szału nie robi, ale przy tych wszystkich ślamazarnych, mało pomysłowych, bez polotu shooterach Vanquish po prostu wyróżnia in plus. Niestety, Shinji Mikami po wydaniu Vanquisha odszedł od Platynowych i założył swój nowy team – Tango Gameworks.

Danteveli – Vanquish był moją grą do podcastów. Fabuła która mnie kompletnie nie obchodziła połaczona ze świetną strzelanką. Prawdopodobnie jest to najlepszy tytuł tego typu jaki pojawił się na PlayStation 3. Nieustanna akcja połączona z genialnym sterowaniem pozwalającym na masę akrobatycznych wygibasów. Liczę że obecna generacja konsol przyniesie nam sequel albo jakiegoś duchowego następcę tego tytułu.

Ireniqs – Kolejny świetny tytuł Platynowych. Strzalanka tpp, w którą grało się mega przyjemnie. Niesamowite jest to w jaki sposób Platynowym udało się przerobić z reguły ślamazarną, 'Gearso-podobną’ strzelankę z systemem osłon, na swój sposób. Vanquish ma kozacki 'flow’ czy jak kto woli 'feeling’. Podczas grania ma się wrażenie, że wszystko dzieje się w przyspieszonym tempie. Poślizgi, uniki i dosłownie wpadanie za osłony sprawiają, że bliżej tej grze do slasherów niż standardowego do bólu 'pifpaf’. Z technicznego punktu widzenia nie ma się do czego przyczepić. Warto zagrać mimo przeciętnej długości całości. Tytuł do wyrwania za nieduże pieniądze, za to dający dużo frajdy. Polecam.

Oceny: Pandzioszka Dream Team (C-Boy 8, Irenigs 8 +) Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz 0.62mln(PS3) 0.42mln(X360)

AR_PS3_PACK-FRONT1

 Max Anarchy(JAP) 2012/Anarchy Reings(US,EU) 2013 – X360, PS3

 C-Boy – Niech nazwa was nie zmyli – Anarchy Reins spokojnie można byłoby nazwać MadWorld 2. Podobne zasady rozgrywki, znani bohaterowie, podobne miejscówki, nadal fenomenalna muzyka i…. nijaka cała reszta. Anarchy Reigns może dysponuje większymi polami potyczek, ale pozbywając się sugestywnej oprawy, fajnego sterowania oraz ograniczając możliwości maltretowania przeciwników, gra zatraciła gdzieś swoją tożsamość. Fakt, Anarchy Reigns był bardziej tworzony pod multi i racja – pomimo chaosu i długiego czekania, aż lobby się zapełni innymi graczami, potyczki sieciowe wspominam bardzo miło. Szczególnie Death Ball, czyli szaloną wariację piłki kopanej. Takie tryby na przykładzie Supraball oraz Rocket League zawsze znajdą w moich oczach uznanie, z racji swojej „heheszkowej” natury. Obawiam się tylko, że serwery teraz mogą świecić pustkami albo zapełnione wyjadaczami, którzy skutecznie pozbawią nas wszelkiej ochoty do dalszej rywalizacji. Single – Meh, multi – okejka( o ile jeszcze żyje). Anarchy Reigns Jest piątą, a zarazem ostatnią grą Platinum Games wydaną przez „Segunię”.

Danteveli – Trudno mi się wypowiadać o tym tytule bo miałem (nie)przyjemność pograć w niego w Chinach. Moje łącze internetowe nie pozwalało na komfortową rozgrywkę online. Niestety bez najlepszego elementu Anarchy Reigns jest tylko przeciętną chodzona bijatyką. Trochę szkoda bo w tytule tym powraca główny bohater Mad World.

Ireniqs – Tym razem Platynowym podwinęła się trochę noga. Gra, którą można określić mianem „duchowego następcy MadWorld”, niestety nie okazała się aż tak dobra. Idea była taka żeby gameplay z MadWorld przenieść na grunt sieciowych potyczek. Pomysł zacny, ale wykonanie już niekoniecznie. Widać na każdym kroku bardzo niewielki budżet produkcji. Słaba grafika, nudna kampania singlowa i taki sobie multiplayer. Niby znowu jest mega brutalnie, ale klimat trochę się ulotnił. Aż dziw bierze, że twórcy nie pokusili się o zastosowanie po raz kolejny czarno-bialej stylistyki. Mimo to w Anarchy Reigns grało mi się całkiem przyjemnie. Podobnie jak w innych dziełach Platinum mamy tutaj świetną muzykę, wariackie tempo zabawy oraz zakręcone postacie z występującą gościnnie Bayonettą. Wszystko to sprawia, że przy grze można się dobrze bawić przez kilka/kilkanaście godzin, o ile przełknie się jej wszelkie bolączki i bardzo specyficzny gameplay.

Oceny: Pandzioszka Dream Team: (C-Boy 6, Irenigs 6), Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz 0.20mln(PS3) 0.15(X360)

banner

Metal Gear Rising: Revangance 2013(X360,PS3) 2014(PC, OS X)

 C-Boy – Metal Gear Solid Rising nie miał łatwego życia. Pierwotnie omawiane dzieło powstało na silniku MGS4, ale Kojima Productions nie dawało sobie rady z wizją swojego szefa, co statecznie skończyło anulowaniem projektu i błaganiem Platynowych na kolanach, żeby wkroczyli do akcji. Ostatecznie produkt została przeniesiona na autorski Engine Platinum Games i wskrzeszony już pod nazwą Metal Gear Rising Revangance pozbywając się przedrostka Solid. Wobec tej gry u nas w Pandzioszce panują stosunkowo odmienne opinie na jej temat. Ja podchodzę do Risinga najbardziej entuzjastycznie z całej ekipy. Muszę przyznać, że Platynowi trochę za bardzo spamują niektórymi bossami, a system blokowania/parowania ciosów jest naprawdę dziwnie zaimplementowany, jednak ja się jakoś w tym wszystkim odnalazłem. Dużą frajdę sprawiało mi szatkowanie wrogów na drobne plasterki, a i nie brakowało momentów, gdzie można było się skradać jak w starych, dobrych MGSach. Wątek główny nie był zbyt długi, ale radochę z gry można sobie przedłużyć dwoma mini kampaniami oraz licznymi misjami w wirtualnej rzeczywistości. Ja ukończyłem Risinga kilka razy i nie żałuję tego 🙂

Danteveli – Próbowałem polubić ten tytuł ale jakoś nie przemówił on do mnie. Na pewno dam kiedyś tej grze drugą szansę ale z jednej strony postać Raidena w wersji cyborga do mnie nie przemawia. Dodatkowo gameplay starający się połączyć elementy kojarzące mi się ze skradaniami wraz z walkami opartymi na parowaniu jakoś mnie nie wciągnął. To jednak opinia po zaledwie dwóch godzinach gry i mogę być w kompletnym błędzie. W każdym razie MGR nie sprawił mi takiej samej frajdy jak Bayonetta.

Ireniqs – Rising posiada kilka fajnych patentów, ale niestety moim zdaniem potencjał trochę się zmarnował. Dobra, ale skandaliczne krótka gra, do której podobnie jak Danteveli nie do końca się przekonałem. Krojenie przeciwników daje trochę frajdy, ale tylko na początku. Sam system walki z parowaniem jest dość oryginalny, ale trochę przekombinowany i momentami zbyt nachalny. Niby jest to marka Metal Gear, ale trochę zbyt mało tutaj tego Metal Geara. Oczywiście gra nie jest aż tak zła. Walki z bossami są po raz kolejny mocnym punktem, w końcu to dzieło Platynowych. Również po raz kolejny tempo urywa łeb, no i muzyka jest naprawdę niezła. Niezły tytuł, do pogrania, ale bez szaleństwa.

Oceny: Pandzioszka Dream Team: (C-Boy 8, Irenigs 7) Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz 1.37mln(PS3) 0.43mln(X360)

2129213-169_wonderful101_nindirect_wiiu_ot_080913

The Wonderful 101 – 2013 Wii U

C-Boy – Wonderful 101 jest nowym IP ufundowanym przez Nintendo. Grę ukończyłem stosunkowo niedawno „straszecznie” się przy tym męcząc, co bynajmniej nie ma nic wspólnego z poziomem trudności. Gra na pierwszy rzut oka przywodzi na myśl Pikminy, ale pozory mylą – Wonderful ma więcej wspólnego z slasherami, a niżeli grami strategicznymi. Nasze „miniony” po prostu służą do formowania oręża na padlecie i o ile na początku takim rozwiązaniem byłem oczarowany, o tyle im dalej w las, tym coraz bardziej mnie to irytowało. Kontroler po prostu nie radzi sobie z sczytywaniem naszych rysunków i często zamiast tego co potrzebujemy, wychodziło coś zupełnie innego i zbędnego. W zamkniętych pomieszczeniach akcja przenosi się na mały ekran, co też jest niegłupim patentem, ale znowu średnio wykonanym przez chaotyczną pracę kamery. Poza tym gra jest strasznie nierówna. W jednym chapterze potrafi onieśmielić swoją pomysłowością, by w kolejnym zanudzić człowieka na śmierć recyklingiem wrogów oraz lokacji. Miło, że można wyczuć pewnie nawiązania do Viewtiful Joe, ale cholera – spodziewałem się czegoś lepszego. Szczególnie po tak pochlebnych opiniach. Kolejna nauczka na przyszłość, żeby nie sugerować się opiniami innych, a wyrabiać swoją własną 🙂

Danteveli – Wonderful 101 jest grą którą chciałem polubić. Coś co przypomina mi o genialnym cyklu Pikmin musi znaleźć się w moim kręgu zainteresowań. Gra jest naprawdę solidna i ma masę fajnych pomysłów. Niestety zostałem pokonany przez sterowanie. Przemienienie moich ludków w jakikolwiek oręż czy przedmiot sprawiało mi zdecydowanie zbyt wiele problemów. Trochę szkoda bo w wyniku tego odpuściłem sobie tą produkcję.

Ireniqs – Wonderful 101 obecnie znajduje się na mojej liście życzeń/zakupów. Nie miałem jeszcze okazji zagrać, ale z pewnością to uczynię. Martwi mnie tylko to narzekanie na sterowanie, bo może się okazać, że również gry nie ukończę i odpuszczę podobnie jak zrobił to Danteveli.

Oceny: Pandzioszka Team( C-Boy 6+), Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz 0.35mln

bayonetta-2-6

Bayonetta 2 – 2014 Wii U

C-Boy – Oho, ile to było durnego Hejtu pod adresem Nintendo, a prawda jest taka, że bez ich pieniędzy, o sequelu Bayonetty moglibyśmy pomarzyć. Niestety, niektórzy woleliby, żeby gra nigdy nie powstała, a niżeli została wydana ekskluzywnie tylko na Wii U. Teoretycznie druga Bayo 2 jest tylko sequelem na zasadzie „bigger, better, more badass”, ale robi to tak wyśmienicie, że z święcą szukać lepszej gry w 2014 roku. No, chyba że jesteście miłośnikami remasterów.  W Bayo 2 dostajemy więcej tego samego, czyli przede wszystkim dużo akcji przeplataną tonami szalonych pomysłów, ale i mnie recyklingu, chociaż i na ten w śladowych ilościach natrafimy. Dodatkowo tym razem dodano całkiem przyjemnego coopa w ubijanie potworów. Must Have na Wii U!

Danteveli – Rozwałka z Bayonetty do potęgi 10. Już otwarcie tej gry jest bardziej szalone od tego co można zobaczyć w większości gier. Jeden z tytułów które usprawiedliwiają zakup Wii U gdy nie jest się fanem Nintendo (Jak tak można?). Bayonetta 2 przypomina mi o tym jak bardzo chciałbym zagrać w Devil May Cry 5.

Ireniqs – Bez wątpienia najlepsza jak do tej pory produkcja jaka wyszła spod dłuta Platinum. W tym tytule dobre jest w zasadzie wszystko, więc szkoda się rozpisywać. Tak jak wspomniał Danteveli: Bayonetta 1 podniesiona do potęgi 10. System walki jest jeszcze lepszy niż poprzednio, a po ukończeniu dwójki wydaje się że pierwsza Bayonetta jest jakaś taka toporna i wolna. Po stokroć warto zagrać i co więcej, warto dla tego tytułu sprawić sobie WiiU. Czemu nie 10/10? Bo mimo wszystko jest to „tylko” rewelacyjna kontynuacja i wszystkie elementy składowe gry, mimo że są lepsze, to już się je widziało w jedynce. Słowem: zaskoczenia nie ma.

Oceny: Pandzioszka Dream Team:( C-Boy 9, 9+) Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz 0.77mln

10382630_901212436562017_4564839107699569741_n

Legend of Korra – 2014 (PS3, PS4, X360, XONE, PC)

C-Boy – Legendy Korry są sequelem do serialu animowanego stacji Nickelodeon Awatar: Legenda Aanga. U nas marka jest znana głównie za sprawą niezbyt pochlebnie przyjętego filmu pełnometrażowego M. Nighty Shamalana – Ostatni Władca Wiatru. Tak samo jak w przypadku Infinite Space powstrzymam się od daleko idących analiz. Niech za takowe posłużą wam zestawienia poniższych recenzji.

Danteveli – Gra dla fanów kreskówki, o której nie mam zielonego pojęcia. Dość prosta bijatyka z minimalnymi elementami platformówki. Mógłbym nazwać ten tytuł przedszkolną wersją Bayonetty. Produkcja ma swój urok ale całość to zaledwie 4 godziny monotonnego gameplayu. Granie w Legend of Korra przypomniało mi o segmencie popularnych kiedyś tytułów akcji klasy B. W miarę dobre gierki, które nie miały możliwości startować do pierwszoligowych produkcji.

Ireniqs – Zerowe zainteresowanie z mojej strony. Nie dość że nie wiem co to za bajka/kreskówka to w dodatku gry nie widziałem i jakoś nie mam zamiaru sprawdzać. Nie widzę potrzeby.

Oceny: Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz – TYLKO CYFROWA SPRZEDAŻ = BRAK DANYCH

big_thumb_57a58003af64b389057ccf0d21b63ad2

Transformers: Devastation 2015 (PS3, PS4, X360, XONE, PC)

C-Boy – Ten tytuł niedawno miałem okazję recenzować na łamach Pandzioszki, więc jeżeli chcecie poznać moją opinię na jej temat, to zapraszam do obadania mojego tekstu. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować podsumowanie:

„No i w skrócie tak to właśnie jest z Transformers: Devastation. Na pierwszy rzut oka czaruje swoim wyglądem, dynamiką – robi piorunujące wrażenie, jest efekt WOW. Z czasem szybko obdarty z szat tajemniczości, okazuje się, że mamy do czynienia z ładnie przypudrowanym pustakiem. Nowe Transformersy oczywiście nie są złe, ale jakością bliżej jej do Legend Korry, a niżeli do Metal Gear Rising czy którejś Bayonetty. Po prostu mamy do czynienia z fajnym średniakiem do pogrania. Ot co.”

Ale za to z zakończeniem robiącym smaka na coś lepszego – należy dodać 🙂

Danteveli – Transformers Devastation to świetny przykład gry wykorzystującej nostalgię w dobry sposób. Elementy kojarzące się z minionymi już czasami przykuwają uwagę i zachęcają do gry. Obok nich mamy jednak także solidny gameplay, który zachęca na pozostanie przy produkcji na dłużej niż tylko pierwsze kilkanaście minut. Osoby lubujące się w tematyce Robotów w Ukryciu powinny być z tej pozycji bardzo zadowolone. Pozostali dostają solidną grę akcji od Platinum Games, która pokazuje że Activision jest jeszcze w stanie pozytywne nas zaskoczyć.

Ireniqs – Jeszcze nie grałem, ale Transformersy od Platinum z chęcią sprawdzę. W późniejszym terminie. 😉

Oceny: Pandzioszka Dream Team (C-Boy 6+),  Gamerankings, Metacritic

Wyniki sprzedaży według VGChartz – Brak danych głuptasy. Przecież niedawno była premiera 🙂

 

Rokowania na przyszłość

Obecnie (z tego co nam wiadomo) Platynowi są zaangażowany w aż 4 projekty:

Star Fox Zero WiiU – Reaktywacja kultowej marki Big N o dzielnej załodze Foxa McClouda. Premiera gry miała nastąpić pierwotnie już  w listopadzie, ale po ostrej fali krytyki pod adresem wizualnych aspektów tej produkcji, nowy Star Fox wrócił z powrotem na warsztat i zostanie wydany na przestrzeni  pierwszego kwartału przyszłego roku.

Project Guard WiiU – Nowy projekt Shigeru Miamoto. Obecnie nie dysponujemy zbyt dużą ilością informacji. No, może poza tym, że Project Guard ma być grą typu Tower Defence, wykorzystującą możliwości Gamepada – kontrolera Wii U.

Scalebound XONE – Pierwotnie koncepcje zakładały, że Scelebound miał ukazać się na pierwsze Wii, ale pomysł umarł, nim zdołał się przerodzić chociażby w wczesny alpha prototyp. (Jeżeli nam nie wierzycie, to pod tym adresm macie więcej informacji). Teraz po latach podmieniając dinozaury na smoki i z pieniążkami Microsoftu, Scelebound wraca jako ciekawie zapowiadający się Action RPG. Premiera pod koniec 2016 roku.

NieR Automata PS4 – Platynowi również maczają palce przy kolejnej części Spin offa Drakengarda. Pierwszy NieR poza fenomenalną fabuła „zasłynął” jeszcze z ślamazarnego rozwoju scenariusza( gra prześmiewczo nazywana jest symulatorem pastucha) oraz średniego systemu walki, wiec nic dziwnego, że po pomoc poproszono Platinum Games. Pierwotnie mówiono, że Platynowi mają się zając tylko systemem walki, jednak(jak niedawno się okazało) nasze ukochane studio wzięło na siebie większą część obowiązków.

Ostateczna konkluzja

Kochamy Platynowych za ich wykręcone pomysły oraz, że jako nieliczni z Japońskich Devów wiedzieli jak technicznie ogarnąć konsole poprzedniej generacji. Umówmy się – Japończycy zawsze mieli dobre, świeże pomysły, ale era PS3 oraz X360 dobitnie pokazała, że do strony czysto technicznych nie przywiązywali zbyt dużej wagi. Teraz jest już znacznie lepiej, ale nadal  zdarzają się przypadki, że ktoś w Kraju Kwitnącej Wiśni nie wie jak skorzystać z Unreal Engine 3 (Devil’s Third czy Drakengard 3). Na takim tle Platynowi jako nieliczni podjęli rękawice, dzielnie konkurowało z zachodem, jednak stwierdzenie, iż wszystkiego czego się dotkną zamieniają w złoto, jest mocno dyskusyjne. Zresztą, dowody macie powyżej, gdzie zdana w naszym wewnętrznym gronie są podzielone, a niekiedy pozbawione hurra optymizmu. Niezależnie od różnicy poglądów, na kolejne produkcje  i tak czekamy z wielkim utęsknieniem!

 

A Wy w co mieliście okazję zagrać i który tytuł wspominacie najlepiej? Zachęcamy do dzielenia się własnymi doświadczeniami!