Rączka w górę: kto z Was marzył o pracy w branży gier? Tworzenie gier rozpala wyobraźnię i kusi, a sukcesy rodzimych produkcji mogą stanowić dodatkowy motorek do tego, by swoją zawodową karierę skupić na tworzeniu gier. W 28 epizodzie podcastu TRIGGER gościliśmy Macieja Izworskiego, Game/Level Designera IMGN.PRO, który opowiedział nam o pracy w branżuni.  

Na wstępie chcielibyśmy serdecznie podziękować ekipie IMGN.PRO, dzięki której powstał ten materiał. Zależało nam na rozmowie z osobą pracującą w gamedevie, która zna specyfikę tej branży. Po krótkiej burzy mózgów, do rozmowy oddelegowany został Maciej, co nas bardzo ucieszyło, bowiem pracował nad takimi tytułami jak Kholat czy Seven: The Days Long Gone.

Nie studia, a chęć szczera…

…zrobi z Ciebie game designera. Polskie szkolnictwo wyższe stara się przyciągnąć do siebie młode osoby pragnące tworzyć gry. Rozmowa z Maciejem utwierdziła nas w przekonaniu, że nie trzeba mieć wykształcenia związanego z programowaniem, modelowaniem czy tworzeniem gier, aby rozpocząć swoją przygodę w branży. Fakt, może to być pomocne, chociażby dlatego, że studia same w sobie dają szansę na zyskanie wiedzy i poszerzenie horyzontów. Istnieje również ogromna szansa na poznanie innych osób z branży. Niemniej, samouk tłukący tutoriale publikowane na Youtube ma na rynku takie same szanse, jak absolwent wyższej uczelni. Najważniejsza jest praktyka, którą dziś może zdobyć każdy. Nie chodzi bynajmniej o doświadczenie komercyjne, a własne, nawet niewielkie projekty.

Maciek opowiedział nam również, co ukształtowało go jako game designera oraz gracza. Z rozmowy dowiedzieliśmy się, że jednymi z najważniejszych dla niego gier były m.in.: Fallout, Half-Life, Quake i Final Fantasy IX, a swoje pierwsze designerskie kroki stawiał we wbudowanych edytorach map, takich jak Hammer. My swoje przemyślenia na ten temat nagraliśmy kilka miesięcy temu w #10 odcinku podcastu o grach, które nas ukształtowały. Być może, dzięki pasji i samozaparciu, to Wy udzielicie nam kiedyś podobnego wywiadu, w którym opowiecie o swojej historii?

Meeting, lunch, crunch, czyli klasyka w Gamedevie

W kontekście gamedevu często pada słowo crunch, czyli nadgodzinowa praca, zwykle rozpoczynająca na kilka (naście?) tygodni przed premierą tytułu. Umówmy się – dla większości z nas widmo kilkunastogodzinnej pracy, dzień w dzień, przez kilka miesięcy, jest czymś bardzo niepożądanym. Jak się dowiedzieliśmy, sytuacja powoli zmienia się na lepsze.

Owszem, są miejsca, w których trzeba tyrać od świtu do zmierzchu, lecz wiele studiów, szczególnie tych mniejszych, wrzuca na luz i nie dociska swoich pracowników. Słupki sprzedażowe to jedno, morale i zdrowie własnej ekipy to drugie (Paweł, pamiętaj o tym, gdy miksuję nasze podcasty do późnego wieczora!). Nie zrażajcie się jednak, ponieważ praca w branży gier potrafi być bardzo satysfakcjonująca. Więcej o tym, jak wkroczyć do świata game developingu, znajdziecie w 28 odcinku naszego podcastu. Zapraszamy!