Gry FPS to nie tylko głupie strzelanki o zabijaniu nazistów/terrorystów/ kosmicznych świń, czy demonów. Do gatunku pierwszoosobowych strzelanek można wprowadzić wiele interesujących elementów rozgrywki i zapadającą w pamięć fabułę. Opcji jest cała masa i tylko pomysłowość oraz zdolności, ograniczają twórców. Czy Project Downfall okaże się jedną z perełek, rodzimych FPSów?

FPS + Hotline Miami = Project Downfall

Project Downfall, to znajdująca się obecnie w Early Acces, produkcja rodzimego studia MGP. Mamy do czynienia z grą łącząca elementy gier retro FPS z patentami znanymi z zakręconych produkcji, takich jak Hotline Miami z odrobiną otwartego świata. Innymi słowy nietuzinkowa mieszanka wybuchowa.

Jeśli chodzi o fabułę i budowanie świata, to stylistycznie przypomina mi to trochę wspomniane Hotline Miami. Zwykły człowiek przeobraża się w szalonego mordercą. Do tego obraz gry dopełnia  miasto rodem z Blade Runnera, narkotyki wywołujące dziwne sytuacje i typki wyjęci żywcem spod bloku, w którym mieszkałem za dzieciaka. Efektem tego wszystkiego jest dosyć klimatyczny i dziwny świat, który wydaje się interesujący. Skojarzenia z kultowym indykiem wypadają dosyć dobrze. Ja na dokładkę miałem jeszcze drobne przebłyski z E.Y.E Divine Cybermancy i towarzyszącego nam tam wrażenia, że znajdujemy się wewnątrz czyjegoś snu, gdzie logika nie do końca działa. To wydaje mi się największym atutem Project Downfall.

Oryginalnie ALE…

Niestety reszta gry nie jest już taka interesująca. Rozgrywka bazuje na patencie z Hotline Miami, gdzie mamy szybko i efektownie rozprawiać się z przeciwnikami. Wykorzystujemy spluwy, broń białą i narkotyki spowalniające czas by zabijać jakichś typków. Niestety  jest to jakieś takie nijakie i powolne. Załatwianie kolejnych kolesi spod bloku nie sprawiało mi radochy. To był raczej element przez który musiałem się przedrzeć by wrócić do domu bohatera i poczytać trochę więcej o świecie i jego schizach. 

Oprawa audiowizualna jest unikatowa. Nie kojarzę żebym widział grę podobną do tej produkcji. Z jednej strony mamy coś co bardzo kojarzy mi się z produkcjami bazującymi na legendarnym Build Engine jak Duke Nukem 3D, Shadow Warrior czy Blood. Nasza postać i przeciwnicy wyglądają jakby byli sworzni właśnie pod ten silnik. Do tego jeszcze jakiś koszmarny retro filtr graficzny, który sprawia, ze od patrzenia na tą grę boli mnie głowa. Na dokładkę neony i kolorki w stylu Blade Runner/Hotline Miami  z odpowiednią muzyką. Jest to na pewno oryginalny miszmasz, ale mi on po prostu nie pasuje. Wolałbym żeby skoncentrować się na jednym czy dwóch elementach a nie tworzyć tak kolaż, który szczerz mówiąc wygląda słabo. Zwłaszcza patrząc na interfejs, który po prostu kompletnie nie pasuje do reszty. 

Bez ściemy

Nie będę owijał w bawełnę. Nie mam pojęcia dla kogo jest ta gierka. Sam lubię dziwaczne i raczej niszowe tytuły, które odrzucają większość graczy. Jednak tutaj każda minuta rozgrywki była albo nudna albo wkurzająca ze względu na to, jak wszystko zostało wykonane. Pomysł zrobienia z czegoś takiego jak Hotline Miami, gry FPS nie jest zły. Jednak aby stworzyć produkt mogący konkurować z  tytułem, którym się inspirowano, wymaga niezwykłego talentu i wyczucia.

Project Downfall, to dosyć ambitny projekt. Interesujący pomysł na gierkę inspirowaną przeróżnymi klasykami; od gier na Build Engine począwszy i kończąc na zakręconym Hotline Miami. Niestety na ten moment gra zawodzi i zostajemy pozostawieni jedynie z cieniem świetnej gry. Może za jakiś czas wyjdzie z tego naprawdę fajny tytuł? Nie mam pojęcia. Życzę twórca jak najlepiej, ale to co widziałem sprawia, ze jestem pewny, że Project Downfall nie jest i nie będzie grą trafiająca w mój gust. 

Ze względu na wczesny dostęp, oceny nie wystawiamy.