Nie ukrywam, że od jakiegoś czasu z dużym zainteresowaniem przyglądam się rozwojowi Spiders. Studia, które na początku robiło za chłopców na posyłki (w tym wypadku portowania na inne platformy), powoli stawiając odważniejsze kroki w tworzeniu swoich autorskich RPGów.  Nie oszukujmy się, zarówno Mars: War Logs, Bound by Flames, jak i Technomancer były niedopracowanymi tytułami, ale miewały swoje momenty. Pytanie tylko – czy o Greedfall można powiedzieć tym razem coś więcej, aniżeli o przeciętniaku z aspiracjami do bycia czymś lepszy?

O co kaman?

Greedfall przenosi nas w czasy XVII-wiecznej Europy trawionej przez nieuleczalną, a zarazem śmiertelną chorobę Malichor. My, jako Legat Kongregacji Kupieckiej, wyruszamy z misją dyplomatyczną do nowego świata, a konkretnie wyspy Teer Fradee, zamieszkaną w dużym mierze przez ludność plemienną. Zadanie mamy klarowne – odnaleźć lekarstwo. A czy będziemy się bratać zarówno z tubylcami, jak i innymi bardziej rozwiniętymi frakcjami, czy wyrzynać w pień – decyzja należy do was.

Przedstawioną historię śledzi się z niemałym zainteresowaniem, chociaż nie należy do szczególnie odkrywczych. Wynika przede wszystkim z faktu, że nic nie jest czarno-białe, a na swojej drodze napotykamy kilka osób, które swoim sposobem bycia przykuwają uwagę. Nie zawsze w pozytywny sposób, ale przynajmniej nie można powiedzieć, że są bezbarwni. Najbliżej do takiego określenia naszemu bohaterowi/bohaterce, aczkolwiek da się tego typu herosów lubić. Trzeba też napomknąć o licznych opcjach dialogowych, zależnych od tego z kim obecnie jesteśmy w drużynie. Dane osoby mają różne relacje i powiązania. Co ważne w przypadku niedostatku pewnych atrybutów, dobrze dobrany partner potrafi nam zrekompensować brak umiejętności. Czasem użyją argumentów słownych, a nawet podpowiedzą rozwiązanie zagadki.

Wszystko według podręcznikowego przykładu

Jako że mamy do czynienia z RPG ważnym elementem jest rozwój postaci. Na początku w umiejętnościach ustalamy, jaka  klasa nas najbardziej interesuje – Wojownik, Strateg czy Mag. W dalszej części dostosowujemy naszą postać wedle uznania. W atrybutach wybieramy fizyczne aspekty naszego herosa takie jak siłę, celność czy wytrzymałość. Chyba najistotniejsze wydają się talenty. Na tym etapie określamy, chociażby, czy nasz legat ma być charyzmatycznym mówcą potrafiącym owinąć sobie wokół palca każdego bez wyciągania miecza z pochwy. Możemy też pójść „inną ścieżką kariery” i uczynić z naszej postaci wprawionego rzemieślnika czy naukowca, umiejącego wykuć sobie broń lub przyrządzić wymyślną miksturę.

System walki jest akceptowalny. Nie przeszkadza, ale też nie porywa. Mamy oczywiście coś na wzór szybkiego, mocnego ataku, uniku, parowania. Możemy też wykorzystać od czasu do czasu adrenalinę po załadowaniu stosownego paska. Dodatkowym plusem jest możliwość wykorzystania aktywnej pauzy oraz umiejscowienia na krzyżaku (gram na padzie) dodatkowych umiejętności czy przedmiotów. Walki potrafią wyglądać stosunkowo widowiskowo po dopakowaniu postaci w bardziej zaawansowane techniku. Niestety, wyczuwam dość spory problem z hit boxami a nasi towarzysze broni (możemy mieć dwóch do pomocy) nie grzeszą inteligencją czy walecznością.

Greedfall to brzydkie kaczątko

Techniczne Greedfall stoi na dość przeciętnym poziomie. Nie powiem, żeby wyglądał źle, ale nie przypominam sobie, żebym mógł na czymś faktycznie zawiesić oko. Zaryzykowałbym stwierdzeniem, że z takimi wizualiami gra nawet na zwykłym PS4 powinna działać w 60 klatkach na sekundę. Szkoda tylko, że miewa – sporadyczne, ale jednak – problemy utrzymać stałych 30 klatek. O ile XVII wieczny setting wymieszaną z dozą fantasy wypada interesująco, tak przydałaby się nieco większa różnorodność. Czegoś więcej, aniżeli wszechobecnych lasów i kilku bliźniaczo podobnych do siebie miast. BA! Bywa i tak, że budowana wnętrz różni się co najwyżej „tapetą”.

O dźwięku można wypowiedzieć się w podobnym tonie. O ile jakość nagranych dialogów nie wzbudza u mnie żadnych podejrzeń czy ochoty do wykonania facepalmu, o tyle z muzyką mam taki problem, że totalnie jej nie pamiętam. Po prostu po wyłączeniu gry nie jestem w stanie sobie przypomnieć żadnej konkretnej nuty. Co do lokalizacji – żadnej formy dubbingu nie otrzymujemy. Zaserwowano nam jednak dobrze zrealizowaną tzw. lokalizację kinową.

Nurtujące zagadnienie

Można spotkać się z opiniami, że Greedfall to taki Gothic nowej generacji. Niektórzy uważają to za zwykły clickbait, inni zaś łykają takie stwierdzenie niczym pelikany. Szczerze mówiąc ciężko mi w tym aspekcie wypowiedzieć. Może cześć z was czuje się urażona tym stwierdzeniem, ale jeżeli miałbym się dopatrywać pewnych podobieństw z dziełem Pirahna Bytes to w swoich… drewnianych mechanikach. Skradanie jest bardzo uproszczone, a sama postać porusza tak, jakby połknęła kija od szczotki. Nie da się skakać, ponadto gra jest pełna niewidzialnych ścian i sztucznych ograniczeń. Heheszkowych bugów też można odrobinę uświadczyć. Inni twierdzą, że już bliżej Greedfall do Risena z racji pirackich tematów, ale takowych poza zwiastunami jest tyle, co kot napłakał, pomimo racji istnienia w grze rasy Dautów, którzy są faktycznie wytrawnymi korsarzami.

Po GreedFall wyraźnie widać, że jest tytułem z mniejszym budżetem. Po dłuższych oględzinach z tym dziełem muszę jednak zaznaczyć, że stosunkowo mądrze ukierunkowanym. Nie uświadczymy tutaj dużego, otwartego świata i lokacje mają bardziej korytarzową strukturę. Z drugiej zaś strony Questy poboczne zostały zrealizowane w dość sensowny sposób i nawet jeśli opierały się na czymś pokroju „przynieś, podnieś, pozamiataj” to i tak zostały dobrze obudowane fabularnie, czego wiele RPG (tak, patrzę na Ciebie Bioware) nie potrafi dobrze zrobić, oferując nudne, mało ambitne zbieractwo.

Brawo Wy!!

Podsumowując, po ostatnich niepowodzeniach nowe dzieło Spiders w końcu można uznać za twór godny polecenia. Nie jakoś wybitny i który będę wspominać latami, aczkolwiek muszę przyznać, że przez te 40 godzin (normalny poziom trudności, większość questów pobocznych) obcowania z Greedfall muszę stwierdzić, że bawiłem się naprawdę przyzwoicie. Porównanie do Gothica wydają się nieco wymuszone. Szczerzę wątpię, aby ten tytuł zdobył u nas w kraju podobny status „kultowości”. Jednakże dla fanów gatunku myślę, że można polecić ten twór nawet w pełnej cenie. Reszta niech dobrze się zastanowi, ewentualnie poczeka na przecenę. Ja na pewno nie żałuje, że miałem okazję przetestować dla was Greedfall.

Greedfall

6.9

Mechanika

7.0/10

Fabuła

7.0/10

Frajda

8.0/10

Grafika i Audio

5.5/10

Zalety

  • Dobrze skonstruowane questy
  • Ciekawy świat
  • Znośna mechanika walki

Wady

  • Przeciętna grafika
  • Głupie bugi
  • Porównania do Gothica wyssane z palca