Disintegration od V1 Interactive zawładnął moim umysłem na jakiś czas. Stało się to przy okazji lakonicznej zapowiedzi w postaci teasera, który rozpalił wyobraźnię i dał nadzieję na otrzymanie ciekawego, nowego IP. Testowana przeze mnie i Tomasza Beta Techniczna trybu multiplayer nie utwierdziła nas w żadnym przekonaniu – czekamy na więcej materiałów z trybu dla jednego gracza. Posłuchajcie!
Dwa tryby rozgrywki
Beta Dinsintegration umożliwiała rozegranie meczy multiplayer w dwóch trybach rozgrywki, na dwóch mapach. Pierwszy wariant rozgrywki to zwykłe przejmowanie punktów na mapie (capture and hold), czyli kontrola. Drugi sposób zabawy jest nieco ciekawszy, bo polega na dostawie paczki, rdzenia, do miejsca wysyłki. Jedna drużyna stara się wykraść ładunek, a druga nie dopuścić do takiego stanu rzeczy. Multiplayer jest o tyle ciekawy, bo kluczowe zadania mogą wykonać tylko jednostki naziemne. Zadaniem gracza jest wspieranie ich i wydawanie rozkazów.
Disintegration vs. Descent
Gracze zbliżający się do trzydziestki lub nieco starsi pewnie pamiętają grę Descent. Był to shooter z czasów pierwszego PlayStation, w którym gracz sterował latającym pojazdem, zamiast biegać z bronią w ręku. Disintegration jest pod tym względem bardzo podobne, z tym że dochodzi nam do rozgrywki patent z kierowaniem zespołem naziemnym i bądź co bądź opieka nad nim. Przyznam, że ciekawe, ale o ile byłoby to ciekawsze, gdyby gracze mogli sterować również jednostkami piechoty?
Zgaszone nadzieje i mały kredyt zaufania
Oczywiście rozumiemy, że graliśmy w betę techniczną, która miała prawo wyglądać kiepsko, działać kiepsko i nie reprezentować finalnego spojrzenia na Disintegration. My to rozumiemy, ale pewien niesmak pozostał. Graficznie mamy do czynienia z tworem na poziomie gier z początku minionej dekady, a samo performance gry pozostawia wiele do życzenia. Skaczący framerate od 60 do 0? Dziwny balans broni i niedostateczne wytłumaczenie specyfiki grania konkretnymi klasami? Oj sporo tutaj brakuje do osiągnięcia połysku diamentu.
Za udostępnienie kodów do zamkniętej bety dziękujemy agencji PR Kool Things. 🙂
[…] Po ograniu bety z Coatim widziałem w tej grze pewien potencjał na coś fajnego. Kurka no – latanie stateczkiem a wzór Descent połączenie z zarządzaniem niewielkim oddziałem? Pomimo że kłóciło się to z moimi przedpremierowymi wyobrażeniami na temat tej gry, tak pomysł nadal wydawał mi się bardzo świeży. Nic nie zwiastowało katastrofy, z jaką będziemy mieć do czynienia. Po otrzymaniu pełniaka do recenzji poczułem się, jakby mi ktoś przywalił z cegły po twarzy. […]