Jakiś czas temu Dark Archon z kanału ARHN.EU miał okazję w prześmiewczy sposób opisać sens powstania aplikacji kalkulatora w wydaniu Switchowym. Wydaje mi się, że śmiech stanowi idealną równowagę i sposób komentowania tak idiotycznych tworów. Mam natomiast dylemat, jak skomentować AAA Clock, bo sprawa w tym przypadku jest jeszcze bardziej kuriozalna. Problem w tym, że nawet nie mam sił toczyć z tego beki. Zresztą robią to już wszyscy, więc byłoby to mało odkrywcze. Zachowajmy resztki powagi.
Piguła:
- Tak, AAA Clock jest zwykłym Trollingiem. Wystarczy sprawdzić przekaz medialny twórców z RedDeerGames. Ok, szanuje…
- Co nie zmienia faktu, że ta aplikacja NIE DZIAŁA!
- Aplikacja musi być ciągle włączona, żeby spełniała swoje zadanie. Działanie w tle nie wchodzi w rachubę.
- Możemy ustalić tylko jeden budzik.
- 40 zł za suchy żart? Dziękuje, postoję. Chyba nawet za pierwotną cenę (8zł) bym się nie skusił na zakup.
- Jestem panem marudą, niszczycielem dobrej zabawy i pogromcą uśmiechów dzieci 😉
Prowizorka, ale działa
Faktycznie wiele kalkulatorowi na Pstryka można zarzucić. Miewa problemy z niektórymi działaniami, ale w ogólnym rozrachunku działa. Na ślinę i słowo honoru, ale robił swoje. Oczywiście pomijając nieodzowny fakt, że praktycznie każdy telefon sprzed dwóch dekad wywiązuje się z tego zadania lepiej. Cóż, jak ktoś miał kaprys, tak może „rachować” na Switchu, tak samo, jak korzystać z YT na tej zacnej konsoli. Myślę, że można tutaj postawić znak równości, gdyż obie aplikacje w podobny sposób wywiązują się ze swojego zadania. Można z nich korzystać, spełniają połowicznie swoje zadanie, aczkolwiek jest milion lepszych alternatyw.
Tak bardzo źle na wielu płaszczyznach
Z AAA Clock jest natomiast taki problem, że ten program po prostu… NIE DZIAŁA. Już pomijam fakt, że olano wsparcie dla naszego języka, co wydaje się tym dziwniejsze, gdyż za twór odpowiadają rodzimi twórcy. Możliwości modyfikacji wyglądu jest takie zatrzęsienie, że hej. Ok, ma być schludnie, bez bajerów – rozumiem. W zasadzie jedynym znakiem, że ktoś tutaj minimalnie „sprężył poślady”, jest prosta mini gierka, która, jak zaabsorbuje waszą uwagę przez 5 minut, to będzie dużym sukcesem.

Schody zaczynają się, gdy próbujemy ustawić budzik. Tak się składa, że można ustawić tylko jeden. Na dodatek, żeby takowy zadziałał, aplikacja musi być ciągle włączona. Nie puszczona w tle, gry też sobie nie włączysz czy innego programu. Musi się wyświetlać okno zegara. Oczywiście, o ile prędzej bateria Tobie nie padnie.

Suchar na poziomie Polskich kabaretów
Ja wiem, że pewnie pokusa zakupu AAA Clock jest olbrzymia, ale serio – po co? Żeby poczuć się prestiżowo? 😉 Wiem, że istnienie czegoś takiego jest swego rodzaju formą trollingu i ja jako stary pierdziel nie rozumiem wybornego żartu RedDeerGames. Czuje się niczym smutny człowiek i niszczyciel dobrej zabawy, ale odpowiedzcie sobie sami – po co kupować coś, co nie działa? Może gdyby apka kosztowała symboliczną złotówkę, to dla beki i zgrywania ekscentryka. Za 40 cebul? Nope, nope, nope.
Konkluzja jest brutalnie prosta. Chcecie wstać rano? Nie korzystajcie z AAA Clock.