Nie ukrywam, że od dłuższego czasu nie czułem potrzeby odwiedzać Night City. Większość zadań miałem zrobionych, a kolekcjonowanie drogich samochód nieszczególnie mnie jarało. Nie da się jednak zaprzeczyć, że na wstępnych rozpiskach, długo wyczekiwana łatka prezentowała się co najmniej smakowicie. Jak jest w rzeczywistości?

45 gigabajtów czystej rozpusty
Pierwsze, co nas wita, to rozmiar patcha – ponad 45 giga robi wrażenie. Jakby tak pozliczać rozmiar wszystkich aktualizacji, tak zdążyłbym Cyberpunka pobrać ze trzy razy. Główną poprawą, która zdołałem odnotować, jest fakt, że w końcu mogłem dokończyć zbugowanego questa (Czerwony wieszcz). Co do reszty, to faktycznie jest poprawa, ale nie powiem, żeby specjalnie rzucała na kolana. Gra jakby chodziła nieco płynniej. Wciąż się dławi i krztusi, ale grunt, że gry się nie da już tak zarżnąć, że sama się crashowała. Policja już tak bezczelnie nie pojawia się za naszymi plecami.

Wy tak na serio?
Ok, to co sprawiło, że odechciało mi się dalej testować i po godzinie rozgrywki mam ochotę grę usunąć z dysku? Chociażby wciąż brak wyraźnych poprawek w kwestii przemieszczania się. No super, że CDP poprawił fizykę jazdy, ale co z tego, skoro bug z brakiem możliwości (lub strasznie opóźnioną) zmianą kamery za kółkiem sprawia, że odechciewa się grać. Działanie GPSu to wciąż jedna wielka padaka. Serio, po ponad 4 miesiącach od premiery nadal nie dało się tego naprawić? Nie mówiąc, że CP wciąż ma problem z doczytywaniem danych na czas. Cóż, tego problemu na starych konsolach z dyskami HDD już raczej nie przeskoczymy, ale czemu moja postać musi być notorycznie łysa?
Miało być tak pięknie a wyszło… tak sobie
Trzeba przyjąć po prostu na klatę, że mało kogo w CDP interesuje wersja na „bazowe” past geny. Myślałem, że będę mógł odszczekać moje wszystkie lamenty z pełnej recenzji Cyberpunka 2077, którą popełniłem pod koniec grudnia, a tu wciąż jest wiele do poprawy. TAK, Jest znacznie lepiej aniżeli na premierę. Przewrotnie nawet napiszę, że od patcha 1.20 niezdecydowani, odkładający na później przygodę z V i Johnnym, mogą w końcu zacząć się rozglądać za swoją kopią. Nie oczekiwałbym jednak cudów – to wciąż mizerny port.