Po pięciu długich latach czekania, w końcu przyszła pora na kolejny koniec świata. Liczyłem godziny do tego, by kontynuować apokalipsę, pertraktować z demonami i zbierać macca. Pięć lat musieliśmy czekać na kolejną, nową odsłonę cyklu Shin Megami Tensei. Legendarna seria powraca do nas na Nintendo Switch, a rodzina i znajomi już przezornie dzwonią po ludziach, że nie trzeba mnie zgłaszać na żadne listy zaginionych i po prostu wyparuję z naszego świata na trochę. Czy Shin Megami Tensei V sprawi, że już nie wrócę na ten padół łez?

To jest dobre: Niepowtarzalny klimat zniszczonego świata.
To jest słabe: Ta gra was zniszczy.

Piguła

  • Najnowsza odsłona serii Megami Tensei,
  • to nie jest kolejna Persona,
  • gra cechuje się wysokim poziomem trudności,
  • pełno demonów do przekabacenia na swoją stronę,
  • kilkadziesiąt godzin wyśmienitej rozgrywki.

Megami Tensei to uwielbiana i kultowa seria japońskich gier role playing, która niedługo będzie świętować 35 lat istnienia. Cykl słynie z unikatowej tematyki i nietypowej mechaniki negocjacji z przeciwnikami. Shin Megami Tensei V powraca z tym wszystkim, z czego marka jest znana i do mikstury dodaje kilka ciekawych patentów.

Apokaliptyczna wizja

Fabuła Shin Megami Tensei V zaczyna się w szkole. Nasz bohater wraca po zajęciach ze znajomymi do akademika. Ostatnio jednak szkolny kampus nawiedziła seria tajemniczych zaginięć. Wszyscy są odrobinę zestresowani i poddenerwowani. Podczas powrotu do domu zbaczamy ze ścieki, co kończy się dla nas prawdopodobnie w najgorszy możliwy sposób. Trafiamy do innego świata, który prezentuje się jak apokaliptyczna wersja Tokio. Na miejscu można zastać jedynie potwory i demony. Jakby tego było mało, interakcja z jednym z lokalnych stworzeń sprawia, że nasza postać przestaje być zwykłym człowiekiem i staje się czymś zupełnie innym. W ten trochę niefortunny sposób rozpoczyna się największa przygoda naszego życia, od której zależeć będzie przyszłość istnienia.

zniszczony świat w shin megami tensei v

Shin Megami Tensei V już na otwarcie wita nas niezwykłą i unikatową mieszanką filozofii i religii. Z pierwszych minut gry dowiadujemy się o istnieniu boga, demonach, konflikcie pomiędzy ideologiami i tym, do czego może to wszystko doprowadzić.

Wielki świat bez ludzi

Sporą część gry spędzimy w zniszczonym świecie, gdzie ludzkość wyginęła, pozostawiając po sobie jedynie resztki symboli cywilizacji. Zardzewiałe samochody, zniszczone budynki i puste autostrady będą wszystkim, co zostanie po ludzkości. To niezwykle klimatyczne tło dla naszej przygody spełnia także trochę inne zastosowanie. Wynika to z tego, że Shin Megami Tensei V serwuje nam, nazwijmy to, namiastkę otwartego świata. Lokacje, po których się poruszamy, są spore z masą rzeczy i sekretów. Do tego mapy są znacznie bardziej wertykalne niż w innych grach JRPG. Dzięki temu mamy wrażenie, że rzeczywiście znajdujemy się w wyniszczonym świecie przyszłości, gdzie Tokio jest bezkresną pustynią.

widok na zniszczony świat w SMTV

Twoja tura, Tomek

Walki prowadzone są w dosyć klasycznym trybie turowym, gdzie my i towarzyszące nam demony atakujemy przeciwników. Jest tutaj jednak trochę interesujących patentów. Pierwszym z nich jest tak zwany Press Turn, znany choćby z Persony. Polega to na tym, że atakując słabość wroga lub zadając krytyczne obrażenia, dostajemy dodatkowy ruch do wykonania. Rozwiązanie to zachęca do eksperymentowania z atakami na bazie elementów tak, by poznać, czym najlepiej zadawać obrażenia.

Drugim interesującym systemem jest korzystanie z umiejętności Magatsuhi. Jest to coś, do czego mamy dostęp po naładowania specjalnego paska podczas bitew. Możemy wtedy wykorzystać jedną ze specjalnych umiejętności, które odblokowujemy wraz z wykonywaniem zadań pobocznych. Fajnym mykiem jest tutaj to, że możemy odblokować ciekawe rozwiązania. Ja postawiłem na przykład na odzyskiwanie punktów życia co turę tak długo, jak Magatsuhi jest w pełni naładowane, ale z niego nie korzystam.

Dzięki podobnym rozwiązaniom zbudowanym na solidnym gruncie turowego JRPG, system walki w Shin Megami Tensei V jest rozbudowany i sprawdza się wyśmienicie. A to w pewnym sensie tylko wierzchołek góry lodowej, bo nie wspomniałem chyba jeszcze o moim ulubionym rozwiązaniu z tej gry.

walka w shin megami tensei 5

Uważaj na słowa


Unikatową cechą gier z multiwersum Shin Megami Tensei jest to, że zwyciężamy nie tylko wykańczając wrogów. Możemy też przekabacić ich na swoją stronę i wciągnąć do własnej armii demonów. Sprowadza się to do tego, że podczas starca z wrogiem, zamiast ataku, możemy wybrać opcję rozmowy. Wtedy czeka nas dialog z demonem i w zależności od wybranych podczas rozmowy opcji, możemy pozyskać nowego członka do ekipy lub zmarnować turę. Proces rozmowy jest stosunkowo prosty, ale genialnie uzupełnia resztę gry. Po pierwsze mamy tutaj masę zabawnych kwestii.

Demon za demonem

Warto wspomnieć o jeszcze jednym elemencie gry. W Shin Megami Tensei V naszymi towarzyszami i członkami zespołu są demony napotykane podczas przygody. Do ekipy możemy przyłączyć praktycznie każdego napotkanego przeciwnika. Na dokładkę, jeśli pobawimy się w czarną magię i system fuzji, możemy tworzyć kolejne demony. Polega to na tym, że z ofiary kilku członków naszej paczki można stworzyć nową, silniejszą bestię. Przy odrobinie kombinowania da się stworzyć naprawdę potężne demony z super umiejętnościami odziedziczonymi po „rodzicach” których poświęciliśmy.

System ten jest niezwykle ciekawy, bo gra zachęca nas do eksperymentowania i ciągłego zmieniania naszej ekipy. Demony mają różne moce i słabości, więc będą mniej lub bardziej przydatne w danych sytuacjach. Do tego jest ich pełno i człowiek czuje tę chęć do złapania ich wszystkich.

Shin Megami Tensei V nie jest takie trudne?

Twórcy zdecydowali się na uczynienie Shin Megami Tensei V trochę bardziej przystępną grą. Po pierwsze mamy możliwość pobrania dodatkowego poziomu trudności, który gwarantuje przejście gry każdemu. Po drugie do samej gry wprowadzono trochę rozwiązań ułatwiających przetrwanie. Sprawne przemieszczanie się pomiędzy teleportami, specjalne przedmioty odnawiające zdrowie i manę rozsiane po mapach. Jest także potężny specjalny atak, który ładujemy w trakcie gry.

Powyższe rzeczy nie sprawią, ze gra z automatu staje się bułką z masłem (poza najniższym poziomem trudności), ale czynią Shin Megami Tensei V tytułem mniej hardkorowym od starszych odsłon. Pamiętam, jak przedzieranie się przez lochy na PlayStation 2 szło mi jak krew z nosa, bo wszędzie czyhała śmierć. Tutaj nie jest aż tak trudno. Osoby przyzwyczajone do współczesnych gier muszą jednak liczyć się z tym, jak łatwo tutaj zginąć i stracić postęp. Chwila nieuwagi może oznaczać śmierć naszego bohatera i widok menu głównego gry.

Sam przez nieuwagę kilka razy traciłem trochę czasu w grze. Należy pamiętać o częstym zapisywaniu postępów. Jest to ważne, zwłaszcza jeśli przywykliśmy do checkpointów i powtarzania walk po wpadce, których tutaj na dobra sprawę nie ma.

Co by było gdyby?

Technicznie jest całkiem dobrze. Widać, że Shin Megami Tensei V wyciska ze Switcha ostatnie soki. Grając w trybie przenośnym, gra prezentuje się bardzo ładnie i miałem ochotę cykać fotki prawie co chwilę. Nie jest co prawda idealnie i zdarzają się chrupnięcia, a framerate nie jest stabilne. Niestety z tyłu głowy jest gdzieś myśl, że na innym sprzęcie mogłoby być ładniej z lepszymi teksturami, szybszymi loadingami i lepszą płynnością.

Nie jest to coś odstraszającego, ale przyznam się, że momentami myślałem, jakby ten tytuł mógł śmigać na komputerze. Poza tym jest, jak to mówią, cud, miód i orzeszki. No może poza jedną kwestią, ale to już totalnie kwestia gustu. Nie jestem fanem tego, jak wygląda główny bohater. Postać ta zarówno w ludzkiej, jak i demonicznej postaci, jakoś nie przypadła mi do gustu.

Shin Megami Tensei versus Persona

Jedną kwestą, którą należy poruszyć, jest to, jak najnowsze SMT ma się do Persony. Jest to o tyle ważne, że Persona zyskała sporo fanów w ostatnich latach. Osoby te mogły usłyszeć o powiązaniach pomiędzy MegaTen a ich ulubioną grą JRPG, co skusi ich do sięgnięcia w ciemno po Shin Megami Tensei V. Przy braku wiedzy może dojść do sporego zawodu, bowiem oba cykle znacznie się od siebie różnią. Temat poruszaliśmy już w jednym z odcinków Podcastu Trigger, ale jeszcze raz przybliżę sprawę w skrócie. Początkiem wszystkiego był cykl książek Digital Devil Story, z którego narodziła się seria gier Megami Tensei. Persona jest spin-offem Shin Megami Tensei, który wykorzystywał elementy oryginałów, ale apokaliptyczne wizje świata zostały zamienione na rzecz rozterek i problemów nastolatków.

szkoła w SMT5

Persona charakteryzuje się tym, że bohaterowie są uczniami, znaczna część akcji skupia się na ich problemach i interakcjach pomiędzy postaciami. Mamy tutaj system budowania relacji z innymi bohaterami i najnowsze gry wyraźnie dzielą się pomiędzy sekcje walki i symulację życia nastolatka. Cykl Shin Megami Tensei jest mroczniejszy, z apokaliptycznym klimatem, trudniejszą rozgrywką i mniejszym naciskiem na interakcje pomiędzy postaciami. Zamiast tego mamy zazwyczaj rozważania filozoficzne dotyczące idei. SMT prezentuje nam także bardziej typową rozgrywkę opartą na lochach bez elementów socjalnych.

Obie serie są naprawdę fajne i wciągające, ale to trochę inny typ gry i sympatia do cyklu Persona nie gwarantuje, że wciągniemy się w Shin Megami Tensei V. Warto jednak dać temu tytułowi szansę i otworzyć się na odrobinę starej szkoły JRPG.

Tego mi brakowało

Shin Megami Tensei V to dosyć specyficzny tytuł, który nie do końca pasuje do obecnej epoki. Nie piszę tego jako coś negatywnego. Wręcz przeciwnie. Jako osoba, która ma styczność z całą masą gier RPG (nie przepuszczę żadnego tytułu), zauważyłem, że wiele produkcji jest zbyt łatwych. Często narzekam, że potencjał systemu walki danej produkcji nie zostaje w pełni wykorzystany, bo same starcia nie wymagają od nas niczego. Spamowanie ataku może być kluczem do sukcesu. Shin Megami Tensei V to zgoła odmienna bajka.

Tutaj trzeba wiedzieć, co się robi, planować i korzystać ze wszystkiego, co oferuje nam gra. Inaczej po prostu sobie nie poradzimy. Z tego powodu SMT nie jest tak przystępne jak inne gry. Jednak to sprawia, ze przygoda z tym tytułem jest wyjątkowa i wciąga bardziej niż konkurencja.

rozmowa w shin megami tensei v

Shin Megami Tensei V to kandydat do gry roku!

Chyba nie jest trudno się domyślić, ale Shin Megami Tensei V zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Spodziewałem się wyśmienitej gry i to właśnie dostałem. Nowy tytuł świetne buduje na dorobku serii i dostarcza wielu godzin JRPG z najwyższej półki. Nintendo ma kolejną gigantyczną armatę w swoim arsenale. Jak dla mnie Shin Megami Tensei V to mocny kandydat do gry roku i obrażę się, jeśli nie zobaczę tego tytułu w waszych Top 10.

Jeśli jesteście zainteresowani Perosną i cyklem Megami Tensei to w jeden z odcinków podcastu Trigger poświęcony był właśnie tej tematyce.

Tomek Danteveli Piotrowski

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy dystrybutorowi, ConQuest Entertainment. Ocena bazuje na subiektywnej opinii recenzenta. Wydawca i jego partner PR nie mieli wpływu na wynik.

Shin Megami Tensei V

9

Mechanika

9.0/10

Frajda

9.5/10

Grafika

8.0/10

Dźwięk

9.3/10

Zalety

  • Niepowtarzalny klimat
  • Masa świetnych rozwiązań

Wady

  • Archaiczny system zapisu gry
  • Pokazuje ograniczenia techniczne Switcha