Wielkie roboty walczące z potworami są tak japońskie jak sushi, sake i przepiękne bento. Dlatego na przestrzeni lat pojawiła się cała masa produkcji wykorzystujących ten motyw. Jednym z nich jest tajemnicze Darling in the Franxx. Czy za tym niepozornym tytułem kryje się jakaś powalona seria o gigantycznych maszynach i zakończeniach z pingwinami?
Piguła
- Adaptacja anime o tym samym tytule,
- Dzieci pilotują wielkie roboty walczące z potworami,
- Sporo golizny i fanservice,
- Manga dla osób 18+.
Darling in the Franxx to adaptacja anime o tym samym tytule. Serial został ciepło przyjęty przez widzów i recenzentów, ale sporo osób miało zarzuty co do jego zakończenia. Dlatego adaptacja jest okazją do poprawienia historii i rozbudowy pewnych elementów. Manga ma 8 tomów i w Polsce wydaje ją Waneko. Warto już na wstępie zaznaczyć, że jest to seria przeznaczona dla czytelników od 18 roku życia. Jest tak głównie przez elementy erotyczne, których w Darling in the Franxx nie brakuje.
Przewalone być dzieckiem
Świat Darling in the Franxx to kolejna apokaliptyczna wizja, gdzie ludzie przygotowali własną zagładę. Wraz z rozwojem technologii i zapotrzebowaniem na energię odkryto technikę wydobycia paliwa magmowego z wewnątrz ziemi. Niestety skutkiem tego działania było zniszczenie planety. Ludzkość musiała przeprowadzić się do tak zwanych ogrodów, zapewniających wygodne życie. Jednak spokój nie trwał długo i ludzkie osady zaczęły być atakowane przez potwory znane jako Kyoryu. W odpowiedzi na to zagrożenie powstały specjalne roboty bojowe Franxx, które mają być pilotowane przez pary dzieci.
Tak mniej więcej wygląda zarys świata Darling in the Franxx. Miejsca, w któym dzieci nazywane są pasożytami i od pierwszych chwil trenowane do pilotowania wielkich robotów, by walczyć o wygodne życie dorosłych. Naszym głównym bohaterem jest Code:016 znany jako Hiro. Chłopiec uważany kiedyś za geniusza i przywódcę, który nie jest jednak w stanie współpracować z koleżanką i prowadzić robota. Okazuje się jednak, że Hiro spodobał się tajemniczej Zero Two, która wybrała go na swego partnera do sterowania Franxx.
Darling in the Franxx to dwie mangi w jednym?
Czytając Darling in the Franxx miałem wrażenie, że przyglądam się dwóm historiom, które stoją po dwóch różnych stronach tego, z czym kojarzy mi się manga i anime. Mamy podniosłe, momentami filozoficzne tematy i rzeczy, które zachęcają do myślenia. Już sam pomysł na to, że dzieci w tym świecie nie mają imion i dorośli posługują się numerami, jest bardzo ciekawe. Zwłaszcza gdy to nasz główny bohater decyduje się nazwać swoich kolegów. Oczywiście ten motyw ma olbrzymie znaczenie symboliczne i obrazuje nam zarówno świat, jak i bohatera, któremu przyszło żyć w takiej rzeczywistości. Uwielbiam tytuły podnoszące tego typu koncepcje i tutaj często pojawiają się interesujące smaczki, które naprawdę doceniam.
Z drugiej strony Darling in the Franxx jedzie na utartych schematach rodem z haremów i kładzie nacisk na kwestie erotyczne. To takie bardzo natarczywe ecchi o życiu nastolatków w dystopii. Momentami mam wrażenie, że pierwszy element, który przypadł mi do gustu, to tylko dodatek do historii o napalonych, młodych ludziach, stworzonej tylko po to, by czytelnik mógł popatrzeć na narysowane biusty. Wiem, że istnieje grono czytelników, które uwielbia tego typu rzeczy. Jednak wydaje mi się, że w takiej sytuacji te lepsze aspekty fabuły będą zmarnowane. Może jednak akurat ta manga nie jest dla mnie i nie potrafię docenić połączenia obu elementów?
Co będzie dalej?
Pierwsze trzy tomy to także jedynie skrawek większej fabuły. Mamy tu sporo tajemnic i naprawdę wielki potencjał dla opowiadanej historii. Nie wiem, czy całość pójdzie w kierunku czegoś takiego jak Neon Genesis Evangelion, ale liczę na sporo rzeczy do rozkminiania i masę zaskakujących momentów. Wspominam o tym choćby ze względu na to, że skrawki zaprezentowane jak dotąd sprawiają, że czytelnik może mieć w głowie sporo pytań na temat tego świata i decyzji o wykorzystaniu dzieci jako linii obrony przed potworami.
Boję się twarzy
Jeśli chodzi o ilustracje, to mamy tutaj dosyć specyficzny styl. Postacie i otoczenie wyglądają dobrze. Dziwi mnie tylko trochę deisgn wielkich robotów. Zarówno jeśli chodzi o to, jak się prezentują z zewnątrz, i jak wyglądają sceny wewnątrz maszyn. Tytułowe Franxxy mają bardzo ludzkie twarze, co wydaje mi się niezwykle dziwne i trochę niepokojące. Jeśli chodzi o wnętrza, to wiąże się to z tematyką mangi i tym, jak steruje się tym rodzajem maszyn. Powiem tylko tyle – każdy kadr wewnątrz robota ma jakiś podtekst seksualny. To tworzy coś nietypowego. Na deser mamy sporą dawkę fanservice.
Poważne tematy
Podczas czytania Darling in the Franxx uderzyło mnie, że w tym świecie dzieci narażają swoje życie w walce z potworami, by dorośli mogli żyć bezpiecznie. Wiem, że ten motyw pojawia się zarówno w literaturze, jak i kinematografii. Młodzi ludzie pilotujący wielkie maszyny to praktycznie jeden z filarów mangi i anime. Tym razem jednak coś mnie uderzyło. Może to sposób, w jaki zaprezentowano ten świat i relacje pomiędzy starszymi a dziećmi?
Pomyślałem, że przedstawiona tutaj koncepcja jest przerażająca i absurdalna. W końcu żyjemy w świecie, gdzie życie dzieci jest niezwykle ważne i nie doszłoby do czegoś takiego. Chwilę później zdałem sobie sprawę z własnej głupoty. Wolę wierzyć w takie frazesy i przymykać oczy na prawdę. A co z dziećmi wykorzystywanymi jako żołnierze w konfliktach w Afryce? Przypomniały mi się także straszne historie o dzieciach traktowanych jako niewolnicy w barbarzyńskich warunkach, do taniej produkcji dóbr. Słyszałem o tego typu sytuacjach wiele razy podczas mojego pobytu w Państwie Środka.
Może jednak świat z Darling in the Franxx nie jest tak odległy i nierealny jak mi się wydawało?
Mieszane uczucia
Po przeczytaniu pierwszych trzech tomów mam mieszane uczucia, co do Darling in the Franxx. Jest tutaj trochę ciekawych pomysłów i mam wrażenie, że ta manga ma olbrzymi potencjał. Z drugiej strony eksponowanie nagości i aspektów seksualnych nastolatków jakoś trudno mi przełknąć. Nie chodzi nawet o samą tematykę Darling in the Franxx, lecz momenty tupu fanservice, które nie mają wpływu na opowiadaną historię.
Nie jestem wielkim fanem tego typu zagrywek i mam wrażenie, że zamieszczanie ich to swego rodzaju alienacja części potencjalnych czytelników. Jednak jest to tytuł przeznaczony dla czytelników 18+ i taka informacja pojawia się na każdym tomiku. Należy się więc spodziewać bardziej dorosłych treści. Może dlatego mam mętlik w głowie i trudno mi dojść do jakiegoś konkretnego wniosku?
Mimo obaw i narzekania, mam jednak sporą nadzieję, że Darling in the Franxx pójdzie w kierunku ciekawej historii science fiction i w kolejnych tomach będzie więcej czasu na eksploracje tajemnic tego świata, a trochę mniej scen pod prysznicem.
Chyba zostaje
Darling in the Franxx to manga łącząca w sobie dystopiczną przyszłość, science fiction, wielkie roboty, wątki filozoficzne i fanservice. Jest to dosyć ciekawa mieszanka, którą całkiem dobrze i szybko się czyta. Nie jestem do końca przekonany, czy to coś dla mnie, ale kilka elementów znajdujących się w trzech przeczytanych przeze mnie tomach sprawia, że mam ochotę zobaczyć, w którym kierunku pójdzie ta seria.
Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko