Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Czasem, by wygrać, trzeba zaryzykować wszystko i postawić na niepewną kartę. Nie jest to łatwe, bo potencjalne straty mogą być gigantyczne. Zwłaszcza gdy chodzi o walkę z krwiożerczymi potworami, które nie mają żadnych skrupułów. Jednak bohaterowie mangi Miecz zabójcy demonów muszą być gotowi zaryzykować i poświęcić wszystko, by eliminować stworzenia zagrażające każdemu istnieniu. Tylko czy wielkie ryzyko ma sens? Może lepiej zrezygnować i żyć z dala od zagrożeń?
Piguła
- Międzynarodowy hit,
- starcia z coraz silniejszymi demonami,
- kolejny miecz zniszczony.
Miecz zabójcy demonów to jedna z najpopularniejszych mang, o której pisałem już kilka razy. Tytuł o walce dzielnych wojowników z siłami ciemności zdobył miliony fanów na całym globie. W Polsce możemy czytać tę mangę dzięki wydawnictwu Waneko.
Zachęcam do przeczytania recenzji poprzednich tomów mangi Miecz zabójcy demonów.
Tomek „Danteveli” Piotrowski
Walka z demonami
Głównym bohaterem mangi Miecz zabójcy demonów jest dobroduszny Tanjiro Kamado. Rodzina chłopaka została zamordowana przez potwory. On sam został członkiem organizacji polującej na demony i wkroczył na trudną ścieżkę pełną wyzwań. Misją bohatera jest nie tylko pokonanie bestii, ale też odnalezienie sposobu na uratowanie swojej siostry Nezuko, która została przemieniona w potwora. Pomóc w tym może pokonanie najsilniejszego demona, który prawdopodobnie odpowiada za zgładzenie rodziny młodzieńca. Po drodze bohater poznaje wiele barwnych postaci i bierze udział w przeróżnych misjach mających wyeliminować demony.
Coraz trudniejsze misje
Akcja dziesiątego i jedenastego tomu mangi kontynuuje trudną misję w dzielnicy kurtyzan. Okazuje się, że demon, na którego polowali bohaterowie, to nie płotka, tylko jeden z najsilniejszych stworów należący do najwyższej rangi bestii. Jakby tego było mało, wrogiem nie jest jeden demon, ale rodzeństwo. Oznacza to, że starcie z tymi potworami będzie trudniejsze i bardziej niebezpieczne niż wcześniejsze misje, w których udział brał Tanjiro.
Kolejne tomy to następna przygoda bohaterów. Ciężka walka z potężnymi demonami sprawiła, że wojownicy zostali poważnie ranny. Na szczęście zabójcy demonów mają na swoich usługach naprawdę utalentowany personel medyczny i bohater wraz z kompanami powoli powraca do zdrowia. Podczas walki z demonami Tanjiro kolejny raz zniszczył swój miecz. Bohater nie ma szczęścia do oręża i praktycznie przy każdej potyczce.
Niestety tym razem pozyskanie nowej broni do walki z demonami nie będzie łatwe. Wojownik musi udać się do wioski twórców oręża i osobiście poprosić utalentowanego kowala o pomoc. Oczywiście nie może się obyć bez kłopotów, bo dwa potężne demony planują zniszczyć wioskę i wymordować wszystkich ludzi.
Schemat i serce
Miecz zabójcy demonów wraz z kolejnymi rozdziałami trzyma się pewnego schematu. Kolejne misje bohaterów to okazja do poznania większej ilości postaci zarówno po stronie łowców demonów, jak i potworów na usługach mordercy rodziny Tanjiro. Taki sposób prowadzenia historii może nie wydawać się nazbyt ciekawy, ale działa on dosyć dobrze. Jest to głównie zasługa interesujących postaci drugoplanowych, przeciwników z dosyć tragicznymi losami, gdy byli jeszcze ludźmi, i tego, że flashbacki prezentowane nam od czasu do czasu fajnie budują ten świat.
Tytuł nadal skutecznie miesza zabawniejsze momenty z chwilami poważnymi i zakręconymi scenami walki. Połączenie sprawdza się naprawdę dobrze i czyni z mangi bardzo sympatyczną produkcję z sercem. Moim zdaniem ten element jest kluczem do gigantycznego sukcesu tytułu praktycznie na całym świecie. Dobry żart, pozytywne postacie, fajna akcja i pozytywne przesłanie naprawdę działają.
Dzięki temu wszystkiemu tomy 10-15 mangi Miecz zabójcy demonów trzymają poziom. Tytuł ma satysfakcjonujący rytm i historia młodego bohatera jest opowiedziana w kompetentny sposób. Jest tak dlatego, że twórca mangi Koyoharu Gotouge daje okazje do zabłyśnięcia wszystkim postaciom i pozwala także lepiej poznać ich motywacje. Dzięki temu opowieść się nie nudzi, nie ma przesadnych dłużyzn i ciągle dowiadujemy się coś nowego.
Uczta dla oka
Wizualnie Miecz zabójcy demonów sprawdza się naprawdę dobrze. Manga świetnie balansuje pomiędzy aspektami komediowymi a scenami akcji czy sekwencjami rodem z horrorów. Kreska jest naprawdę dobra i niektóre ujęcia są po prostu świetne. Jako miłośnik grozy jestem pod wrażeniem ujęć ataków potworów i elementów grozy. Praktycznie w każdym tomie pojawia się coś mrocznego i bardzo pomysłowego. W recenzowanych rozdziałach do gustu najbardziej przypadła mi sześcioręka kukła treningowa, z którą trenuje Tanjiro. Ta maszyna spokojnie mogłaby być potworem w jakimś horrorze.
Coraz bliżej końca
Miecz zabójcy demonów nadal jest w formie. Tytuł wraz z kolejnymi tomami utrzymuje wysoki poziom i daje czytelnikom solidną porcję mangi shounen. Mniej więcej dwie trzecie przygody Tanjiro i jego kompanów już za nami, więc koniec powoli się zbliża. Na szczęście przed nami jeszcze 8 tomów świetnej przygody pełnej emocjonujących zdarzeń. Ja jestem nadal wciągnięty w ten tytuł i z chęcią zobaczę, jak akcja potoczy się dalej.
Jeśli interesują was inne mangi o walce z demonami i potworami, to na stronie mamy jeszcze recenzje Dororo i Hyakkimaru, Jujutsu Kaisen i Chainsaw Man.
Tomek “Danteveli” Piotrowski
Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko