Jest kilku twórców, którym ufam i w ciemno biorę każdy produkt, pod którym się podpiszą. Wynika to z tego, że w ich dorobku pojawiły się perełki, które mnie kupiły. Tak jest na przykład z filmami sygnowanymi przez Siona Sono. Podobnie jest z grami, przy których palce macza Suda 51. Ktoś, kto odpowiada za killer7 ma u mnie nieskończony kredyt zaufania. Czy No More Heroes III jest powrotem do formy, jednego z najciekawszych głosów w branży gier wideo?

To jest dobre: Zakręcony świat Sudy.
To jest słabe: Przeciętna rozgrywka.

Piguła

  • Czwarta gra o perypetiach Travisa Touchdowna,
  • Goichi Suda powraca do roli reżysera,
  • No More Heroes III jest bardzo specyficzne.

Koniec z bohaterami?

No More Heroes III jak sama nazwa wskazuje, jest czwartą przygodą nietypowego mordercy i otaku. Bohaterem cyklu jest Travis Touchdown, który pewnego dnia dostał miecz świetlny, niczym te z Gwiezdnych Wojen, po czym został najlepszym zabójcą w oficjalnym rankingu. W No More Heroes III, Travis musi odeprzeć inwazję kosmitów. By to zrobić, antybohater bierze udział w międzygalaktycznym rankingu zabójców i rozprawia się z barwną grupą morderców z różnych planet.

Ten trailer mówi nam wszystko o No More Heroes III

WTF?

Napisanie coś więcej na temat fabuły No More Heroes III  nie jest łatwym zadaniem. Ta gra podobnie jak cała seria i większość projektów, przy których macza palce Goichi Suda to istne szaleństwo. Cała gra jest podzielona na epizody z openingami i zakończeniami niczym serial anime czy Metal Gear Solid V. Każdy z odcinków koncentruje się na jednym starciu z bossem, któremu towarzyszy masa scenek. Część będzie dziwna i wręcz bezsensowna. Przykładem może być to, że co jakiś czas Travis debatuje na temat twórczości japońskiego reżysera Takashi Miike, który jest też postacią w uniwersum No More Heroes.

Rap bitwa w trakcie walki o przyszłość ludzkości.

Nie zdradziłem zbyt wiele na temat fabuły No More Heroes III. Po części dlatego, że powierzchownie nie ma tu zbyt wiele do zgłębiania. Jest inwazja kosmitów, nasz bohater pokonuje kolejnych wojowników mających podbić Ziemię. To by było na tyle. Z drugiej strony wszystko jest absurdalne, głupie, zaskakujące i momentami wręcz surrealistyczne. W pewnym momencie żona Travisa, która wcześniej była żoną jego brata i jest też nadzorczynią rankingu morderców, po prostu zaczyna latać w kosmosie. Jest to potraktowane jako coś normalnego i oczywistego. Travis może wykonywać transformacje niczym w anime i stawać się robotem bojowym walczącym w przestworzach. To tylko drobnostki, które nie mają nawet startu do mocniejszych akcji z gry. Powiedzmy, że podróżowanie w czasie  jest w tym świecie codziennością.

Gra dla fanów

Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy fabule z perspektywy fana twórczości Sudy. No More Heroes III oferuje nam kolejną porcję nawiązań do twórczości studia Grasshopper Manufacture. W grze pojawiają się postacie z innych tytułów, dzięki czemu przygody Travisa stają się centrum  uniwersum zawierającego w sobie killer7, The Silver Case, Killer is Dead czy Flower, Sun, and Rain.  Dla osób „siedzących w tych tytułach”, No More Heroes III jest po prostu ucztą. Dawno nie maiłem tyle frajdy. Moment, w którym jedna z postaci odnosi się bezpośrednio do graczy i wspomina o koncepcji Kill the past towarzyszącej starszym produkcjom Sudy sprawił, że byłem niezwykle zadowolony. Teraz dodajmy do tego wszystkiego nawiązania do anime, wspominane już pogadanki o twórczości jednego z moich ulubionych reżyserów. Dzięki temu wszystkiemu chaos No More Heroes III jest jednocześnie czymś wspaniałym, stworzonym z myślą o fanach.

Rozgrywka

Po tym przydługim fragmencie na temat fabuły i tego, za co kocham No More Heroes III, pora przejść do tego, co zazwyczaj jest w grach najważniejsze. Niestety rozgrywka nie jest mocną stroną najnowszego tytułu Grasshopper Manufacture. W ogólnym założeniu gra jest slasherem z otwartym światem. Podobnie jednak jak w poprzednich częściach, otwarty siat służy do zapychania i przedłużania gry, a część będąca grą akcji jest raczej prymitywna.

Wynika to z tego, że No More Heroes ma swój rodowód na Wii, gdzie machaliśmy wiilotem, by atakować wrogów i ładować nasz miecz świetlny (który swoją drogą ma baterie jeszcze słabsze od tych znajdujących się w padach Sony). Z tego powodu nie ma tutaj co liczyć na głębie systemów z Bayonetty, czy Devil May Cry. Proste siepanie połączone z machaniem kontrolerem lub gałką, by wykonać atak zabijający przeciwnika. Do tego rzuty w stylu zapaśników, bo wrestling musi znaleźć się w prawie każdej grze Sudy. Mamy także 4 umiejętności specjalnie w stylu kopniaka, spowalniania czasu, odpychania wroga i ataku jakichś pocisków z powietrza.  Walki nie są zbytnio rozbudowane, ale też nie ma ich za dużo. Wynika to z tego, że zrezygnowano z poziomów poprzedzających starcie z bossem. Teraz po prostu po wykonaniu trzech prostych zadań w otwartym świecie i zebraniu gotówki, wykonując zadania poboczne, mierzymy się z bossem.

Przepychanie toalety by ratować świat

Jeśli już jestem przy otwartym świecie i tym jak jest wykorzystywany w No More Heroes III, to pora na trochę narzekania. Ten element gry to totalny zapychacz. Mamy trochę minigierek, które w kontekście reszty gry są wręcz absurdalne. Świat stoi na krawędzi zagłady, a my dorabiamy na koszeniu trawy i przepychaniu toalet. Biegamy, szukając kotów i skorpionów, z których przyrządzona będzie zupka. Można powiedzieć, że to taki totalnie zbędny element gry i coś, co od zawsze jest najsłabszym elementem No More Heroes. Szkoda, ze nie zdecydowano się na porzucenie tej części produkcji lub dopracowanie jej, tak by miała trochę więcej sensu w kontekście reszty.

Jeśli koszenie trawy to robota dla bohatera, to musze poszukać jakiegoś fajnego kostiumu.

W ogólnym rozrachunku rozgrywka No More Heroes III nie zachwyca. Po części jest ona funkcjonalna, w innych miejscach nudna lub absurdalna. W moim przypadku gameplay służy tylko jako coś, co ma towarzyszyć scenkom przerywnikowym i fabule, które są atutem gry.

Moc Switcha

Oprawa graficzna No More Heroes III jest dosyć problematyczna. Z jednej strony z tej produkcji wylewa się styl. Prawie wszystko jest zakręcone, odpicowane i niepowtarzalne. Zabijanie przeciwników wiąże się z ekranem wypełnionym czerwieniom. Design stworów jest po prostu super, a scenki przerwynkowe są zabawne i pomysłowe. Z drugiej strony  jak w większości gier na  Nintendo Switch mamy wręcz archaiczne aspekty techniczne, które są widoczne na pierwszy rzut oka. Niestety trudno przeskoczyć to, że hybrydowa konsola Nintendo to przestarzała maszynka z bardzo ograniczonymi możliwościami. Na szczęście No More Heroes III działa znacznie lepiej niż takie Deadly Premonition 2, ale szkoda, że tak stylowy tytuł musi kisić się na systemie z takimi ograniczeniami.

Chwila szczerości

Jeśli mam starać się być osobą obiektywną, to No More Heroes III daleko do gry wybitnej. Rozgrywka jest uboga i przestarzała. Jednak po ten tytuł nie sięga się dla gameplayu.  Tutaj chodzi o dziwactwo, jakie otacza rozgrywkę, zakręconą fabułę, postacie i elementy łączące No More Herores ze zwariowanym światem Sudy.  Przez to No More Heroes III jest produkcją jeszcze bardziej specyficzną niż poprzednie odsłony serii. Jako fan szaleństwa otaczającego studio Grasshopper Manufacture byłem bardzo zadowolony. Jednoczenie nie poleciłbym tego tytułu nikomu, kto nie jest fanem Sudy 51. Z kolei takie osoby nie potrzebują rekomendacji, by zagrać w ten tytuł. Mamy więc grę tylko dla fanów i recenzję dla nikogo.

Rozważania na temat twórczości Miike to stały element gry.

Życie jako fan

Cieszę się z czasu spędzonego z No More Heroes III. To gra zrobiona prawie idealnie pod mój gust. Wszystko jest głupie, zakręcone i pełne nawiązań do japońskiej kinematografii. To dziwna gra, za którą odpowiada jeden z najbardziej interesujących autorów w grach wideo. Jednak patrząc na ten tytuł zimnym spojrzeniem, jest to tylko przeciętny slasher, z nudną rozgrywką rozciągniętą do granic przez przymus wykonywania zadań pobocznych. Mnie to nie przeszkadza, ale nie każdy jest fanem Sudy.

No More Heroes III

7.1

Fabuła

8.5/10

Mechanika

5.0/10

Grafika i dźwięk

6.0/10

Poziom zakręcenia

9.0/10

Zalety

  • Fabuła i postacie
  • Zakręcona gra
  • Łączy inne tytuły od Sudy 51
  • Uczta dla fanów

Wady

  • Nudny, otwarty świat
  • Przeciętna rozgrywka