Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Zawsze kiedy pojawi się gra o charakterze przypominającym produkcje z świętej pamięci DreamCasta, serduszko zaczyna szybciej bić, a w oczach rozszerzają się źrenice. Tak było! Tak, było podczas pierwszego pokazu gry na State of Play. Rollerdrome (deweloper roll7) od pierwszych chwil był na moim celowniku gier do zagrania. Czy gra spełniła moje oczekiwania i czy po prostu dobrze się bawiłem?

Piguła:

  • Gra od roll7, twórców bardzo udanego OlliOlli World
  • Retrofuturystyczny styl celujący w klimat lat 70’ ubranych w cellshading
  • Rollerdrome jest unikalnym miksem kilku koncepcji gameplayowych. Wyobraź sobie połączenie Jet Set Radio oraz OutTrigger i to by było właśnie to 🙂
  • Wymagająca i skillowa rozgrywka, która nie wybacza błędów
  • Easy to learn – hard to master
wjazd na arenę

Gęsty, ciężki klimat Rollerdrome

Rollerdrome jest grą nieoczywistą od każdej strony. Od samej rozgrywki po umiejscowienie w czasie i stylistykę. Właśnie te ostatnie definiują stosunkowo ciężki klimat produkcji. W 2030 roku prym wiedzie nowy, brutalny sport – wszystko ku uciesze kibiców z całego świata. Zawodnicy wyspecjalizowani w jeździe na wrotkach i strzelaniu, mierzą się z uzbrojonymi w najnowocześniejszą broń przeciwnikami. Wszystko na zamkniętych planszach, wyciętych rodem z gier Tony Hawk’s Pro Skater. Gracz zostaje wrzucony na areny przypominające skateparki, rozlokowane w zróżnicowanych sektorach. Zamknięta hala, centrum handlowe czy coś na wzór bazy wysokogórskiej. Jak zdążyłeś zauważyć, wszystko skąpane jest w grafice cellshading, która podkreśla stylistykę i kolory kojarzące się w latami 70’.

Pomiędzy tym wszystkim majaczy delikatnie zasygnalizowana fabuła, która również ma swój mroczny sekret. Jednak aby go odkryć, będziesz musiał, drogi graczu, przebrnąć przez cały szereg starć na śmierć i życie. Ku uciesze spragnionych emocji widzów i tłem w postaci tuszowania spisków korporacji Matterhorn.

Pierwsze chwile przed krwawym starciem

Gra podzielona jest na etapy – coś na wzór drabinki osiągnięć: eliminacje, ćwierćfinały, półfinały i finał. Zawodnicy Rollerdrome mierzą się z przeciwnikami danej planszy i każdy ich sukces przesuwa ich wyżej w tabeli. Grasz Karą Hassan, zawodniczką „znikąd” i chcesz udowodnić całemu światu… że jesteś najlepsza/y 🙂 Każdy kolejny etap zabawy rozpoczyna się wprowadzeniem fabularnym, gdzie gra przez chwilę pokazuje nam świat z oczu bohaterki, tuż przed wejściem na arenę śmierci. To tu dowiesz się, kto pnie się w zestawieniu najlepszych sportowców, jak również podsłuchasz pewne rozmowy, których nie powinieneś być świadkiem, czy poznasz plany „marketingowe” przedsięwzięcia.

Wychodząc przez drzwi swoistego lobby, kamera wskakuje za plecy bohaterki i tak oto zaczynają się liczyć już tylko twój refleks i opanowanie sterowania…

gameplay Rollerdrome

Na szczęście Rollerdrome posiada mocno rozbudowany samouczek, który odkryje przed tobą wszelkie niuanse sterowania. Tutorial podzielono na kilka etapów, do których zyskasz dostęp w miarę postępów w grze. Na początek podstawy, a później bardziej zaawansowane techniki rozgrywki. Warto się przyłożyć do samouczka bo sterowanie na początku może nieco przerazić. Rollerdrome wykorzystuje praktycznie wszystkie przyciski kontrolera. Wymieniać? Skok, unik, bullet-time, strzał, obrót w powietrzu, „neutralny przeskok”, zmiana broni i dwa przyciski odpowiedzialne za triki. Sporo i nic nie jest opcjonalne. Może na początku gry, ale im dalej, tym rozgrywka wymagać będzie coraz większej świadomości gracza w sterowaniu postacią. Gra wręcz zmusza do masterowania umiejętności jakimi się posługujesz.

Po wyjściu z szatni

Tak jak wspomniałem, arena starcia w Rollerdrome to praktycznie rzecz biorąc skatepark. Skocznie, rampy, boxy, relingi, halfpipe’y, bowle. Na całej powierzchni pojawiają się kolejni i kolejni przeciwnicy. Na początku są to zwykli kibole z pałkami, potem kolesie z rakietnicami, laserami, Mechy, bossowie… Twoim zadaniem jest jeździć i zabijać. Proste, nie? Tak, ale problemów jest kilka. Pierwszy i najbardziej prozaiczny to ograniczona amunicja. Aby ją zdobyć, musisz wykonywać triki, dokładnie jak w Tony Hawk Pro Skater, czy Jet Set Radio. Kolejny problem to przeciwnicy sami w sobie i mus wykonywania uników – najlepiej w odpowiednim czasie. Życie/energię zdobywasz, zabijając wrogów. Dla części graczy problematycznym może okazać się po prostu pełne skupienie się na grze, która staje się coraz bardziej intensywna. Tu po prostu sporo się dzieje.

kolorowe rollerdrome

Swoją drogą system trików Rollerdrome jest całkiem rozbudowany i wygląda nie dość że satysfakcjonująco, to jeszcze efektownie. Pod kwadratem na kontrolerze, kryje się opcja chwytów (grab), które wykonuje się z kierunkiem analoga lub kombinacją, np.: 2x lewo + kwadrat. Podobnie działa grind pod trójkątem. Triki można łączyć w kombinacje, które dodatkowo wzmacniasz obrotem pod R1 i wspomnianymi unikami i kolejnymi zabójstwami przeciwników na arenie. Wszystko to razem nabija mnożnik, a on przekłada się na ostateczny, punktowy wynik.

W Rollerdrome zabić to nie wszystko!

Najprościej by było, gdyby przejście do kolejnych etapów wymagało od gracza jedynie przetrwania i eliminacji przeciwników. Byłoby to zwyczajnie zbyt proste i narażone na pewne techniki kantowania gry (np: cheesowanie). Kluczem do postępu w grze jest wypełnianie konkretnych zadań. Zadaniem może być eliminacja za pomocą konkretnej borni, wykonanie specyficznego triku w odpowiednim miejscu, zebranie tokenów czy zabójstwo podczas w wykonywania triku. Im dalej w las, tym bardziej szalone i TRUDNE stają się zadania. Konkretna liczba wykonanych wyzwań otworzy przed tobą dostęp do kolejnych aren. Będą tam czekać na ciebie będą nowi przeciwnicy, bronie, strzępy fabuły i masa wymagającej zabawy.

ogromne wybuchy na planszy

Kochane Arcade

Niedawno recenzowałem kosmiczną strzelankę (shmup) Andro Dunos II i myślę, że Rollerdrome, mimo iż jest grą zupełnie inną, to wpasowuje się w dokładnie takie same gusta graczy, lubujących się w wymagających grach arcade. Miejscami Rollerdrome przypomina produkcje typu bullethell i nie jest to przesada, bo często na ekranie dzieje się sporo. Podczas jednego z moich meczów doszło nawet do kuriozalnej sytuacji, kiedy perfekcyjnie uniknąłem laserów, rakiet, min i na koniec… oberwałem najzwyklejszą w świecie pałką. Koniec gry, restart, kolejna próba. Czy ciągłe powtarzanie etapu w razie niepowodzeń, zniechęca do gry? W zasadzie to nie, bo Rollerdrome, ma w sobie coś takiego, co nakręca gracza do walki i dążenia do zwycięstwa. Sam gameplay, mimo intensywności, jest bardzo odprężający i satysfakcjonujący. Taki urok czystego arcade.

Muzyka jest tłem

W tym momencie bardzo chciałbym napisać coś o muzyce i soundtracku. Problem jest taki, że syntezatorowa muzyka jest integralną części gry, idealnym tłem budującym klimat rozgrywki. Trudno jest mi wskazać czy przywołać w myślach konkretny utwór, gdyż każda kompozycja zdaje się być integralną częścią pełnego obrazka. Blisko jest tutaj do poczucia synestezji towarzyszącej rozgrywce w Rollerdrome (prawie jak w grze REZ).

Podobnie z haptycznymi wibracjami kontrolera DualSense. One są i to całkiem poprawne, tylko dały się bardziej zauważyć w momencie, kiedy je wyłączyłem w menu… po prostu poczułem, że czegoś brakuje.

Rollerdrome sportem przyszłości

I tak i nie. Pod względem rozgrywki, jest świetnie – wymagający, widowiskowy gameplay i chęć bicia rekordów – to jest fajne. Czego zabrakło? Może multiplayera? Choćby lokalnego, na jednej konsoli. Rollerdrome pod tym względem wydaje się cierpieć, bo potencjał jest na dużo więcej niż to, czym produkcja jest w chwili obecnej. Brakuje również konkretnych nagród za postępy w grze, które zastąpiono rosnącą ciekawością gracza. Swoją drogą super, że deweloperowi udało się skonstruować narrację w taki sposób, który zaciekawia i intryguje. Warto zaznaczyć, że po ukończeniu kampanii głównej, będziesz mieć do dyspozycji drugą kampanię, która da Ci jeszcze większy wycisk.

rozwałka w centrum handlowym

Jestem przekonany, że Rollerdrome zyska tyle pochlebnych opinii, ile negatywnych. Gra definitywnie nie jest dla każdego i jestem w stanie wyobrazić sobie, że wielu graczy odbije się od tego tytułu. Ja bawię się świetnie i myślę, że Rollerdrome długo zagości w pamięci mojej PlayStation 5.

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy agencji PR Kool Things. Ocena bazuje na subiektywnej opinii recenzenta. Wydawca i jego partner PR nie mieli wpływu na wynik.

Rollerdrome (PS5)

8.5

Frajda i grywalność

9.0/10

Grafika i dźwięk

9.0/10

Mechanika

8.5/10

Zawartość i jej zróżnicowanie

7.5/10

Zalety

  • Gra wciąga i daje masę satysfakcji mimo ograniczonej zawartości
  • Świetny retrofuturystyczny klimat
  • Przyjemna dla oka grafika i solidne udźwiękowienie

Wady

  • Brakuje jakiegoś systemu nagradzania gracza
  • Brak multiplayera - gra aż się prosi choćby o splitscreen
  • Bywa, że animacja bohaterki potrafi się pogubić w skrajnych sytuacjach