Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

23 czerwca 2013 roku opublikowałem moją recenzję (Lektor Arkadikuss) The Last of Us na PS3. Produkcja Naughty Dog pozamiatała w tamtym okresie wszystko co znalazło się w jej oknie wydawniczym. Zgodnie z zasadami ówczesnej redakcji, udało mi się obronić ocenę 10/10 i teraz nie wstydzę się jej. The Last of Us to ponadczasowe arcydzieło, magnum opus i generator fantastycznych wspomnień. Tu nie ma z czym dyskutować. Mamy rok 2022, a na półkach sklepowych pojawiła się już druga reedycja ponadczasowego TLOU i dodatku Left Behind. Tak, że tego…

… ukończyłem grę drugi raz.

Yep. Dokładnie tak. Mimo, iż posiadam remastera na PS4, to wątek fabularny ukończyłem 2x dopiero teraz przy okazji remake na PS5. Jestem typem gracza, który gry kończy raz i wystarczy (to samo z filmami). Po prostu, za każdym kolejnym podejściem nie czuję już tej samej magii danego tytułu, przez co jest dla mnie mniej atrakcyjny. Do czego piję? Może nieco na około, ale chodzi mi o to, że ten remake był niepotrzebny. Szczególnie patrząc z perspektywy poprzedniego wydania na PS4, które nadal wygląda świetnie.

do światła

To jest dobre: To nadal ta sama, świetna gra, tylko ładniejsza.
To jest słabe: Prócz grafiki… niewiele tu zauważalnych zmian, a na pewno nie słyszalnych.

Za mocne?*

Cieszę się, że czytasz mój tekst. Super. Chcę być też z Tobą całkowicie szczery. Bałem się recenzowania The Last of Us Part 1. Wszystko przez, to że cały ten przedpremierowy marketing, newsy, informacje o cenie gry i ogólnie WSZYSTKIE informacje dotyczące produkcji Naughty Dog, OBRZYDZIŁY MI JĄ. I tak oto, z negatywnym nastawieniem, przystąpiłem do playtestów. Na szczęście nie było tak źle i bawiłem się zaskakująco dobrze.

Piguła:

  • The Last of Us Part 1 zawiera w sobie kompletny wątek fabularny wraz z dodatkiem Left Behind.
  • Wydanie nie posiada multiplayera.
  • W grze zaimplementowano algorytmy AI z Part 2.
  • Modele postaci zostały odświeżone i delikatnie zmienione.
  • Niektóre lokacje również zyskały mały remodeling – odkryj sam, które;)
  • The Last of Us Part 1 dostało pełne wsparcie dla poradników stworzonych przez Sony.
  • To nadal ta sama gra o noszeniu drabin, desek, pływaniu na paletach i przesuwaniu kontenerów. Festiwal tych samych patentów, ale za to kochamy TLOU, prawda?
upside down w the last of us part 1

The Last of Us to klasa sama w sobie

Tak jak napisałem wcześniej, The Last of Us to tytuł ponadczasowy i nie wypada go oceniać kolejny raz. Dlatego, jeśli będzie to twój pierwszy kontakt z grą, to zapraszam do zapoznania się z recenzjami sprzed 9 i 8 lat – video poniżej. Obie recenzje są jak najbardziej aktualne i mimo, iż teraz użyłbym zupełnie innych słów i inaczej interpretowałbym pewne kwestie to, jednak ze wszystkim nadal się zgadzam. Zapraszam, zobacz, posłuchaj.

Co z tym REMAKE/MASTER?

Odkładając na bok ocenę gry jako takiej, chciałbym skupić się teraz na jakości nowego wydania The Last of Us. O co tu chodzi, co się zmieniło, po co to wszystko? Czy to godna legendy reedycja?

cudowne efekty cząsteczkowe i oświetlenie

Po pierwsze pieniążki muszą się zgadzać, a The Last of Us to jedna z flagowych marek Sony PlayStation. Tu nie ma czego nie rozumieć. Dodatkowo, w przyszłym roku startuje serial HBO na motywach gry, więc logicznym jest, że trzeba stale podsycać świadomość odbiorców i wszystkich pożeraczy popkultury. Zakładam, że od strony marketingowej był to świetny ruch, a że przy okazji gra się bardzo dobrze sprzedaje, to w ogóle fantastycznie. Gdyby tylko wszystko dopięto na ostatnie guziki…

Generalnie problem i jednocześnie zaleta The Lasto of Us Part 1, to fakt poprawy jedynie grafiki. Produkcja śmiga teraz na silniku, który napędza The Last of Us Part 2 i to serio wygląda miejscami obłędnie. Jak zawsze i w każdym przypadku, są wyjątki i jakieś gorsze miejscówki/tekstury. Przymykam na to oko, bo cała reszta wizualiów wynagradza nieliczne wpadki graficzne. Szczególnie częściowo zalane pomieszczenia z skąpym oświetleniem i zróżnicowaną topografią robią wrażenie. Światło, cienie, falująca woda, skąpa flora – to robi wrażenie, szczególnie przy HDR w TV. Graficznie sztos.

zniszczone miasto

Te detale…

Jest szansa, że będziesz kręcić nosem na odświeżenie modeli głównych i kluczowych postaci. Na początku mi to przeszkadzało i wydawało mi się, że nie powinno się, aż tak ingerować w coś co było dobre. Po czasie przyzwyczaiłem się i odświeżony wygląd postaci w The Last of Us Part 1 przestał mi przeszkadzać.

Z drugiej strony jest tutaj wiele detali na plus i minus. Zacznę od tych cieszących oko, np. wagi łazienkowe działają, dywany marszczą się pod stopami, a lustra mają niezdegradowane odbicia. Z kolei na minus należy zaznaczyć choćby „betonowe” otoczenie. Dla zwiększenia immersji oraz zwykłego efektu „wow”, byłoby dobrze, gdyby opierając się o drzwiczki samochodu, skrzynki elektrycznej, okna… wszystkiego co ma zawiasy, te wprawiane byłyby w ruch, podczas opierania się o nie. To tylko przykład, ale takich elementów jest sporo, gdzie mimowolna interakcja byłaby jak najbardziej na miejscu.

The last of us part 1 podążanie za Elie

A teraz z górki w gorsze rejony

No i co z tego, że wygląda to bajecznie dobrze, skoro technicznie reszta to nadal poprzednie generacje sprzętowe? The Last Of Us Part 1, jako remake zawodzi pod kilkoma względami. Pierwszy to mechanika obiektów i błędy oświetlenia. Bywa, że postacie wpadają do pasa pod podłogę, ewentualnie teleportują się przy skryptach związanych z wchodzeniem na drabiny. Do tego można doliczyć błędy oświetlenia obiektów – znalazłem kilka obiektów w grze, które były podświetlone „światłem słonecznym”, tylko problem jest taki, że były za ścianą w teoretycznym cieniu. Powiesz, że to drobnostki, ale HALO! Ta gra ma 9 lat na karku i można było zadbać o te kilka detali.

błędy oświetlenia w grze

Od mechaniki do AI

Cieszy fakt implementacji AI przeciwników z The Lat of Us Part 2 do Part 1. Potyczki zyskały więcej charakteru i intensywności. Dla mnie plus. Jednak z drugiej strony, i to byłby drugi przytyk, nadal nie rozwiązano problemu „niewidoczności kompanów przez przeciwników”. To jest minus, na który chyba wszyscy zwracali swego czasu uwagę, ale nikt nie miał odwagi odejmować punktów od oceny końcowej. Przykład: Grasz Joelem, skradasz się, starasz się taktycznie rozegrać dany etap. Obok biega Elie, praktycznie wbiega w przeciwników, rozbija talerze, coś mówi i ogólnie robi raban. Czy to nie powinno zaalarmować przeciwników? Taką moc masz tylko Ty, drogi graczu, to Ty masz zdolność uruchomienia skryptów, nie kompan AI. Szkoda, że nie udało się tego rozwiązać w jakiś satysfakcjonujący dla gracza sposób.

kwestia wyboru - zabić lub nie

To może audio i magia PlayStation 5?

Po części cieszę się, że pozostawiono oryginalne ścieżki dźwiękowe i nie nagrywano niczego na nowo. Jednak tutaj problemem jest polski dubbing i jego subtelne błędy, które również przekopiowano 1:1 z poprzednich edycji The Last of Us. Reszta udźwiękowienia robiła robotę już te lata temu, a teraz bazując na przetwarzaniu przez PlayStation 5, zyskała na głębi i holografii. Czyli na tym do czego przyzwyczaja nas konsola PS5 od jej premiery. To nie plus, uznaję to za standard. Dodatkowo warto wspomnieć o bardzo dobrym zastosowaniu funkcji DualSense, które zyskały sporo opcji konfiguracji.

Gdzie. Jest. Tryb. Frakcji?

Serio pytam. Ja rozumiem, że w przygotowaniach jest osobny tryb/gra/usługa sieciowej zabawy w świecie The Last of Us. Plotka głosi, że ma to być gra multiplayer z ogromną mapą i masą aktywności. Oby, jednak mimo wszystko brakuje mi tego magicznego multiplayera z TLOU, w którym przegrałem blisko rok… Reedycja tego nie ma.

The Last of Us Part 1 – dla kogo?

Dla świadomych graczy, dla każdego, dla osób migrujących z innego systemu do grania. W najlepszej sytuacji będą właśnie te osoby, które po raz pierwszy skosztują TLOU i jego dodatku. To są po prostu gry, które mimo swoich wad i patentów, które w obecnych czasach nie robią już takiego wrażenia, wypada znać. Ja grając 2x po 9 latach, mogę stwierdzić jedynie, że dla mnie, był to nienajgorszy moment na odświeżenie fabuły The Last of Us Part 1. Nieco inaczej odebrałem też pewne poruszane kwestie, czy to moralne, czy socjologiczne. Gdyby tylko cena tego odkurzonego arcydzieła była bardziej adekwatna do faktu, iż to tylko reedycja w nowych szatach…

Postacie z gier Naughty dog oraz Ps3

Pozostaje jeszcze odpowiedź na pytanie czy to godna pierwowzoru produkcja? Biorąc pod uwagę grafikę i delikatną przebudowę w kilku miejscach, przy zachowaniu rdzenia rozgrywki? To tak. Doczepiając się błędów w mechanice, dziesiątek innych, mniejszych błędów wszelkiej maści i potraktowania TLOU jako dojnej krowy… to już nie. Nie podoba mi się styl w jakim The Last of Us Part 1 ujrzało światło dzienne. To jest niegodne.

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy Sony PlayStation Polska. Ocena bazuje na subiektywnej opinii recenzenta. Wydawca i jego partner PR nie mieli wpływu na wynik.

Paweł Orawski

* Kto wie ten wie 🙂 A śródtytuł dotyczy pewnej analogicznej kwestii, o której napisałem w recenzji The Last of Us Part 2.

The Last of Us Part 1

339 PLN
8.5

Po prostu The Last of Us

10.0/10

Grafika

9.0/10

Audio i dialogi

7.5/10

Mechanika

7.5/10

Frajda

8.5/10

Zalety

  • Graficznie bardzo przyjemne
  • Dobre zastosowanie 3D Audio i DualSense
  • Dodatek Left Behind w zestawie

Wady

  • Cena?
  • Brak multiplayera
  • Sporo drobnych błędów wszelkiej maści
  • Tradycyjny minus... jazda na koniu.