Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Nie tak dawno temu na łamach bloga pojawił się test i recenzja Sony INZONE H3. Słuchawki gamingowe wycenione na akceptowalnym poziomie, adekwatnym do możliwości – byłem zadowolony, polecam przeczytać tekst. Równolegle testowałem SONY INZONE H7 i już teraz, we wstępie muszę stwierdzić, że po prostu zawiodłem się. H-siódemki, to produkt poniżej oczekiwań z mnóstwem detali do poprawy. Co konkretnie nie zagrało? O tym w poniższych, kilku akapitach.

To jest dobre: Generalnie jakość wykonania i design na wysokim poziomie.
To jest złe: Jakość audio, która odbiera przyjemność słuchania.

SONY INZONE H7 wyskakują z pudełka

Jak to często w naszej branży bywa, mój model testowy INZONE H7, to „potestówka”, która niejedną parę uszu już widziała. W trakcie moich testów nie odnotowałem żadnych zmian w dźwięku, spowodowanych wielogodzinnym użytkowaniem.

pełny zestaw sony inzone h7

W pudełku tak samo ubogo, tak jak w przypadku INZONE H3, z tym że tutaj Sony zapakowało użytkownikowi, prócz słuchawek: odbiornik Bluetooth i kabelek USB-C. Do tego oczywiście instrukcja szybkiego startu i naklejki. Żadnego woreczka na słuchawki z logo SONY INZONE H7, czy prostej podstawki/wieszaka. Wielkie NIC spowodowane najpewniej redukcją kosztów i maksymalizacją zysków (jak to w każdej branży obecnie).

Kuszący wygląd

Linia produktów INZONE ma design, który bardzo mi odpowiada. Jest stylowo, spójnie kolorystycznie w kontekście zestawienia słuchawek z PlayStartion 5 i DualSense. Super, to mi się podoba. Sama konstrukcja INZONE H7 zadowala nie tylko stylistycznie, ale również mechanicznie – wszelkie ruchome przeguby wyglądają solidnie, estetycznie i nie widzę tu większych wpadek…

słuchawki na biurku

… poza, w moim odczuciu, nadmiernym skomplikowaniem obsługi. Za dużo tu przycisków od wszystkiego. Włącznik, przycisk parowania BT, pokrętło głośności, sterowanie mikserem audio. Te opcje są oczywiście potrzebne, świetnie, że są – szczególnie mikser, o którym nieco dalej. Jednak myślę, że można było rozwiązać obsługę prościej, bardziej intuicyjnie oraz w duchu zasad jakimi rządzi się ergonomia produktów i minimalizm. Mały joystick lub przycisk w rolce głośności już ograniczyłyby ilość przełączników… może w kolejnej edycji słuchawek serii INZONE?

Parowanie i kompatybilność

Domyślam się dlaczego, ale nawet nie chcę rozumieć… PO CO SONY DODAJE TEN NIESZCZĘSNY BLUETOOTH DONGLE do słuchawek gamingowych? Jako opcja awaryjna do łączenia z PC – OK, ma to szczyptę sensu. Jednak po co mi to do łączenia słuchawek SONY INZONE H7 z PlayStation 4/5? To jest jeden ekosystem, teoretycznie zgodne urządzenia. Gdyby skończyło się na tym, że wpinam ten nieszczęsny dongle w USB z tyłu konsoli i o nim zapominam, to możliwe, że przemilczałbym (w większym stopniu) problem.

USB dongle wpięty w PS5

Tak się niestety nie da. Kiedy wpiąłem nadajnik/odbiornik z tyłu konsoli, którą mam jakieś 2.5m od siebie – jakość była dramatyczna. Trzaski, dziwne brumy, zakłócenia. Z bólem serduszka przepiąłem urządzenie na front konsoli, wypuściłem całe powietrze z płuc i zamknąłem oczy. Dwa problemy:

  1. USB dongle tam jest i nie podoba mi się ten fakt – USB na froncie PS5 powinno być do okazjonalnego używania np. przy zgrywaniu screenshootów na pendrive.
  2. To ustrojstwo się świeci i pulsuje… na szczęście na biało, nie na niebiesko. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie irytują takie niepotrzebne światełka na sprzęcie RTV.

Generalnie, po podłączeniu SONY INZONE H7 z PS5, za pomocą USB Dongle wpiętego z przodu konsoli, wszelkie problemy z jakością przesyłanego audio ustały. W międzyczasie sparowałem słuchawki z moim iPhone – tutaj również bez problemów. Połączenie z telefonem działa poprawnie bez żadnych dodatkowych peryferiów. Muzyka gra, mikrofon działa. Aha, z Xbox Series S nie działa… z PC oczywiści działa. Dongle ma nawet specjalny tryb „PC”.

Mikser audio w INZONE H7

I to jest świetna opcja, jestem jej fanem i entuzjastą. Wcześniej pisałem o tym, że na słuchawkach znajduje się sterowanie mikserem audio – jak to działa w praktyce? Sytuacyjnie może wyglądać to tak, że grasz sobie np. w God of War Ragnarok, słyszysz dźwięki gry w słuchawkach przy całej tej magii 3D audio, a przy okazji rozmawiasz ze znajomymi przez Discord na telefonie. Dzięki przyciskom na muszli słuchawek możesz dostosować co ma większy priorytet (głośność) – czat czy gra.

wiele przycisków sterowania

Jeśli już przy rozmowach audio jestem, to warto wspomnieć, że słuchawki automatycznie włączają/wyłączają mikrofon po jego rozłożeniu/złożeniu. Bardzo dobry patent, który zastosowano we wszystkich słuchawkach gamingowych z serii SONY INZONE. Szkoda, że jakość mikrofonu po Bluetooth jest taka sobie… audio jest nieco przymulone i bez życia.

Irytujący detal SONY INZONE H7

Osobiście gram zwykle wieczorami, słucham też wtedy najwięcej muzyki. O takiej porze używam oszczędnego oświetlenia ambientowego (podświetlona ściana z TV), a kiedy słucham muzyki przed snem, to w zasadzie bez dodatkowego oświetlenia. Jeden z takich wieczorów z INZONE H7, pokazał mi kolejny irytujący problem zestawu słuchawkowego Sony. Błyskająca co kilka sekund niebieska dioda na muszli, która rozświetla cały pokój i odbija się w TV. To był kolejny moment kiedy wypuściem powietrze z płuc i na kilka sekund, zamknąłem oczy, a w myślach odliczyłem do 10.

przycisk parowania i diody
Te dwie kropki obok przycisków, to „irytujące diody”

Najsmutniejsze w poniższym akapicie

SONY INZONE H7, to kawał solidnie wyglądającego, na papierze i zdjęciach, sprzętu. Mnogość możliwości, ekstra wygoda użytkowania, dobry czas pracy na jednym ładowaniu, kompatybilność z konsolami Sony, telefonami i PC. Zabrakło może zwykłego, ordynarnego połączenia jack-jack, ale odsyłam to w niepamięć łącznie z jakością mikrofonu. Wybaczam, też irytujące diody i moim zdaniem za dużą liczbę przycisków sterowania. Ja to wszystko wybaczam, bo konstrukcyjnie jest OK, wygoda i design to też „top tier”… ALE TO (MOTYLA NOGA!) NIE GRA DOBRZE.

Jako środkowy model, który za sobą ma H3, a przed sobą bliźniacze H9 z ANC i podświetleniem… gra to mocno średnio, żeby nie napisać fatalnie i po prostu nieprzyjemnie. SONY INZONE H7 są bardzo ostre, charakterystyką najbliżej im do V-ki, ale takiej, która koloryzuje wszystko do wyższych rejestrów. Absolutnie nie zmyślam teraz, ale podczas rozgrywki w Gran Turismo 7, autentycznie dostałem mdłości, nie tyle od dużej głośności (nie słucham bardzo głośno), a właśnie od tej jaskrawości.

rozłożone słuchawki sony inzone h7

W pewnym sensie jaskrawość przekazu dodała przestrzeni i separacji dźwięków. Bas jest nieco zgnieciony przez resztę pasma, ale nadrabia szybkością i nie najgorszym zejściem w dół. Średnie pasmo to dla mnie po prostu hałas. Hałas pełen kolorytu i szalonej ekspresji. Tak sobie teraz myślę, że ludzie im starsi tym gorzej słyszą wyższe częstotliwości, może to produkt dla nich?

słuchawki na stojaku

Podsumowań czas

Na sam koniec testów chciałem wrzucić w muszle H7 nieco wytłumienia, aby ogarnąć wysokie pasmo, jednak nawet ich nie rozebrałem (tak jak w teście H3). Nausznice (pady) zostały zamontowane na plastikowym stelażu, który został osadzony na zatrzaskach w obudowie. Pod palcami da się wyczuć owe zatrzaski, jednak ich jednoczesne wciśnięcie i wyciągnięcie wymaga najprawdopodobniej specjalnego narzędzia serwisowego. Nie kombinowałem – odpuściłem.

SONY INZONE H7 – zawodzą w wielu aspektach, z czego najważniejszy to jakość audio. Niepotrzebna niebieska dioda, USB Dongle, mnogość przycisków, brak złącza jack, kabel USB tylko do ładowania, kiepski mikrofon. To nie powinno tak być… Mam teorię, że Sony tworząc H7 i H9 początkowo stworzyło po prostu tak samo brzmiące słuchawki. Chcąc zachować pewną gradację A’la dobry-tani (H3), lepszy-droższy (h7) i najlepszy-najdroższy (H9), coś poszło nie tak.

W kontekście powyższego, panowie akustycy z Sony chyba zapomnieli, że sama wymiana nausznic (padów), gdzie w H7 jest tkanina nylonowa, a w H9 ”wegańska skóra”, już ma wystarczający wpływ na wrażenia dźwiękowe. Nie trzeba było tworzyć dodatkowych „przepaści”. Oczywiście to tylko teoria, a ja jedyne co teraz mogę polecić to zakup INZONE H3 lub sprawdzenie pozostałych modeli w sklepie. Może akurat trafią w twój gust audio?

(Recenzji SONY INZONE H9 spodziewajcie się w najbliższych tygodniach!)

Sprzęt do testów dostarczył polski oddział SONY.

SONY INZONE H7

829 PLN
6.9

Design

7.5/10

Jakość wykonania

8.5/10

Możliwości

8.5/10

Jakość audio

5.0/10

Przyjemność używania

5.0/10

Zalety

  • Design
  • Mikser audio (czat / gra)
  • Długość pracy na jednym ładowaniu - ponad 20h
  • Wygodnie leżą na głowie

Wady

  • Jakość audio poniżej oczekiwań
  • Nie do końca przemyślane rozwiązania technologiczne
  • Brak złącza jack
  • Przeciętna jakość mikrofonu
  • Nieprzyjemny dźwięk włączania/wyłączania słuchawek