Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Oryginalna płytka ze starym Faraonem na PC od grubo ponad 20 lat jest w moim domu. Gra była katowana godzinami przeze mnie i moją mamę. Budowa osad, a dalej tętniących życiem miast, miała w sobie ogrom uzależniającej magii. Żaden inny city builder, czy to ogrywany wcześniej, czy później, nie zabrał mi tylu godzin i nie okazał się po prostu ciekawszy. Faraon, a później dodatek z Kleopatrą, to były po prostu dobre gry. Teraz Triskell Interactive zabrało się za odświeżenie legendy – czy studio stworzyło Pharaoh: A New Era „godnie”? Tego dowiesz się z recenzji.

Takich gier się nie zapomina

Tak jak napisałem we wstępie, Faraon to gra, którą po prostu znam. Pharaoh: A New Era jest jej odświeżeniem i delikatną modyfikacją. Rdzeń gry pozostał ten sam. Jesteś zarządcą miasta w starożytnym Egipcie. Twoim zadaniem jest nadzór, budowanie, doglądanie, sprawdzanie, planowanie, ochrona, dbanie, dostarczanie, koordynowanie… Ojej, no, wszystko, czego można oczekiwać po osobie odpowiedzialnej za CAŁE miasto.

Zabawę z Pharaoh: A New Era zaczyna się od misji wprowadzających w postawy obsługi interfejsu, podstawowych potrzeb mieszkańców i tego, na co zwracać uwagę w czasie gry. Nic trudnego, wszystko logiczne, tylko gra stosunkowo szybko zaczyna przytłaczać gracza ogromem opcji i potrzeb mieszkańców. Tutaj okazuje się pomocna opcja pauzy, aby na spokojnie wszystko przemyśleć i zaplanować. Na szczęście im więcej będziesz grać, tym sprawniej wszystko ogarniesz.

Pharaoh: A New Era – początki bywają trudne

Rozgrywkę zaczynasz od wyznaczenia miejsc budowlanych dla domków osadników. Dalej musisz zadbać o wodę i jedzenie. Niegłupim pomysłem jest też bazar, spichlerz. Warto też zadbać o estetykę okolicy, miejsca kultu. Pamiętać też trzeba o logicznym rozmieszczeniu wszystkich elementów miasta, bo jeśli mieszkańcy będą mieć za daleko do lekarza/architekta/strażaka, to może dojść do tragedii. No, chyba że zależy Ci na symulacji patologii, to nic trudnego – wystaw kilka domków daleko od wszystkiego i sprawdź, co się stanie. Mam nadzieję, że nie zapomnisz o posterunkach policji gdzieś w pobliżu zamożniejszych osiedli.

I tak to jest w tym Pharaoh: A New Era – symulacja miasta w starożytnym Egipcie. Oczywiście to nadal uproszczona gra, ale niezwykle ciekawa, bo też opowiada sporo prawdziwej historii do czasów panowania Kleopatry. Tu prawie wszystko zagrało. Jednak po prostu muszę przyczepić się do kilku podstawowych kwestii. Interfejs – moim zdaniem trzeba się go po prostu cierpliwie nauczyć, bo z czytelnością to ma niewiele wspólnego. Ikonki zbyt wiele nie mówią, a ogrom statystyk, choć ważnych, to jednak są to dane mało intuicyjne na pierwszy rzut oka. Tu można było pokusić się bardziej czytelne piktogramy.

Za dużo i na raz

Balans rozwoju populacji też nie jest najszczęśliwszy. Podstawą rozwoju domostw obywateli w Pharaoh: A New Era jest zapewnienie im dostępu do praktycznie każdego elementu miasta (poza tymi nieatrakcyjnymi). Im większe miasta i gęstsza zabudowa, tym trudniej o zbilansowanie potrzeb, a co gorsza, te potrafią zmieniać się co kilkanaście sekund, bo np. zabrakło naczyń. I już status domostwa leci na łeb na szyję…

Niech jeszcze przyjdzie jakaś plaga albo kataklizm, a najgorzej jak ktoś zaatakuje. Jesteś na to gotowy? Poradzisz sobie? Pewnie, że tak! To też jest element świetnej zabawy! Ciągłe wyzwanie i ciągłe dążenie do doskonalenia. Z czasem wypracujesz własną ścieżkę początkowego rozwoju, tak by później bez trudu podążyć za celem misji.

Nie dla Steam Decka

Za racji tego, że moim komputerem do grania jest Steam Deck, to też gra była na nim ogrywana i z przykrością stwierdzam, że granie na małym ekranie to ból i katorga. Symulacja myszki, klikania itp – to nie jest żaden problem, Steam Deck jest do tego świetny. Problemem okazała się rozdzielczość gry i brak skalowania elementów interfejsu. Wszystko jest po prostu za małe, a literki, to niektórzy będą czytać z lupą. Jakimś cudem oczy mam jeszcze w porządku, więc sobie radziłem, ale stosunkowo szybko przełączyłem się na monitor zewnętrzny.

Akurat testy zbiegły się z testami zewnętrznego monitora Philipsa i tutaj grało się już super. Co do wydajności gry na Steam Deck, to nie mam absolutnie żadnych uwag, gra zadziałała „out of the box”. Jedyne, co polecam i warto zrobić, to obniżyć FPS-y, odświeżanie, obniżyć taktowanie i pobór mocy – zaoszczędzisz sporo energii baterii. Chyba, że będziesz grać stacjonarnie, to wszytko jedno 😉

To godne to, czy nie?

Jasne, że tak! Pharaoh: A New Era mimo, ekhm… dziesiątek lat na karku 😀 to cudowna gra, cudowny city builder. Graficznie śliczny, estetyczny i nie utracił nic ze swojej pierwotnej magii. Największą bolączką jest interfejs, ale tak szczerze, to po kilku dłuższych chwilach da się do niego przywyknąć. Co cieszy, to fakt, że developer słucha graczy i dodaje zgłaszane poprawki do gry w kolejnych patchach, a to się chwali. Warto zagrać, a nawet pokazać grę opornym na gry video domownikom – gwarantuję, że Pharaoh: A New Era trafi do serduszka każdego opornego gracza.

Grę do recenzji dostarczył przedstawiciel developera. Dziękujemy!

Pharaoh: A New Era

8.4

Grywalność

7.5/10

Grafika

8.0/10

Audio

9.0/10

Nostalgiczny kop

9.0/10

Zalety

  • Śliczna grafika
  • Odświeżona oprawa audio
  • Gra bywa pozytywnym wyzwaniem

Wady

  • Nieintuicyjny interfejs
  • Nie nadaje się do grania na Steam Deck
  • Bywa frustrująca przez dynamikę gry