Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Monitor przenośny, taki jak Philips 16B1P3302, to dla mnie urządzenie, które może nie jest niezbędne w pracy przy laptopie, ale w wielu sytuacjach okazuje się niezwykle pomocne. W tym momencie nie odkryłem niczego nowego, po prostu praca na wielu monitorach bywa zbawienna i podkręca wydajność. Ostatnie kilkanaście dni testów Philips 16B1P3302 tylko tego dowiodły.

biznesowy monitor philips

Zanim jednak opiszę moje wrażenia użytkowe, zerknij na suche dane producenta, bo być może tylko w tych danych znajdziesz wystarczającą kartę przetargową. I tutaj bez ściemy, ale właśnie podłączyłem ten konkretny monitor Philipsa do mojego MacBook Air. Po co? Po prostu dla wygody i szybkiego podglądu danych na stronie producenta.

Właściwości

Typ panelu LCD i podświetlenieIPS / W-LED
Przekątna i format ekranu15,6′ / 16:9
Powłoka ekranuPrzeciwodblaskowa, 3H, Haze 25%
Rozdzielczość maksymalna1920 x 1080 @ 75Hz
Gęstość pikseli141 PPI
Czas reakcji matrycy4 ms
Kąt widzenia170º w pionie i poziomie
Jasność250 cd/m²
Kontrast700:1
SmartContrast50000000:1
Częstotliwość odświeżania Tryb poziomy: USB-A 30–140 kHz (poz.), USB-C 30–85 kHz (poz.) / 48–75 Hz (pion.); tryb portretowy: 30–150 kHz (poz.) / 48–75 Hz (pion.)
Tryb LowBlue, EasyReadPosiada

Bazując na tej tabeli, to, co dla mnie jest ważne, to kąty widzenia – producent deklaruje 170º i to by się zgadzało, ALE. zawsze jest jakieś ale i tak też jest w tym przypadku. Kiedy patrzy się na ekran na wprost nie ma problemu, jednak patrząc pod nieco większym kątem, od 15 w górę, ekran mocno traci na jasności i nieco na czytelności. Podczas pracy nie stanowi to problemu, ale podczas spotkania biznesowego, kiedy prezentujemy dane w jakimś małym, ciasnym meeting roomie? Sprawa dyskusyjna.

Dbajmy o oczy!

Na ogromny plus Philips 16B1P3302 zaliczam tryb LowBlue, który w szczególności wieczorem świetnie się sprawdza podczas pisania czy przeglądania Internetu. Dostęp do ustawień i trybów producent zapewnił z poziomu menu kontekstowego obsługiwanego trzema przyciskami fizycznymi. Menu jak to menu… one nigdy nie były intuicyjne i trzeba przeklikać je kilka razy, aby połapać się w tym, jak ktoś je zaprojektował.

Wartym odnotowania jest też tryb ułatwiający czytanie, w którym monitor zmienia barwy na czarno-białe. Udaje w ten sposób ekrany e-ink i robi to przyzwoicie. Czcionki zyskują nieco miękkości i faktycznie lepiej się czyta dłuższe teksty.

Jak podłączyć Philips 16B1P3302/00?

Część z potencjalnych użytkowników może zbyt pochopnie skreślić Philips 16B1P3302 z listy zakupowej, widząc USB-C w specyfikacji. Przecież nie każdy posiada w tym momencie sprzęt w USB-C na pokładzie. Mój MacBook to też sprzęt „bez”, a jednak wszystko działa perfekcyjnie. Monitor faktycznie wyposażony jest w wejście USB typu C i taki też kabel, ale nie ma żadnych przeciwskazań, aby podłączyć go do zwykłego USB-A (w zestawie przelotka na kablu). Obok złącza jest włącznik/wyłącznik.

kabel usb c z przejściówką

Philips 16B1P3302 po kablu USB-C działa na zasadzie Plug&Play, z kolei wpinając w laptopa USB-A należy zainstalować dodatkowy sterownik DisplayLink z tego adresu dla wybranego systemu operacyjnego. Co ciekawe, monitor posada wyjście słuchawkowe, którego pewnie nikt nigdy nie użyje, ale w sumie dobrze, że jest.

Wejście sygnału i zasilanieUSB-C x 1 (DisplayPort 1.4 w trybie Alt i DisplayLink)
HDCPHDCP 1.4 (USB-C / DisplayLink), HDCP 2.2 (USB-C / DisplayLink)
Sygnał wejściowyOddzielna synchronizacja

Pierwsze wrażenie

Pierwsze wrażenie jest takie, że to nie jest produkt premium. Philips 16B1P3302 zapakowany jest w standardowy karton, w środku znajdziesz monitor, filcowe etui na rzep i kabel USB-C/A + broszury. Generalnie wszystko, czego trzeba, i jedyne, czego mógłbym sobie zażyczyć w kolejnej rewizji, to dodatkowa kieszonka na zwinięty kabel.

filcowe etui na monitor

Jestem też sceptycznie nastawiony do jakości etui, które, jak zakładam, może wyglądać okropnie po kilku miesiącach używania, przenoszenia i uciskania w torbie z laptopem. Tego typu materiały filcowe, a w dodatku w jasnym kolorze, bardzo szybko tracą na estetyce.

jakość materiału etui

Wyjmowanie Philips 16B1P3302 z etui też wymaga pewnej świadomości i treningu. Na moje nieszczęście i na dzień dobry popalcowałem ekran – na szczęście matowa powłoka nieco maskuje irytujące mazy. Obudowa to czarny, matowy plastik z logo Philips z przodu i z tyłu. Całość maksymalnie minimalistyczna i elegancka. Podstawę wykonano z cienkiej blachy…

Gdzie „antinoise”, panie projektancie?

Pewne zastrzeżenia mam do rozkładanej podstawy. Oczywiście spełnia swoje zadanie, nie dodaje wagi, posiada w sobie przyciski i złącza, utrzymuje monitor pod wybranym kątem. To się sprawdza i nie walczę z tym. Walczę za to z problemem rezonującej blachy. Wystarczy delikatnie stuknąć podstawę monitora, przestawić go na biurku i już rozbrzmiewa irytujący „bzyk”. Może się czepiam, ale sprzęt biznesowy nie powinien mieć takich mankamentów, które odbierają mu pewnej dozy profesjonalizmu.

Praca, rozrywka i inne szaleństwa

Philips 16B1P3302 podczas pracy sprawuje się wyśmienicie. Razem z tym monitorem robiłem research do jednego z epizodów naszego podcastu Trigger. Podczas nagrywania też wyświetlałem na nim notatki. Teraz piszę na nim tekst w trybie LowBlue (ten przeznaczony do pisania mi nie leży) i zgadnij, czego może mi brakować? Możliwości wygodnego postawienia Philips 16B1P3302 na boku (obrót o 90st.).

operacja panda pl

Teraz żebyśmy dobrze się zrozumieli. Philips 16B1P3302 da się postawić na boku, technicznie jest to możliwe, jednak monitor stoi wtedy prostopadle do powierzchni co nie jest zbyt optymalne. Widać wówczas niedoskonałości podświetlenia, pewne odkształcenia wynikające z kąta patrzenia. Nie podoba mi się to. Ostatecznie można by było wykorzystać do tego celu dodatkowy uchwyt, stelaż… podstawa posiada otwory montażowe na 2 śruby. Stacjonarnie można by było coś kombinować, jednak to jest monitor przenośny więc… więc nie.

Mimo że Philips 16B1P3302 to sprzęt stworzony głównie z myślą o pracy, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zobaczyć na nim film lub zagrać w grę. Pozostaje pytanie… po co, skoro na laptopie też można? Generalnie da się i nie ma z tym żadnych problemów. Czas reakcji matrycy jest wystarczający, reprodukcja kolorów jest jak najbardziej w normie, a jak ktoś zechce, to podkręci nieco saturacje i też będzie zadowolony. Przypominam – to nie jest monitor gamingowy czy dla profesjonalnych grafików, więc nawet nie myślę, by go tak oceniać.

przyciski sterowania osd

Zastosowanie nieoczywiste, ale możliwe

Z racji tego, że profilem tego bloga jest szerokopojęty gaming i rozrywka, to też pierwsze, o czym pomyślałem, kiedy pojawiła się możliwość testowania Philips 16B1P3302, to podłączenie go do Steam Deck. Jak pomyślał, tak zrobił. Działa? działa. Dobrze działa? Dobrze… ALE. Ale nie działa przez HUB USB. Jest to problem, gdybym chciał w tym samym czasie ładować Steam Deck, podłączyć mysz, klawiaturę i oczywiście używać monitora lub dwóch na raz. Być może jest na jakaś rada, ale zabrakło mi determinacji.

Używanie dwóch ekranów na Steam Deck w trybie pulpitu to absolutnie świetna sprawa. Dzięki temu można dla przykładu emulować gry z Nintendo WiiU, DS czy 3DS na dwóch ekranach. Po prostu w ustawieniach emulatora wybiera się opcję osobnego wyświetlania drugiego ekranu w nowym oknie, jedno okno przeciąga się na dodatkowy monitor i już! Super proste i wierne emulowanie gier 🙂

Philips 16B1P3302/00 – kupić czy nie?

Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek kupił dodatkowy monitor dla emulatorów i dla zajawki, tak jak to opisałem akapit wyżej. Philips 16B1P3302 to sprzęt dla osób ceniących sobie mobilność, pracujących w biegu, często wyjeżdżających na delegacje. Osobiście zabrałem monitor dwa razy do mojej pracy i jak najbardziej spełnił swoje zadanie. Grzechy główne monitora Philips 16B1P3302 to brzęcząca podstawa i brak możliwości sensownego postawienia go na boku. Cała reszta to w zasadzie porządna realizacja założeń projektowych Philipsa.

Obrazek 1. – Normalny tryb wyświetlania, Obrazek 2. – tryb czytania, Obrazek 3. – tryb biurowy

Philips 16B1P3302 to produkt, którego normalnie się nie potrzebuje, ale jak już zagości w domu, to trudno się bez niego obejść. Nieco tak jak posiadanie wiertarki w domu. Jest to wydatek, standardowo używa się jej 3x w roku, ale nie zmienia to faktu, że jest i przydaje się w najmniej oczekiwanych momentach. Sam wiesz najlepiej, czy dodatkowa przestrzeń robocza podczas pracy z komputerem jest ci potrzebna. Jeśli tak, to jak najbardziej możesz rozważyć zakup Philips 16B1P3302.

Alternatywy?

Rynek monitorów przenośnych jest całkiem spory. Główna konkurencja dla tego Philipsa to produkcje chińskich marek, często lepiej wyposażone z rozdzielczością 4k o bardzo atrakcyjnych cenach. Jakość? Nie testowałem, ale patrząc po opiniach, bywa różnie.

Philips 16B1P3302

8

Jakość wykonania

8.0/10

Jakość obrazu

8.5/10

Możliwości

7.5/10

Użyteczność

8.0/10

Zalety

  • Niska waga
  • Nie drenuje zbyt mocno baterii laptopa
  • Bezproblemowe działanie z Windows, Mac OS i Linux
  • Jakość obrazu wystarczająca do wszystkich zastosowań

Wady

  • Irytująco rezonująca podstawa monitora
  • Tylko USB-C; Mini HDMI byłoby miłym dodatkiem i uzupełnieniem sprzetu
  • Niektóre tryby pracy (szczególnie tryb biurowy) wydają się niedopracowane - na szczęście nie trzeba ich używać 🙂