Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Team Asobi przypadkiem stworzył maskotkę PlayStation 5. Mały, niepozorny Astro Bot, prosta forma małego robocika o neutralnym charakterze, była moim zdaniem nieco ryzykowna. Mogłoby się wydawać, że postać bez wyraźnych i krzykliwych cech może po prostu nie skupić na sobie uwagi graczy, a tu taka niespodzianka. Astro Bot osiągnął ten sam „potencjał”, co niegdyś SackBoy z LittleBigPlanet.

Pierwsza gra, The Playroom, to był zabawny projekt stworzony z zlepków idei i pomysłów. Przypadkiem wyszło bardzo dobrze. Idąc za ciosem, deweloper stworzy kolejna grę pod VR i kolejny Playroom. A teraz mam przyjemność recenzować jedną z najlepszych platformówek ostatnich lat – Astro Bot. Czy gra przepakowana nostalgią, kierowaną raczej do graczy w moim wieku, może chwycić za portfele również młodsze, szukające prostej rozrywki osob? Nie jestem tego taki pewien… ALE Z DRUGIEJ STRONY nostalgia to niejedyna karta przetargowa Astro Bota!

Piguła:

  • Astro Bot na PS5 to 5 tytuł stworzony przez wewnętrzne studio Sony, Team Asobi,
  • W grze zawarto odniesienia bezpośrednie i pośrednie do najróżniejszych marek gier kojarzonych z PlayStation,
  • W grze nie tylko skaczesz! Będziesz równieś strzelać, ślizgać się, latać, pływać… mam nadzieję, że sprawdzisz sam!
  • Czas potrzebny na skończenie wątku głównego gry to około 10h. Aby wymaksować wszystkie poziomy, potrzeba kilku godzin więcej. Prawdopodobnie najwięcej czasu zabiorą Ci plansze typu „wyzwanie”,
  • Astro Bot otrzyma darmowe DLC.

Coś się kończy, coś zaczyna

Zanim przejdę do trzonu recenzji, trochę historii studia Team Asobi. Generalnie legenda jest taka, iż Sony posłało do piachu Japan Studio i na gruzach legendarnego zespołu deweloperów wybudowano coś nowego. Technicznie jest to smutna prawda, ale dlaczego nikt nie pyta… dlaczego? Co skłoniło Sony do podjęcia tak radykalnego kroku? Dlaczego Japan Studio, będące również domem dla Polyphony, Team ICO, Team Siren, zostało starte w pył?

Powód jest prosty – niechęć Japończyków do zmian, do przyjmowania nowych technologii i najzwyklejsze pozostawanie w tyle względem aktualnych konsol. Japan Studio w ostatnich latach funkcjonowania nadal bazowało na starych narzędziach deweloperskich i archaicznych praktykach, które przestały się sprawdzać w nowożytnym gamingu. Stąd tak radykalne decyzje zarządu i próba załatania powstałej dziury przez zespół, bądź co bądź, świeżaków z Team Asobi.

Nowy zespół musi jeszcze sporo się nauczyć i ostrożnie balansować pomiędzy dziedzictwem, a nowymi trendami. Póki co wychodzi to bardzo dobrze, a dowodem na to jest Astro Bot!

Przepis na sukces?

Firmy z najróżniejszych branż mają swoje przepisy na sukces. Jedne są błyskawiczne, a inne rozwleczone w czasie i poprzedzone dziesiątkami prób i błędów. W branży gier video i ogólnie elektronicznej rozrywki, nie ma już miejsca na błędy i złe decyzje, które niejednokrotnie kosztują miliony. A jak wiemy, korporacje nienawidzą tracić milionów, nie zyskując na tym choćby perspektywy utorowania sobie drogi do grupy docelowej odbiorców, którzy zechcieliby kupić „cokolwiek”. Myślę, że Team Asobi również doskonale wie, że jedno potknięcie i mogłoby ich nie być już z nami.

Co w takim przypadku? Czas zerknąć na poletko sąsiada – tu w domyśle Nintendo – i podpatrzyć, jak to się robi. Warto w sumie też sięgnąć pamięcią do czasów, kiedy gry video były robione przez pasjonatów, a najlepsze pomysły to były te najprostsze i najmniej skomplikowane. To trochę tak jak z kanałami TV takimi jak Cartoon Network, MTV, Discovery Channel 20 lat temu i teraz. Teraz tworzą je ludzie nienawidzący dzieci, muzyki i nauki, a z kolei pieczę nad tworzeniem gier sprawują korporacje nienawidzące gier. Wracając do Astro Bota, to tak, gra właśnie bazuje na tych pierwotnych, prostych pomysłach. Kilkunastu ciekawych patentach i nieodżałowanej nostalgii.

Bo gdzie, jak nie tutaj, znajdziesz dziesiątki postaci, których rodowód sięga nawet 30+ lat wstecz! Wśród plejady Astro Botów stylizowanych na znanych bohaterów gier, spotkasz tych nowożytnych, takich jak Aloy z serii Horizon, czy Jin Sakai z Ghost of Tsushima, ale również masę innych kojarzonych z wszystkimi generacjami PlayStation… i nie tylko. Dla przykładu, mnie taki Haker z gry REZ bardziej kojarzy się z Segą DreamCast, a jednak tutaj też ma swoje honorowe miejsce.

Bo Astro Bo tylko skacze i co w tym fajnego?

Tytuł tego akapitu, to nawiązanie do jednej z opinii, jakie znalazłem na platformie X, pod jednym z wpisów o Astro Bot na PS5. Jeden z użytkowników, tak całkiem serio, nie był w stanie wyobrazić sobie, gdzie w tym wszystkim jest świetna zabawa. Przyznam się szczerze, że przez chwilę byłem mocno zbity z tropu, bo jak wytłumaczyć komuś esencję gry platformowej? Generalnie w grach tego typu postaci skaczą po planszy, a cała reszta to patenty urozmaicające rozgrywkę. Tak było prawie zawsze i prawie zawsze się sprawdzało. Prawie, bo nie każda platformówka to magnum opus gatunku.

A Ty? Jak to widzisz? Jak to czujesz? Czy gra, w której postać „tylko skacze” ma sens i ma szansę bawić i sprawiać przyjemność? Zastanów się, a ja opiszę kilka atrakcji Astro Bota na PS5.

Dedykowane plansze

Absolutnym generatorem szczęko-opadu są tutaj poziomy dedykowane poszczególnym seriom gier. Nie jest tego specjalnie dużo, ale to, co jest, robi robotę. Podam dwa przykłady. Pierwszy to poziom dedykowany God of War. Team Asobi zrobił to w mistrzowskim stylu, komponując poziom z wielu charakterystycznych elementów God of War Ragnarok. Wyszedł z tego taki koncentrat GOW, ale na wesoło i z rzucaniem ikonicznym toporem Kratosa, zestrzeliwaniem kruków oraz przywoływaniem ogromnego węża. Pst! Za kruki jest trofeum! Tak więc rozglądaj się uważenie podczas grania!

Drugi przykład to jedna z najbardziej pozytywnych gier z PlayStation Portable (PSP), czyli LocoRoco. Plansza z Astro Bot stylizowana na LocoRoco to jednocześnie żywcem przeniesiony poziom z gry na przenośnej konsoli Sony, a także interpretacja 3D tego samego. Humor, dźwięk i gameplay zagrały tu razem w sposób przesympatyczny i, co najważniejsze, godny legendy tej uroczej gry z małego ekranu.

Resztę poziomów lepiej żebyś odkrył sam – wiedz tylko, że będzie sporo przyjemnego strzelania, również w bulle time i nie, NIE mam tutaj na myśli Maxa Payne 🙂

Techniczna strona Astro Bot

Napiszę tak. Ze względu na charakterystyczny projekt i design Astro Bota, nie można tutaj oczekiwać wysoce skomplikowanej grafiki z bogactwem detali. Należy również rozgraniczyć bogactwo detali i estetykę wizualną. Tej drugiej jest tutaj pod dostatkiem. Gra od strony wizualnej nie robi efektu WOW i jest po prostu poprawna i miła dla oka. Taka miała być – nieco umowna, nieco infantylna, prosta i czytelna. Z resztą, tutaj nie jest wymagana fotorealistyczna grafika, by po prostu się bawić.

Za to, to co robi efekt WOW w Astro Bot, to cała sfera audio oraz obsługa i wykorzystanie kontrolera Dual Sense. Spora część dźwięków efektowych gry (kroki, eksplozje, itp.) jest odtwarzana przez kontroler, co słyszalnie poprawia wrażenia 3D audio, nawet na zestawie głośników stereo. Podobnie jest z haptyką, która świetnie symuluje najróżniejsze faktury powierzchni i oddziaływanie otoczenia.

Przed Astro Bot, w wielu grach, haptyka kontrolera działa świetnie, ale tutaj przez to, że gra nie jest skomplikowana i przeładowana bodźcami, haptyka dostarcza konkretnych i mocnych wrażeń dotykowych. I to jest fajne, to tak jakby gra przypominała, jak świetna jest to technologia. Nie wiem jak Ty, ale ja zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że ten tech po prostu jest w grach i przestałem zwracać na niego uwagę. Tu jest inaczej.

A jakaś fabuła tu jest?

No ba. A i owszem! Co prawda głupiutka i naiwna, ale jako tło do angażującego i wciągającego gameplayu… może być. Więc! Załoga statku kosmicznego PS5 z Astro Botami na pokładzie natrafiła na kosmiczny byt, tudzież chuligana, który mocno ją pokiereszował. Jako ocalały i odpowiedzialny Astro Bot, podejmujesz się heroicznej misji odbudowy statku kosmicznego PS5 oraz odszukania zaginionej załogi w kilku układach planetarnych. Przebrniesz przez dziesiątki poziomów na lądzie, w wodzie, powietrzu, w ukropie i w chłodzie. Wszystko to by zjednoczyć załogę ku chwale dobrej zabawy i bóstwa gamingu.

Nooooo… i nawet zbytnio nie podkolorowałem tego opisu. Tak właśnie jest. Dziesiątki poziomów, większych i mniejszych. Kilkanaście wyzwań, dzięki którym przybędą wam 2 do 3 siwych włosów, a na domiar dobrego stawicie czoła potężnym bossom każdego układu planetarnego.

Dla kogo jest ta gra? Grać? Czekać?

Prosto z mostu – nie czekać. Grać. Astro Bot to kwintesencja gamingu złotej ery, kojarzonej bardziej z czasami PlayStation 1 i 2. Proste i niezwykle grywalne pomysły, podlane nostalgicznym sosem, to właśnie przepis na sukces. Dorzućmy do tego, że gra praktycznie nie ma błędów i już to powinno ci wystarczyć, o ile w ogóle interesuje Cię granie w platformera. Mimo wszystko gry platformowe po prostu trzeba lubić i „czuć”. Abstrahując od tego – Astro Bot od Team Asobi to gra, w której po prostu wszytko zagrało tak, jak powinno.

Doszukując się wad, wskazałbym coś, czego nie ma, a mogłoby być, np. wykorzystanie mikrofonu kontrolera w ramach gameplayu. Chociaż z drugiej strony, w czasach, kiedy kładzie się spory nacisk na dostępność gier, jestem w stanie wyobrazić sobie, że ktoś mógłby mieć problem z taką obsługą jakiegoś elementu rozgrywki.

W poszukiwaniu minusów wskazałbym brak kilku postaci, o których myślałem, że tu będą, ale taki minus byłby jak kulą w płot, bo lada moment Astro Bot dostatnie darmowe DLC. Małe podpowiedzi odnośnie przyszłych DLC zawarte są już w napisach końcowych gry i jestem spokojny o ich zawartość. Tym samym nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić Ci skosztowanie Astro Bot na PS5, bo to po prostu uczciwie zrobiona gra pełna zabawy i przyjemnej rozgrywki.

Wyobraź sobie, że Astro Bot jest dla PlayStation tym, czym Gran Turismo dla kultury cyfrowego motosportu. Niby dwa różne światy, a jednak w obu dzieje się magia i czuć szacunek do przeszłości, teraźniejszości i tego, co będzie.

Grę do recenzji dostarczył Polski oddział Sony PlayStation – Dzięki Julia!

Astro Bot

8.4

Zabawa i przyjemność z rozgrywki

9.5/10

Audio, video, efekty

8.0/10

Wyzwanie

7.0/10

Klimat!

9.0/10

Zalety

  • Praktycznie brak błędów w grze - przez ponad 10h zabawy nic się nie zablokowało, wysypało, zawiesiło. Nic!
  • Świetnie wykorzystane funkcje kontrolera DualSense
  • Astro Bot przywołuje te najlepsze wspomnienia powiązane z graniem w gierki 🙂

Wady

  • Chciałoby się więcej nowości, względem poprzednich gier Team Asobi
  • Myślę, że w kilku momentach niewykorzystano dostatecznie potencjału gry
  • Gradacja kolorystyczna (Color grading) - delikatnie pisząc, momentami bywa niekorzystny dla tej gry.