Dawno, dawno temu gatunek RTS miał się niebywale dobrze i był jednym z najpopularniejszych typów gier na komputery osobiste. Wychodziło sporo tytułów. Nowe odsłony kultowych serii, masa klonów, ale także ciekawe eksperymenty. Jednym z tych oryginalnych i pomysłowych tytułów RTS było Majesty. Strategia czasu rzeczywistego, gdzie nie mamy bezpośredniej kontroli nad jednostkami. Zamiast tego działamy trochę jak ich zleceniodawca i motywacja, obiecując nagrody za wykonywane zadania. Pomysł był bardzo fajny. Dlatego teraz moją uwagę przykuła nowa produkcja inspirowana Majesty. Lessaria: Fantasy Kingdom Sim to duchowy następca tamtej gry sprzed ćwierć wieku. Czy rozgrywka nadal będzie tak fajna jak w dawnych czasach?
Lessaria: Fantasy Kingdom Sim to produkcja studia Rockbee Team, będąca wyraźnym hołdem dla klasycznych tytułów sprzed lat, ale też próbą tchnienia w ten nieco zapomniany podgatunek nowego życia. Lekko retro i nostalgiczny tytuł trafił na platformę Steam i miałem okazję w niego trochę pograć. Miło było wrócić do strategii w stylu Majesty.
Inny RTS
Pierwsze minuty z Lessarią pokazują, że nie mamy do czynienia ze zwykłym RTS-em. To nie gra, w której wydajemy każdemu wojownikowi rozkaz marszu, wznoszenia murów czy ataku. Zamiast tego wcielamy się w rolę władcy królestwa, który buduje, planuje i zachęca swoich poddanych do działania. Nie mamy bezpośredniego wpływu na ich decyzje, lecz możemy wpływać na motywacje, nagradzać bohaterów za podejmowane ryzyko i obserwować, jak reagują na sytuację w świecie. Ten pośredni sposób prowadzenia rozgrywki czyni z Lessarii coś więcej niż kolejną grę strategiczną — to symulacja królestwa, które żyje własnym życiem. Bohaterowie, których zatrudniamy, mają swoje osobowości, preferencje i kaprysy. Jedni są odważni i gotowi na każdą wyprawę, inni wolą spokojnie patrolować okolice miasta lub czekać na większą nagrodę. Ta nieprzewidywalność sprawia, że każda rozgrywka nabiera indywidualnego charakteru. Za to właśnie lubiłem Majesty i fajnie wrócić do takiego trochę innego stylu RTS.
Nie ma też obawy, że inny system może nas przytłoczyć. W grze jest solidne wprowadzenie, które trzyma nas za rączkę i dokładnie pokazuje rozgrywkę na wypadek jeśli ktoś nigdy nie grał w podobne produkcje.
Buduj i zarządzaj
Mechanicznie gra jest podzielona na dwa główne aspekty: budowę i zarządzanie królestwem oraz relacje z bohaterami. W pierwszym aspekcie zajmujemy się planowaniem infrastruktury — stawiamy karczmy, świątynie, kuźnie, wieże obronne i inne budynki, które zapewniają nie tylko rozwój ekonomiczny, ale też bezpieczeństwo. System ekonomiczny opiera się na przepływie złota, które zdobywamy z podatków i handlu, a następnie inwestujemy w rozwój miasta. Druga warstwa gry to interakcja z bohaterami, których można rekrutować, rozwijać i motywować do działania poprzez nagrody. Nie mamy jednak nad nimi bezpośredniej kontroli – i to właśnie jest największy urok Lessarii. Bohaterowie podejmują decyzje na podstawie własnych ocen sytuacji i poziomu motywacji, co sprawia, że czasem obserwujemy sceny zarówno triumfu, jak i frustracji, gdy heros, zamiast walczyć z potworem postanawia udać się do tawerny.

Kasa
W tym pośrednim systemie zarządzania tkwi esencja Lessarii – poczucie, że królestwo nie jest jedynie zestawem budynków i jednostek, lecz prawdziwym organizmem, którego mieszkańcy mają wolną wolę i potrzeby. Gracz nie jest więc wszechmocnym strategiem, lecz raczej inspiratorem i organizatorem życia społecznego. To od naszych decyzji ekonomicznych i planistycznych zależy, czy bohaterowie będą mieli powody do działania, a królestwo będzie się rozwijać w harmonii.

Sprawdza się to bardzo fajnie i daje ciekawe efekty. Musimy motywować jednostki do działania, przez co trzeba przestawić się na trochę inny tryb myślenia niż w innych strategiach. Tutaj masowe produkowanie wojowników moze przynieść odwrotny skutek. Bo będziemy mieli sporo jednostek, ale brak kasy, by im zapłacić za atak na gniazdo morderczych pająków czy rabusiów napadających na karawany.
Audio i wideo
Pod względem wizualnym Lessaria prezentuje się bardzo solidnie. Styl graficzny jest barwny, ale nie przesadzony, z wyraźnym naciskiem na czytelność i klimat fantasy. Każdy element mapy jest dopracowany, od detalicznych modeli budynków po animacje bohaterów i potworów. Widać, że twórcy postawili na czytelność i atmosferę ponad realizmem — co w przypadku tego typu gry działa zdecydowanie na korzyść. Obserwowanie, jak nasze królestwo rośnie, jak powstają nowe dzielnice, jak rycerze patrolują ulice, a kupcy przemierzają trakty, daje satysfakcję i przywołuje wspomnienia z najlepszych lat klasycznych gier strategicznych.
Warstwa dźwiękowa również zasługuje na uznanie. Muzyka doskonale buduje nastrój – raz spokojna i melancholijna, gdy zajmujemy się budową i rozwojem, a innym razem dynamiczna, gdy nadciąga niebezpieczeństwo. Efekty dźwiękowe są subtelne, ale wprowadzają gracza w świat Lessarii w sposób naturalny. Głosy doradców i bohaterów dodają grze odrobiny humoru i osobowości, co jeszcze bardziej pogłębia immersję.
Bohaterowie
Jednym z największych atutów Lessarii jest jej system rozwoju bohaterów. Każda postać posiada własne statystyki, doświadczenie i cechy, które mogą się zmieniać w zależności od przebiegu wydarzeń. Rycerz, który wielokrotnie zwycięża w walce, staje się odważniejszy i bardziej zdeterminowany, podczas gdy mag, który kilkukrotnie uciekł z pola bitwy, może zyskać cechę ostrożności. Takie elementy nadają rozgrywce głębi i pozwalają graczowi emocjonalnie przywiązać się do swoich bohaterów.
Wady
Nie można jednak nie wspomnieć o pewnych niedoskonałościach. W niektórych momentach gra potrafi frustrować, gdy bohaterowie zachowują się w sposób pozornie nieracjonalny – ignorują zagrożenia lub spóźniają się z reakcją na atak potworów. Zdarza się też, że ekonomia wymaga częstych korekt, aby zachować równowagę pomiędzy wydatkami a dochodami. Mimo to te elementy wydają się częścią zamysłu twórców, którzy chcieli oddać wrażenie prawdziwego, nie zawsze idealnie funkcjonującego królestwa.
Jest ok
Pod względem trudności Lessaria oferuje dobrze wyważony poziom wyzwania. Początkowe misje pozwalają graczowi spokojnie zrozumieć zasady i poznać mechanikę, ale wraz z rozwojem królestwa pojawiają się coraz większe zagrożenia – silniejsze potwory, coraz bardziej wymagające zadania i rosnące potrzeby ekonomiczne. To sprawia, że gra nie nuży, a satysfakcja z dobrze funkcjonującego królestwa jest naprawdę duża.
Lessaria nie próbuje rewolucjonizować gatunku. Zamiast tego z pełną świadomością przywraca do życia klasyczną formułę pośredniej strategii, która zniknęła z rynku na długie lata. Jej największą siłą jest klimat – poczucie, że naprawdę rządzimy światem, który ma własną logikę i rytm życia. Każda decyzja gracza, każdy budynek, każda nagroda dla bohatera wpływa na całą sieć zależności, a efekt tych działań często zaskakuje.
Gra ma też ogromny potencjał do dalszego rozwoju. Wprowadzenie trybu sandboxowego pozwala eksperymentować z budową królestwa bez presji fabularnych celów, a kampania daje satysfakcję z pokonywania kolejnych wyzwań. Jeśli twórcy będą kontynuować rozwój projektu, dodając nowe klasy bohaterów, typy potworów i scenariusze, Lessaria może stać się tytułem kultowym wśród miłośników strategii.

Muszę przyznać, ze jak dla mnie Lessaria to tytuł, który pojawił się trochę znikąd. Nie słyszałem o tym tytule zbyt wiele i trafiłem na niego przez przypadek. Cieszę się, że tak się stało, bo miałem sporo frajdy z retro rozgrywki i przypomniały mi się dawne czasy, gdy w myszkach były kulki, a ja katowałem w różne RTS. Fajnie było do tego wrócić i Lessaria: Fantasy Kingdom Sim sprawdza się fajnie jako nostalgiczna podróż.



