Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Bohaterowie często muszą mierzyć się z własnymi słabościami i wykazywać się w tych obszarach, gdzie mają niedociągnięcia. W końcu trudno stworzyć ciekawą historię o idealnej i krystalicznie czystej postaci. Czasem tym, co napędza historie, są grzechy przeszłości czy trauma. Innym razem będą to ludzkie słabości jak chciwość czy pożądanie. Tym, co czyni bohaterów naprawdę interesującymi, jest to, jak wypadają w konfrontacji ze swoimi słabościami i problemami. Jak radzą sobie z tym Dororo i Hyakkimaru?
Piguła
- Remake mangi Dororo,
- Akcja rozgrywa się w fantastycznej wersji Japonii XVI wieku,
- Główny bohater poszukuje części swojego ciała,
- Walka z demonami pcha historię do przodu.
Dororo i Hyakkimaru to remake mangi Dororo, która pojawiła się w Japonii w końcówce lat sześćdziesiątych. Mamy scenariusz autorstwa Osamu Tezuki oraz rysunki, za które odpowiada Satoshi Shiki. Dzięki temu historia mająca na karku pięćdziesiąt lat zostaje przedstawiona w świetnej, współczesnej oprawie graficznej. W Polsce manga pojawiła się dzięki wydawnictwu Waneko, które dostarcza polskim fanom japońskich komiksów masę dobroci w tym inne tytuły Tezuki jak MW, które miałem okazję recenzować wcześniej.
Odzyskać ciało
Manga Dororo i Hyakkimaru koncentruje się na losach dwóch tytułowych bohaterów. Dororo to złodziejaszek, który stara się przetrwać w wyniszczonej wojną, fantastycznej wersji Japonii epoki samurajów. Pewnego dnia dzieciak zostaje schwytany podczas kradzieży jedzenia. Wtedy też Dororo przypadkowo poznaje tajemniczego Hyakkimaru. Mężczyzna walczy z wielkim potworem, używając ostrzy, tam, gdzie powinien mieć ręce. Dororo postanawia wyruszyć w drogę razem z niezwykłym bohaterem.

Para przemierza wyniszczony kraj i rozprawia się ze wszelkiej maści demonami i potworami. Celem Hyakkimaru jest odzyskanie części swojego ciała, które zostały dawno temu skradzione przez nadprzyrodzone stworzenia. Z początku niewiele wiadomo o tym świecie, problemach ludzi i misji Hyakkimaru.
Mieszanka
Dziewiąty tom Dororo i Hyakkimaru kończy opowieść o UFO i kosmitach w dawnej Japonii. Mamy końcówkę historii z poprzednich tomów, gdzie wśród powtworów żył przybysz z kosmosu pragnący powrócić do swojego domu. Nadal jestem pod wrażeniem tego motywu i bardzo podoba mi się takie eksperymentowanie z gatunkami i pomysłami na tajemnicze stworzenia. Poza końcówką kosmicznej historii mamy jeszcze dwie inne przygody bohaterów.
Pierwsza ukazana jest w formie przypowieści opowiadanej przez wędrującego artystę, który w zamian za monety prezentuje przeróżne wciągające historie. W tym wypadku tytułowi bohaterowie udają się do tajemniczej wioski odizolowanej od świata. Doszło tam do czegoś dziwnego i teraz wszyscy ludzie boją się nawet znajdować w pobliżu tego przeklętego miejsca. Dla Dororo i Hyakkimaru nie jest to jednak wielki problem. Zwłaszcza że poszukiwanie kolejnych części ciała naprowadza wojowniczą parę na to miejsce. Wioska okazuje się być pod kontrolą tajemniczej wody, która zachowuje się niczym potwór. Jak to możliwe, że ciecz jest przeciwnikiem Dororo i Hyakkimaru. Czy wybitny wojownik i złodziejaszek poradzą sobie z tym niecodziennym przeciwnikiem?
Na koniec mamy jeszcze krok w kierunku kolejnych poważnych zmian w serii. Wynika to z tego, że po wielu trudach bohaterowie znajdują się w pobliżu miejsca, gdzie ma być schowany skarb. Para jest w miejscu, które przypomina to z mapy wytatuowanej na plecach Dororo. Przy okazji wychodzi na jaw, że od dłuższego czasu bohaterowie są śledzeni przez bandytów, którzy pragną przejąć olbrzymi skarb. Czy dojdzie do konfrontacji i przelewu krwi?
Retro
Nowa wersja Dororo i Hyakkimaru zachowuje sporo z oryginalnej opowieści i czasów, gdy seria powstawała. Wygląd pewnych postaci jest bardzo klasyczny, podobnie jak mimika bohaterów na niektórych kadrach. Wtedy przypominają oni swoje oryginalne, znacznie bardziej bajkowe czy tam dziecinne wersje. Sprawdza się to całkiem dobrze i jeszcze bardziej buduje nostalgiczny klimat serii.

Jak już wspominałem Dororo i Hyakkimaru to remake starszej mangi. Dzięki temu mamy nową, współczesną oprawę graficzną. Jest to świetne posunięcie, bo oryginalna wersja mangi ma swoje lata. Ilustracje sprzed kilkudziesięciu lat nie robią na czytelnikach takiego wrażenia. Jest to najbardziej widoczne w przedstawieniu głównych bohaterów. Panele mangi są niezwykle dynamiczne i klimatyczne. Wygląd potworów jest odpowiednio odrażający i przerażający. Całość ma w sobie pełno stylu i naprawdę przypadła mi do gustu.
Spoczko
Dziewiąty tom mangi Dororo i Hyakkimaru wypada solidnie. To raczej takie spokojne chwile oddechu bez wielkiego postępu jeśli chodzi o całą opowieść. Jednak mamy trochę akcji i fajnych momentów. Do tego końcówka tomu zapowiada, że wszystko będzie się rozkręcać w kolejnych rozdziałach. Liczę na sporo ciekawej akcji i mam nadzieję, że dalej będzie równie interesująco co dotychczas.
Jeśli interesują Cię mangi z potworami, demonami i sporą ilością walki, to warto sprawdzić Chainsaw Man, Miecz zabójcy demonów, czy Jujutsu Kaisen.
Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko