Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Kilka lat temu, w odległym i prawie już pradawny 2022 roku miałem okazję przeżyć coś cudownego. Była to jedna z najbardziej epickich przygód w moim życiu, które pozostaną w moich wspomnieniach na bardzo, bardzo długo. Mowa oczywiście o mojej wyprawie do świata Elden Ring. Teraz mam okazję powrócić w tamte strony za sprawą mangi Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa. Czy będzie to równie udana wyprawa?
Piguła
- Adaptacja hitu From Software,
- Przygody w świecie znanym z gry,
- Ciekawe podejście do fabuły.
Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa to manga, za którą stoi Nikiichi Tobita. Nadal ukazujący się tytuł jest adaptacją fenomenalnego hitu ekipy From Software. Cykl w unikatowy sposób ukazuje nam epicką przygodę z gry. W Polsce manga Elden Ring wydawana jest przez Studio JG, które w swojej ofercie ma wiele wyśmienitych tytułów w klimatach fantasty. Ze swojej strony polecam na przykład mangę Frieren. U kresu drogi, która wywarła na mnie olbrzymie wrażenie.
O Elden Ring rozmawialiśmy wcześniej w podcaście Trigger. Jeśli chcecie posłuchać około 90 minut wychwalania tego tytułu, to mamy dla Was idealny materiał.
Odległa kraina
Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa rozgrywa się w świecie fantasy, który jest na skraju rozpadu w wyniku serii tragicznych wydarzeń. Oryginalni władcy kształtujący krainę są nieobecnie, ich dzieci posiadające fragmenty mocy są opętane szaleństwem i chęcią ciągnięcia niekończącej się wojny. Z cienia wyłaniają się różne frakcje pragnące przemienić ten świat na swoje upodobania. Z tego wszystkiego wyższa wola i tak zwana łaska wskrzesza do życia grupę wyjątkowych jednostek, które mają przywrócić równowagę światu. Jedną z tych osób jest wojownik nazwany Zmateo. Bohater budzi się w obcym świecie bez pamięci, ekwipunku i wiedzy na temat tego co się dzieje. Jego przewodniczką jest Melina, która nakazuje mu udać się w stronę Złotego drzewa i wypełnić przeznaczenie. Czy Zmateo jest właśnie tym, kto ukształtuje przyszłość Ziem Pomiędzy?
Droga do Złotego Drzewa ukazuje przygody tego bohatera i to jak pokonuje on wyzwania dobrze znane z gry. Otrzymujemy epicką przygodę, którą część osób miała okazję sama przeżyć grając na konsolach i komputerach. Z tym że manga prezentuje nam unikatową wersję świata Ziem Pomiędzy.
Misja dla bohatera
Fabuła Elden Ring jest dosyć rozbudowana i całość powiązana jest z gigantycznym lore z masą wątków, postaci i wydarzeń. W końcu przy projektowaniu świata gry brał udział George RR Martin, czyli twórca gigantycznego cyklu Pieśń lodu i ognia. Całość jest raczej ponura, mroczna i pełna intryg. Mamy w końcu do czynienia ze specjalnością From Software, czyli światami na skraju ruiny i chwile przed totalnym zatraceniem. Nikiichi Tobita podchodzi do tego tematu w niezwykły sposób i serwuje nam parodię gry. Czytelnik przekonuje się o tym bardzo szybko i już po kilku stronach wiadomo, ze mamy do czynienia z komedią naszpikowaną gagami i żartami.
Po szybkim wprowadzeniu do świata gry Droga do Złotego Drzewa zaskakuje nas gagiem na temat bajek głównego bohatera. Później żartów jest tylko więcej i stają się one coraz bardziej absurdalne i zakręcone. Często mamy do czynienia z łamaniem czwartej ściany i humorem referencyjnym. Było to dla mnie naprawdę niezłe zaskoczenie, bo spodziewałem się czegoś zupełnie innego.
To działa! Komediowy Elden Ring działa!
Spodziewałem się standardowej adaptacji po łebkach, gdzie twórcy trochę zerują na popularności i rozpoznawalności danej marki. Takie coś po najmniejszej linii oporu, co zaspokoi głód fanów takich jak ja, ale nic ponadto. Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa okazuje się sporym zaskoczeniem, bo mamy historie z pomysłem i fajne podejście do tematu. Moje pierwsze skojarzenia to swego rodzaju isekai. Zmateo trafia do nieznanego sobie świata, za bardzo nie wie, co się dzieje, o co wszystkim chodzi i dlaczego ktoś stawia przed nim tak wiele wyzwanie. Bohater powoli odkrywa to miejsce i wszystko wydaje się dla niego niezwykle dziwne. W dodatku nacisk na humor sprawia, że tytuł od razu skojarzył mi się z całą masą opowieści, gdzie przypadkowi ludzie trafiają do fantastycznych krain pełnych demonów, potworów i rycerzy.
Tutaj to sprawdza się jeszcze w dodatkowy sposób. Zmateo jest niczym gracz rozpoczynający przygodę z Elden Ring. Do końca nie wie, o co chodzi, wszyscy rzucają hasłami i tytułami, które są niezrozumiałe. Na każdym kroku czyha zagrożenie i nie wiadomo, z jakiego powodu jesteśmy wybrańce, który ma zadecydować o tym świecie. Lepiej jest się poturlać i powygłupiać w różnych lokacjach, wykonywać jakieś questy, a nie tam brać się za ratowanie świata. Bohater mangi zachowuje się bardzo podobnie do większości graczy, którzy sięgają po jakiś tytuł RPG. No bo kto z nas nie zostawiał niezwykle ważnej sprawy ratowania świata na później by wykonać jakąś misję poboczną ze zbieraniem roślinek lub wbić dodatkowy poziom grindując na prostych przeciwnikach?
Zakręcony humor Elden Ring
Humor w Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa nie jest raczej najwyższych lotów ani przesadnie wyrafinowany. Mamy żarty o majtkach, półdupkach, fetyszach i innych kompletnie zakręconych tematach. Jak dla mnie sprawdza się to genialnie i całość jest tak absurdalna, że po prostu genialna. Przypomina mi to trochę moje ulubione komedie takie jak Great Techer Onizuka czy Gintama. Podobnie jak w mandze Elden Ring stawiają one na żarty i gagi, które są zakręcone, często nie pasują do tonu danych momentów i zazwyczaj odwołują się do prawdziwego świata. W tym szaleństwie jest jednak metoda i humor tego typu potrafi mnie naprawdę rozbawić.
W przypadku pierwszego domu Drogi do złotego drzewa kilka sytuacji było tak komicznych, że rozłożyły mnie na łopatki. Na pierwszym miejscu jest tutaj potyczka z pierwszym, większym bossem, jakiego napotkamy w grze Magrit, Upadły Omen to swego rodzaju ściana, od której odbiła się część graczy zaczynających swoją przygodę z soulslike przy Elden Ring. Ja też miałem kilka podjeść do tego bossa, nim wyłapałem jego rytm i rozprawiłem się z nim. Dlatego sposób, w jaki rozwala go Zmateo jest zaskakujący i mega zabawny.
Podobnie jest z motywem jednego z zadań pobocznych z gry, gdzie w spieramy wilka-wojownika o imieniu Blaidd w polowaniu na zdrajcę. W mangowej wersji powód rzekomej zdrady jest niezwykle zabawny i dowołuje się do fanservice i kultury otaku.
Nie będę wdawał się w szczegóły ani wymieniał większej ilości podobnych momentów, by przez przypadek nie popsuć nikomu zabawy z czytania. W każdym razie mamy tutaj bardzo fajny humor, który wypada nieźle nawet bez wiedzy płynącej z gry. Jednak doświadczenie przygody, przez którą przechodzi Zmateo na własnej skórze tylko podbija wrażenia.
Elden Ring
Jeśli chodzi o ilustrację i oprawę graficzną, to Nikiichi Tobita spisał się na medal. Manga świetnie oddaje klimat gry i praktycznie wszystko jest dokładnie takie, jak być powinno. Dodatkiem są tutaj wszelkie miny i gagi, które pozwalają zobaczyć postacie w trochę inny sposób i z nowej perspektywy. Wizualnie Droga do złotego drzewa wypada naprawdę dobrze i aż jestem ciekaw, jak będą prezentować się kolejne postacie, w tym mój ulubiony chodzący dzbanek.
Sukces!
Adaptacje gier wideo nie nalezą do najłatwiejszych. Dowodem tego jest masa tragicznych filmów bazujących na uwielbianych produkcjach. W przypadku mang też różnie bywa i czasem uda się coś świetnie przenieść na papier jak w przypadku Gdy zapłaczą cykady. Innym razem wychodzi coś średniego lub nawet słabego. Na szczęście Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa zalicza się do tych udanych adaptacji. Wszystko za sprawą unikatowego sposobu zaadaptowania gry, jaki obrał twórca. Humor i gagi nie są czymś, co naturalnie kojarzy mi się z Elden Ring, jednak tutaj to działa. Dlatego ta manga zdecydowanie przerasta moje oczekiwania i pierwszy tom daje nadzieję na naprawdę fajną serię. Droga do Złotego Drzewa jest tytułem, który mogę polecić wszystkim. Zwłaszcza tym, którzy pokochali Ziemie Pomiędzy i chcą spojrzeć na ten świat z nowej perspektywy.
Miałem okazje recenzować inne mangi na bazie gier wideo. Jeśli jesteście zainteresowani takimi klimatami zerknijcie na recenzję mangi Aniołowie zbrodni i cyklu Gdy zapłaczą cykady.
Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Studio JG
Mamy dla Was bardzo fajną promocję i kod rabatowy do wykorzystania na Yatta.pl. Dzięki niemu możecie zakupić mangi z serii Elden Ring: Droga do Złotego Drzewa i Dai Dark z 20% zniżką od ceny okładkowej. Wystarczy użyć kodu PANDA20 w koszyku pomiędzy 12 a 26 marca tego roku.