Tak naprawdę nikt z nas nie ma pewności, co wydarzy się jutro. Nie wiemy nawet, co może stać się za kilka chwil. Najszczęśliwsze momenty naszego życia w mgnieniu oka mogą zamienić się w niezwykłą tragedię. Czy wiedza o tym, co się wydarzy, byłaby dla nas pomocna? Może staje się ona swego rodzaju klątwą, która negatywnie wpływa na nasze życie? Bohater mangi Stage S dowiaduje się o swojej przyszłości i losie, jaki spotka jego ukochaną. To prowadzi do zaskakujących konsekwencji. Czy lepiej by było, gdyby młody chłopak nie wiedział, co go czeka?
Stage S to manga autorstwa Tomoya Harikawa. Pięciotomowa seria ukazywała się pomiędzy 2022 a 2024 rokiem. W Polsce tytuł wydany został przez Waneko i miałem okazję sięgnąć po pierwszy tom tej serii. Jako fan mroczniejszych tytułów, byłem ciekaw co Stage S ma do zaoferowania czytelnikom?
Poświęcenie
Meguru Ukiyo to młody chłopak, który doświadczył w życiu wiele nieszczęścia. Nastolatek stracił rodziców w wypadku samochodowym, z którego wyszedł bez szwanku. Przez to Meguru zaczął mieć nietypowe podejście do śmierci i w pewnym sensie się z nią pogodził. Pewnego dnia chłopak napotyka w opuszczonej kapliczce dziwnego węża, który podaje się za boga zdolnego do widzenia przyszłości. Meguru korzysta z jego pomocy i w końcu umawia się z dziewczyną, która była w jego sercu od wielu lat. Szczęście pary nie trwa jednak zbyt długo. Wąż przepowiada chłopakowi, ze niedługo zginie a jego ukochana za jakiś czas stanie się ofiarą innego boga, który od jakiegoś czasu zabija ludzi w mieście. Meguru postanawia, ze nic nie powstrzyma go przed uratowaniem ukochanej Sary. Nawet śmierć nie ma szansy w starciu z jego determinacją. Czy chłopak uratuje Sarę?
Człowiek kontra bogowie
Pierwszy tom Stage S zaczyna się naprawdę ciekawie. Pomysł na to, że człowiek przez przypadek pomaga bożkowi, dzięki czemu zyskuje jego łaskę, jest ciekawy. Do tego Meguru jest tragiczną postacią i trudno nie czuć do niego sympatii. Pierwsze rozdziały są naprawdę solidne i zapowiadają coś z olbrzymim potencjałem.
Chłopak ginie w wyniku tragicznego wypadku, ale dzięki sile swojej woli zawiera układ z bożkiem i powraca do żywych. Nie jest on już jednak zwykłym człowiekiem, tylko nadprzyrodzonym stworzeniem. Do tego jego misją jest zabicie wrogiego wroga i ochrona Sary. Meguru nie ma co liczyć na szczęście i świetlaną przyszłość.
Drobne ale Stage S
Jak wspomniałem Stage S zaczyna się naprawdę solidnie. Jednak mam wrażenie, ze tytuł przynajmniej na chwilę zbacza z torów. Wszystko przez to, że pojawia się tajemnicza organizacja, która ma współpracować z bohaterem w walce z dziwnymi zjawiskami. To wprowadza także trochę komediowych sytuacji. Mamy bowiem pewną dziewczynę, która pierw próbuje zabić głównego bohatera, by chwilę później zakochać się w nim po uszy. Jej zachowanie w kilku sytuacjach może być zabawne. Jednak ten element i cała zabawa w organizację zwalczającą tajemnicze rzeczy trochę negatywnie wpływa na klimat opowieści i sprawia, że Stage S może stać się kolejną historią o organizacji walczącej ze złem. Wydaje mi się, że historia samotnego wojownika byłaby tutaj znacznie ciekawsze i bardziej wpisywałaby się w ponury ton historii.
No ale to dopiero początkowe rozdziały i może reszta serii pójdzie w oryginalnym kierunku lub zaoferuje coś, co sprawi, że będę miło zaskoczony? Na razie trudno wróżyć z fusów, ale Stage S ma na pewno całkiem niezły potencjał na coś solidnego.
Wszystko dla ukochanej osoby
Motyw tego, że nawet śmierć nie jest w stanie wygrać z siłą uczuć, jest ciekawy i pojawia się w sztuce od zawsze. Mity i greckie tragedii, filmy takie jak Kruk i cała masa innych dzieł serwują nam ten wątek. W przypadku Stage S mamy wariant paktu z tajemniczym stworzeniem, które może nie być przyjacielem bohatera. Podnoszenie podobnych tematów zawsze sprawia, że zastanawiam się, co ja bym był w stanie zrobić dla najbliższych mi osób? Czy potrafiłbym podpisać pakt z diabłem, by ocalić kogoś mi bliskiego? Jaka cena będzie zbyt wysoka? Na razie Stage S nie serwuje nam zbyt dużo w tej kwestii, ale tytuł może pójść w tym kierunku. Do tego mamy jeszcze motyw ukrywania się przed osobą, z którą chcemy być. W końcu, by chronić Sarę i ograniczyć jest smutek i cierpienie, Meguru jeszcze za życia chce trzymać się od niej z daleka. Po powrocie ze zmarłych sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana.
Pierwsze koty za płoty
Pierwszy tom Stage S to dla mnie taki solidny średniaczek z potencjałem. Początek historii jest solidny i bardzo klimatyczny. Później fabuła skręca w kierunku, który lekko wzbudza moje obawy. Mam jednak nadzieję, że będzie dobrze. Zwłaszcza że pomysł na serię ma niezły potencjał. Na pewno sprawdzę jeszcze kolejne tomy, bo mogę być bardzo miło zaskoczony.
Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko