Obsidian Entertainment to studio, które przez lata darzyłem olbrzymim szacunkiem. W końcu zostało założone przez część ekipy z legendarnego Black Isle Studios, które stoi za genialnymi tytułami takimi jak Fallout 2 i Planescape: Torment. Na dodatek gry obsydianów zawsze miały spory potencjał i były co najmniej ciekawe. Niestety w ostatnich latach różnie bywało z tym deweloperem. Tegoroczne Avowed było niezbyt przyjemną niespodzianką. Teraz na rynek trafia Outer Worlds 2, czyli sequel ostatniej gry studia sprzed przejęcia przez Microsoft. Czy ten tytuł okaże się sukcesem i udowodni, że Obsidian Entertainment zasługuje na miejsce pośród najlepszych deweloperów RPG?

Outer Worlds 2 to druga odsłona kosmicznego cyklu RPG od studia Obsidian, które przez większość graczy będzie najbardziej kojarzone z Fallout New Vegas. Seria science fiction trzyma się podobnych założeń co gry Bethesdy i można ją nazwać właśnie takim współczesnym (a tfu) Falloutem poza Ziemią. Ewentualnie teraz najbliżej Outer Worlds do Starfield od Bethesdy. Jednak jak się dokładniej przyjrzeć to obie gry różnią się pomiędzy sobą w wielu aspektach i Outer Worlds może być ciekawszą propozycją dla fanów role playing. Nowy tytuł wychodzi na komputery, konsole Microsoftu i PlayStation 5. Gra dostępna jest także w ramach usługi Game Pass. Ja grałem w Outer Worlds 2 na PC.

Niebezpieczna straż

W grze wicelamy się w czlonka kosmicznejs traży, która walczy ze złymi korporacjami i skorumpowanymi rządami a także neizdorwymi powiązaniami między jednymi a drugimi bytami. Mamy wiec tytuł Microsoftu, czyli jednej z najwiekszych korporacji świata promujacy walkę z tego typu firmami. Przynajmniej w grach możemy walczyć o sprawiedliwość i niszczyć te twory będace rakiem społeczeństwa. Jako część kosmicznej organizacji pilnujacej sprawiedliwości własnie tym się zajmujemy i idzie to nam naprawdę dobrze. Grę rozpoczynamy przed startem kolejnej ważnej misji, gdzie bedziemy musieli inflitrować stację kosmiczną,która wykorzystywana jest do złych celów.

W każdym razie nasza ważna misja kończy się zdrada jednego z sojuszników i tragedią dla naszej ekipy. Dochodzi do eksplozji giną członkowie naszej załogi a my trafiamy w kosmos do hibernacji na długi okres. Na szczęście jeden z naszych kompanów odnajduje nas i ratuje z uwięzienia w bezkresnej przestrzeni. Mamy teraz konkretny cel poznania dlaczego doszło do zdrady, okazję do zemsty a także sposobność uratowania galaktyki bo eksplozja stacji kosmicznej jest preludium do większej katastrofy.

My ruszamy w pościg za zdrającą po drodze odwiedzajac różne planety i pomagając ich mieszkańcom. Jak przystalo na RPG czeka nas masa questów powobczny i sporo wyborów, które ukształtują naszą scieżkę i finał do, którego dążymy. Po dordze oczywiscie spotykamy kompanów i budujemy ekipę, z która zadecydujemy o losach galaktyki.

Kolejne RPG

Outer Worlds 2 wpisuje się w nurt RPG, który określam jako Bethesda style. Mamy akcję, która obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, sporo swobody z masą questów, problemy techniczne i miliony rzeczy rozsypane po świecie do podnoszenia i trzymania jako złom. Jeśli ktoś grał w Fallout 3 lub w cykl Elder Scrolls, to mniej więcej wie, czego można się spodziewać. Tutaj dostajemy dokładnie to samo. Ogólnie nowy tytuł to taka trochę większa i bardziej doszlifowana wersja oryginału.

Tworzymy postać, wybieramy jej specjalizację, a później rozwijamy zgodnie z naszymi życzeniami. Możemy być specem od nawijek, skradankowym mistrzem niczym Sam Fisher czy mistrzem rozwałki. Ja na swoje najmocniejsze umiejętności wybrałem pogawędkę, giwery i rozpracowywanie zamków. Wydają się one najbardziej uniwersalne. Oczywiście gra jest na tyle otwarta, że można dowolnie alokować punkty do tych kategorii. Na bazie ilości punktów w danej kategorii możemy odblokowywać nowe skille i zdolności. Co dwa poziomy zdobywamy punkt do odblokowania czegoś. System rozwoju jest więc stosunkowo prosty i intuicyjny. Ja osobiście preferuje trochę bardziej rozbudowane rzeczy, ale to, co mamy tutaj pasuje do reszty rozgrywki.

Zabawa

Przygoda w Outer Worlds2 to dużo zwiedzania planet, trochę strzelania, zbierania złomu i ogólnej rozwałki. Jednak to, co zajmuje chyba najwięcej czasu poza samą eksploracją planet, to pogawędki z napotykanymi postaciami i czytanie informacji w terminalach.

Dialogi to wciąż serce całego doświadczenia. Każde spotkanie, każda konwersacja potrafi zaskoczyć, wciągnąć, czasem nawet rozbawić absurdalnym poczuciem humoru, a innym razem uderzyć w ton melancholii. Obsidian nigdy nie bał się kontrastów. W jednym momencie gra pozwala ci śmiać się z absurdalnej reklamy napoju energetycznego, a chwilę później zmusza do refleksji nad tym, czym naprawdę jest lojalność wobec idei, która przestaje mieć znaczenie w obliczu cierpienia. To właśnie w tym balansie między groteską a tragedią tkwi największa siła tego uniwersum.

Mam pewne zastrzeżenia co do krytyki korporacji i ich niezbyt czystych powiązań z władzą. To jest fakt i prawda, ale gdy gra nabijająca się z tego wychodzi spod skrzydeł studia należącego do Microsoftu , to mam trochę mieszane uczucia. No ale to raczej kwestia prywatna i w ogólnym rozrachunku gra wychodzi na plus i jest krokiem w przód względem części pierwszej.

Nasza ekipa

Outer Worlds 2 idzie też znacznie dalej w kwestii towarzyszy. W poprzedniej części byli oni barwni, ale często ograniczeni do kilku misji i drobnych reakcji. Teraz stanowią integralną część świata. Każdy z nich ma własne cele, poglądy, relacje z frakcjami i wewnętrzne konflikty. Nie są już tłem – są katalizatorami zmian. Twoje decyzje mogą zbliżyć ich do ciebie, ale równie dobrze mogą sprawić, że odejdą, zawiodą się, a nawet staną po stronie wroga.

Strzelanie

Największe zmiany widać jednak w walce. Strzelanie, które w oryginale bywało drewniane, tu ma zupełnie inną dynamikę. Bronie mają wyczuwalny ciężar, odrzut, a każdy wystrzał brzmi tak, jakby faktycznie miał znaczenie. Ruch postaci również stał się bardziej płynny – pojawiły się ślizgi, uniki, możliwość podwójnego skoku. Dzięki temu potyczki przestały przypominać turowe wymiany ognia, a zaczęły przypominać dynamiczne starcia, w których trzeba reagować na bieżąco. Obsidian wreszcie nauczył się, że dobry RPG nie musi rezygnować z satysfakcji czysto mechanicznej. Nie będę przesadzał, że udało się stworzyć coś na poziomie Dooma czy jakiegoś innego FPS z prawdziwego zdarzenia, ale pukawki wypadają dobrze i miałem frajdę z pakowania head shotów wrogom. To na pewno więcej niż mogę powiedzieć o innej, podobnej grze, która trafiła na rynek mniej więcej rok temu.

Stary field

Kwestią, która potencjalnie może być dosyć ciekawa jest to jak Outer Worlds 2 wypada w zestawieniu z inną pierwszoosobową grą RPG osadzoną w kosmosie, czyli Starfield. Obie produkcje mają inną skalę i celują w trochę inny klimat i tak dalej. Wydaje mi się, ze jakieś drobne zestawienie tytułów jest tutaj na miejscu. Z mojej perspektywy Outer World jest ciekawszą produkcją i miałem więcej frajdy z grania. To oczywiście bardzo subiektywna kwestia, ale dla mnie Starfield jest bardziej surowy i sztywny. To taka gra, która stara się być odpowiednikiem poważnego hard science fiction. Spore ambicje i taki klasyczny klimat. Tytuł od Obsidian idzie bardziej w stronę pulp SF. W tej kwestii wydaje mi się, że Outer Worlds 2 wypada lepiej. Jest mi bliżej do takiego klimatu, ale też ten tytuł wypada mocniej w swoim podgatunku jeśli chodzi o klimat i fabułę. Bethesda stworzyła coś, co ma ciekawy pomysł, ale w praniu jest sztywno i nudno. Historia ani mnie nie poruszyła, ani nie zaskoczyła. Tutaj jest lepiej i mamy klimacik rodem z taniej powieści o kosmitach i bitwach w galaktyce. Dla mnie ma to spore znaczenie i po prostu lepiej spędzałem czas przy tytule od Obsidian Entertainment. Chociaż jak dla mnie obie produkcje nie są tak wysokich lotów jak moje ulubione gry z gatunku.

Pulp pełną gębą

Warto też wspomnieć o sferze wizualnej. The Outer Worlds 2 wygląda fenomenalnie. Obsidian odszedł od nieco kreskówkowego stylu pierwszej części na rzecz bardziej dopracowanej, realistycznej estetyki, nie tracąc przy tym charakterystycznego, barwnego retro futuryzmu. Każda planeta ma unikalną paletę kolorów, światło i fakturę, a nowe efekty oświetlenia i system pogodowy nadają całości głębi. To świat, który chce się zwiedzać nie tylko dla misji, ale dla samego patrzenia. Wyszło to tutaj naprawdę fajnie i gra ma taki nostalgiczny klimat to retor science fiction, które moim zdaniem jest znacznie lepsze od tego, co obecnie wychodzi. Tutaj Obsidian naprawdę dostarcza i jak dla mnie oprawa i design są naprawdę mocnym aspektem tej produkcji.

Muzyka również robi swoje. Ścieżka dźwiękowa łączy melancholijne brzmienia z motywami przygodowymi, a ambientowe dźwięki środowiska budują atmosferę napięcia i samotności. To nie jest gra, która zasypie cię bombastycznym soundtrackiem – raczej siedzi sobie w tle i coś tam nuci pod nosem. Pasuje to do tego typu gry, chociaż pewnie przydałoby się trochę epickich melodii do rozwałki czy coś, co zapada w pamięć. Nie narzekam jednak za bardzo, bo Outer Worlds 2 towarzyszyło mi głównie jako gra do podcastu.

To by było na tyle doktorku

Moje końcowe wrażenia z Outer Worlds 2 są raczej pozytywne, ale dobrze, że to gra, która debiutuje w Game Pass. Mamy stosunkowo mocny rok, zwłaszcza jeśli chodzi o RPG i solidny tytuł to trochę za mało by przekonać do siebie graczy. Zwłaszcza że to też reprezentant dosyć charakterystycznego rodzaju gier, który mógł się wielu osobom przejeść po zakalcu, jakim był Starfield. GP czyli opcja taniego zagrania w ten tytuł może sprawić, że zyska on większy rozgłos i lepsze wyniki sprzedaży na innych systemach. Z drugiej strony może to też być pocałunek śmierci dla tej produkcji. Nie żałuję czasu spędzonego z Outer Worlds 2 i bawiłem się dobrze, ale w moim wypadku wszystkie wyśmienite, tegoroczne gry RPG mam już za sobą. Tytuł, który jest po prostu ok, w zupełności mi wystarcza. Innym też radziłbym najpierw ograć mocniejsze tytuły a dopiero potem brać się za tę grę. No chyba, że uwielbiacie jedynkę i gry w podobnej formule.

The Outer Worlds 2

7.2

Fabuła

6.5/10

Frajda

7.5/10

Oprawa graficzna

7.7/10

Klimat

7.2/10

Zalety

  • Solidny tytuł
  • Więcej i ładniej względem części pierwszej

Wady

  • Taka sobie fabuła
  • Wypada średnio na tle konkurencji
  • Formuła Betehesda RPG się wyczerpuje