Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Spędziłem ładny kawałek swojego życia w Chinach. Czasem narzekam na ten kraj i opowiadam jakieś historyjki o moich dziwacznych przygodach podczas lat, jakie spędziłem w Państwie środka. Mimo wszystko często po prostu brakuje mi tamtych miejsc i tęsknię za dniami spędzonymi w zatłoczonych alejkach miast i nocami, gdy spacerowałem po przepięknych parkach. Mój głód do Chin musi być zaspokojony przez gry, filmy i mangi uderzające w klimaty tego wyjątkowego państwa. Dlatego z chęcią sięgam po mangę Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny.

Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny to czterotomowa manga, za którą stoi Minoji Kurata. Tytuł osadzony jest w uniwersum, gdzie asasyni od wieków ścierają się z templariuszami. W Polsce manga wydawana jest przez Egmont w ramach cyklu Świat Komiksu. Ja miałem okazję sięgnąć po drugi tom tego cyklu.

Chinka asasynka

Shao Jun to asasynka, która musiała opuścić swoją ojczyznę i udać się do Włoch, gdzie w jej ręce wpadł potężny artefakt. Po kilku latach kobieta powraca do Chin, by zemścić się na grupie templariuszy odpowiedzialnych za wymordowanie prawie wszystkich członków jej organizacji. Mamy więc historię o zemście, w której tle znajduje się większa intryga. Dodatkowo drugim wątkiem mangi są wydarzenia w teraźniejszości, gdzie potomkini Shao Jun trafia w środek rozgrywek pomiędzy asasynami a templariuszami, poszukującymi pewnego niezwykle ważnego artefaktu.

Akcja mangi rozkłada się pomiędzy dwie różne epoki i poszukiwanie magicznego przedmiotu, który Shao Jun miała kiedyś w swoim posiadaniu. Mamy więc dosyć utarty schemat tej serii i opowieść, którą słyszeliśmy już wiele razy, odgrzaną na potrzeby tej mangi.

Wielkie odkrycia

Akcja drugiego domu Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny koncentruje się na tym, że nasza bohaterka z przyszłości dowiaduje się o tym, że konflikt pomiędzy templariuszami asasynami trwa do dzisiaj. Dziewczyna jest tylko pionkiem w rozgrywkach. Niestety przedstawiono to w kiepski i dosyć nudny sposób. Sama bohaterka postępuje w niezbyt rozumiały sposób i zachowuje się po prostu dziwnie. Po informacji na temat zagrożeń i efektach ubocznych terapii wchłaniania wspomnień swoich przodków, dziewczyna dalej wystawia się na ryzyko, bo nie do końca wierzy w to, co słyszy i doświadczyła na własnej skórze. Niestety niezwykle słaba motywacja czyni te sekcje frustrującymi i po prostu absurdalnymi.

Trudne lekcje

Z drugiej strony w historii Shao Jun mamy wątek dołowania się. Bohaterka poprzez swoje nieroztropne decyzje i złe planowanie pozwoliła templariuszom do podpalenia portu, w efekcie czego zginęło wiele osób. Z początku dziewczyna obwinia siebie za tą wpadkę. Jednak z czasem zaczyna rozumieć, że to templariusze są źli i winni, bo są be. Niestety ponownie nie ma tutaj żadnej głębi ani dobrych pomysłów. Brak poczucia winny za wciągniecie w swoją wojnę dwóch sekt niewinnych cywili, czyni z naszej bohaterki postać nieróżniąca się w niczym od jej wrogów.

Gdyby to było przesłanie mangi, moglibyśmy mieć coś ciekawego. W końcu obie strony konfliktu idą po trupach do celu, by osiągnąć swoje polityczne ambicje. Niestety, zamiast iść w tę stronę, mamy typowy podział na dobrych i złych, który jest niezwykle dziecinny.

Mogłoby być ciekawie

Ten element jest największą bolączką Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny. W grach z tego cyklu wydaje nam się, że jesteśmy dobrymi, bo to my jesteśmy bohaterem historii. Na dodatek jakiekolwiek myśli na temat filozofii i polityki zostają przesłonięte przez rozgrywkę i absurdalne wydarzenia w samych grach. Tutaj jest okazja na spojrzenie na to uniwersum z ciekawej perspektywy. Niestety zamiast tego dostajemy kolejną porcję odgrzewanego kotleta, który po prostu został odrobinę inaczej doprawiony.

Oprawa Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny.

Kreska jest na solidnym poziomie. Tytuł miesza sceny we współczesnym świecie z wydarzeniami w dawanych Chinach w zgrabny i udany sposób. Postacie wyglądają dobrze, a całość jest schludna. Niektóre kadry są naprawdę klimatyczne i wypadają niezwykle przyjemnie dla oka. Jedyne, czego mi trochę brakuje, to po prostu więcej Chin w Chinach. Wynika to z tego, że sporo paneli koncentruje się na twarzach postaci, przez co tła bywają trochę zaniedbane. Osobiście wolałbym więcej ilustracji koncentrujących się na lokacjach.

Więcej Assassin’s Creed

Drugi tom Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny to po prostu jeszcze więcej opowieści ze świata asasynów i templariuszy. Prosta i raczej przewidywalna historia opiera się na utartych schematach. Nie oferuje nam niczego specjalnie ciekawego. Postacie też nie są zbyt interesujące i nie prezentują nic nowego. Siłą tytułu są solidne ilustracje i uderzanie w upodobania największych fanów marki poprzez nawiązania do gier i filmów z tego cyklu. Mnie to jakoś specjalnie nie rusza, ale nadal wierzę, że tytuł ma potencjał.

Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Egmont

Assassin's Creed. Miecz Shao Jun. Chiny

6.8

Fabuła

5.0/10

Kreska

7.5/10

Jakość wydania

8.0/10

Zalety

  • Klimat

Wady

  • Nuda
  • Zmarnowany potencjał