Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Wszystko, co dobre przemija. Dlatego warto cieszyć się chwilą, bliskimi, którzy nas otaczają i nie rozmyślać zbytnio o rzeczach, na które nie mamy wpływu. Jednocześnie dobrze działać tak, by juto było lepsze i walczyć o to, w co naprawdę wierzymy. Tak w olbrzymim skrócie można opisać przekaz, jaki udało mi się wyciągnąć, czytając mangę Miecz zabójcy demonów.

Piguła

  • Manga o walce z demonami,
  • Bardzo ciekawe postacie,
  • Koniec epickiej przygody.

Miecz zabójcy demonów znane też między innymi jako Demon Slayer to manga autorstwa Koyoharu Gotouge. Tytuł jest gigantyczny i niezwykle popularny na całym świecie. Przełożyło się to na adaptacje anime, filmy, spin-oiffy, gry, zabawki i masę gadżetów. Marka jest tak gigantyczna, że jej twórca wylądował na liście najbardziej wpływowych ludzi magazynu Time stając się pierwszym mangaką, który doświadczył tego zaszczytu. W Polsce tytuł trafia w ręce fanów japońskiego komiksu za sprawą wydawnictwa Waneko. Wraz z premierą 23 tomu seria się zakończyła, ale niedługo premierę będą miały dodatkowe opowieści takie jak Miecz zabójcy demonów – Kimetsu no Yaiba Light novel – Wietrzny drogowskaz.

Walka o lepszy świat

Akcja mangi rozgrywa się w fantastycznej wersji XX wiecznej Japonii, gdzie ludzie padają ofiarami przerażających potworów znanych jako demony. Walkę z tymi stworzeniami od wieków toczy organizacja znana jako Zabójcy demonów. Ich misją jest zniszczenie przywódcy i twórcy bestii, tak by raz na zawsze pozbyć się tych potworów ze świata. Nie będzie to łatwe zadanie, gdyż demony są liczne i niezwykle silne.

Głównym bohaterem mangi Miecz zabójcy demonów jest młodzieniec o imieniu Tanjiro. Chłopak staje się jednym z członków tajemniczej organizacji polującej na bestie po tym jak jego rodzina zostaje zamordowana przez potwory. Na domiar złego siostra pozostawiona przy życiu została zamieniona w demona. Chłopak ma nadzieję na wytępienie bestii i znalezienie sposobu na przywrócenie człowieczeństwa najbliższej osobie na ziemi.

Wraz z kolejnymi przygodami jako łowca nasz bohater zyskuje nowych towarzyszy i przyjaciół, a także poznaje historie i problemy świata trapionego przez aktywność demonów. Jakby tego było mało, każdy z potworów był też kiedyś człowiekiem i ma swoją tragiczną historię. Czy Tanjiro będzie w stanie pokonać siły zła?

Ostateczne starcie

Przedostatni tom mangi Miecz zabójcy demonów koncentruje się na finalnym pojedynku między najpotężniejszym demonem o imieniu Muzan i wszystkimi zastępami łowców demonów. Jest to starcie, na które bohaterowie czekali bardzo długo i jednej nocy zadecyduje się to czy potwory uda się wyeliminować, czy też ich łowcy zginą. Aby dotrzeć do tego momentu, wielu dzielnych wojowników oddało swoje życie. Ich poświęcenie nie będzie miało jednak znaczenia jeśli Muzan pokona bohaterów lub ucieknie, zanim zostanie raz na zawsze zniszczony.

Mimo sporej ilości akcji w tomie pojawia się też dużo dramatu i kolejne flashbacki dodające całości kontekstu. Cofanie się w czasie i przybliżanie kolejny postaci czy ich przodków wychodzi w tym tytule naprawdę dobrze i świetnie rozbudowuje uniwersum.

Zło się nigdy nie poddaje

Podobno najciemniej jest przed samym świtem. Podobnie jest w wypadku misji zabójców demonów. Gdy zwycięstwo nad siłami zła wydaje się być już tuż, tuż dochodzi do okropnego zwrotu akcji. Muzan nie ma już szans na ujście z życiem ze starcia i w jakimś stopniu pogodził się ze śmiercią. Mimo to jego ambicje są nie do powstrzymania i demon w ostatniej chwili wprowadza w życie przerażający plan. Czy bohaterom uda się zapobiec tragedii? Może zło jest niezniszczalne i na miejsce każdego pokonanego demona musi pojawić się nowy przeciwnik?

Z innej beczki

Sam finał mangi Miecz zabójcy demonów to naprawdę ciekawa niespodzianka i osobiście byłem zaskoczony finałowym rozdziałem historii. Tytuł kończy się w pomysłowy i oryginalny sposób. Zakończenie pozwala zarówno na trochę komedii jak i odrobinę wzruszeń i daje się wykazać ulubieńcom z całej serii. Trudno napisać coś konkretnego bez wdawania się w spoilery. Dlatego ograniczę się do stwierdzenia, że finał mangi jest fajnym, pozytywnym domknięciem historii, które jednocześnie nie niweluje bohaterstwa i poświeceń z wcześniejszych rozdziałów.

Na sam koniec

Ostatnie dwa tomy mangi Miecz zabójcy demonów są już za mną. Jest to więc idealna okazja na podsumowanie całej serii. Jak dla mnie ten tytuł to przykład mistrzowskiego stylu shonen. Całość wpisuje się w charakterystyczne elementy tego typu opowieści i wykorzystuje dobrze znane motywy i sytuacji. Mimo to jest tutaj sporo interesujących momentów i czytelnik może się świetnie bawić. Wszystko to za sprawą naprawdę dobrych postaci. Zarówno bohaterowie jak i demony mają odpowiednia głębie i poznawanie ich losów jest fascynujące.

Ważne jest także to, że całość ma serce. Wiele innych mang typu shonen to powielanie schematów w nadziei na osiągniecie wielkiego sukcesu. Dużo bitewnych serii sprawia wrażenie kalki, kopii tego co się już sprawdziło. Miecz zabójcy demonów dorzuca do tej formuły sporo dobrego. Chyba właśnie dlatego ta seria odniosła tak wielki sukces na całym świecie.

Pożegnanie

22 i 23 tom mangi Miecz zabójcy demonów to bardzo fajny i klimatyczny finał wielkiej opowieści. Całość jest bardzo satysfakcjonująca i wzruszająca, ale bez zbędnego nadęcia. Na dodatek seria unikała problemu wielu innych popularnych tytułów. Miecz zabójcy demonów kończy się w odpowiednim momencie i całość nie jest rozciągnięta tylko by zarobić trochę więcej kasy. Dzięki temu zarówno dwa ostatnie tomy jak i całość to kawał świetnej roboty, która mogę śmiało polecać fanom bitewnych tytułów.

Jeśli interesują was inne mangi o walce z demonami i potworami, to na stronie mamy jeszcze recenzje Dororo i HyakkimaruJujutsu Kaisen i Chainsaw Man.

Tomek “Danteveli” Piotrowski

Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko

Miecz zabójcy demonów

8.1

Fabuła

8.0/10

Kreska

8.0/10

Jakość wydania

8.0/10

Wzruszenia

8.5/10

Zalety

  • Świetny finał
  • Dobra mieszanka akcji i emocji
  • Ciekawe pomysły

Wady

  • To już koniec