Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Koty podobno mają magiczne moce i są łącznikiem pomiędzy człowiekiem a zjawiskami nadprzyrodzonymi. Dobrze wiedzą o tym wiedzmy, mieszkańcy Ulthar i każdy, kto interesuje się antycznym Egiptem. Nie wiem, czy to powiązanie myszołapów z magią i mocami jest prawdziwe, ale manga Kuro przedstawia mocne argumenty za tym, by patrzeć im na łapki.
Piguła
- Młoda dziewczyna i dziwny kot,
- Trzytomowa historia z dreszczykiem,
- Dzieło twórców mangi Shadows House.
Kuro to trzytomowa manga autorstwa tajemniczego duetu So-ma-to, który najbardziej znany jest z aktualnie wydawanej serii Shadows House. Seria opowiada o perypetiach pewnego kotka i jego właścicielki. Dlatego chyba oczywiste jest, że w Polsce wydawcą Kuro jest Waneko, które ma całkiem sporą kolekcję tytułów z kociakami w rolach głównych. O kilku z nich już miałem okazję pisać.
Sielankowe życie
Kuro to historia o pewnej dziewczynce o imieniu Koko, mieszkającej w wielkiej posiadłości. Towarzyszy jej kotek o imieniu Kuro. Para wiedzie dosyć spokojnie i sielankowe życie mimo masy dziwnych zjawisk naokoło. Na dodatek mieszkańcy wioski boją się posiadłości i mają wiele reguł co do funkcjonowania, tak by unikać tajemniczych potworów. Jakby tego wszystkiego było mało, Kuro pewnego dnia się zgubił i wrócił dopiero po jakimś czasie. Z tym, ze kotek jest teraz jakiś taki inny i zamiast pyszczka ma wielkie zęby i wyłażą z niego jakieś macki. Czy ta przemiana kociaka zaburzy spokój Koko?
Dwa światy
Szybko okazuje się, że rzeczywistość, którą widzi młoda bohaterka, odróżnia się od realiów, w których żyje reszta mieszkańców wsi. Oni uważają na potwory, muszą polować po zapasy, odprawiają rytuały i unikają przekraczania białych linii, które mają odstraszać bestie. Koko jest tego wszystkiego nieświadoma i cieszy się młodością. Na domiar wszystkiego bohaterka zapomniała o jakimś tragicznym wydarzeniu z jej przeszłości. Manga eksploruje zarówno obecne zabawy jak i przeszłość dziewczynki i jej kota.
Nietypowy horror
Horror nie jest najlepszym określeniem dla Kuro. To jeden z tych interesujących i pomysłowych tytułów mieszających ze sobą gatunki. Mamy tu elementy grozy, baśniowe momenty, ale także radosną zabawę i całe rozdziały poświęcone na wygłupy i snucie historyjek. Daje to bardzo fajny efekt, który przypadł mi do gustu. Kuro można śmiało określić jako jeden z tych unikatowych tytułów, gdzie bohater nie zdaje sobie sprawy, że jest w horrorze, mimo że świat na około i czytelnik jest tego świadom.
Kończy się zbyt szybko
Nie jestem największym fanem tasiemców. Długie serie nie przeszkadzają mi, ale preferuje krótsze opowieści trafiające w punkt i nierozwlekające się zbytnio. Kuro cierpi jednak na straszną przypadłość wielu krótszych mang, jakie miałem okazję czytać. Zakończenie pojawia się trochę znikąd i w ostatnich rozdziałach historii dochodzi do nienaturalnego przyspieszenia. Czasem wychodzi to lepiej, a innym razem jest gorzej. W przypadku Kuro nagłe zakończenie jest ewidentne i wolałbym, aby całość był odrobinę dłuższa. Wtedy finał pasowałby swoim rytmem do reszty serii. Nie jest to jakiś gigantyczny problem, ale zmiana tempa jest bardzo wyraźna i trochę osłabia finał.
Styl
Kuro korzysta z dosyć ciekawego sposobu prezentowania fabuły. Mniej więcej połowa z każdego z trzech tomów tej mangi jest kolorowa. Pozostała część jest czarno biała. Kolorowe strony prezentują bardziej pogodną i spokojną część opowieści podczas gdy czerń i biel skrywa te straszniejsze chwile i smutne objawienia na temat bohaterki. Jest to fajny element czyniący Kuro jeszcze bardziej baśniową opowieścią.
Sama kreska jest solidna i manga prezentuje się dobrze. Styl jest bardzo podobny do głośniejszego tytułu duetu So-ma-to. Jako że podoba mi się wygląd Shadows House to i Kuro trafia w mój gust.
Kuro to pozycja na Halloween
Wydaje mi się, że Kuro to świetna propozycja jeśli ktoś szuka mangi na Halloween. Jest to stosunkowo krótki tytuł w lekkich klimatach grozy, które powinny być lekkostrawne i całkiem przyjemne. Całość ma straszniejsze momenty, ciekawy świat i dużo fajnych pomysłów. Sama historia jest jednak momentami niezwykle urocza i raczej ciepła. Daje to fajny efekt takiego bardziej przystępnego horroru. Dla mnie to mangowy odpowiednik rzeczy takich jak Gęsia skórka czy niedocenionego Eerie Indiana. Warto zainteresować się Kuro i szczerze polecam ten tytuł miłośnikom opowieści z dreszczykiem.
Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko.