Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Hej! Który mamy rok? 2024, a nasza branżunia rozpieszcza nas świetnymi grami na 7/10. Prawie jak za czasów PlayStation 2, kiedy średniaki na 70~75% dawały masę radochy z grania. Ostatnio recenzowałem Helldivers 2, któremu dałem zasłużone 7.5/10. Była to gra z problemami, ale co z tego, skoro bawiła jak mało który tytuł oceniany na najwyższe noty? Podobna sytuacja z Rise of the Ronin na PlayStation 5. Absolutnie prześwietny tytuł, który po prostu jest bardzo przyjemną grą, osadzoną u schyłku okresu Edo (1853 r.). Jeśli tylko lubisz klimaty bezpańskich Samurajów, walki o lepsze jutro, budowania więzi i radosnego zwiedzania mapy gry – ta gra jest dla Ciebie!

Piguła:

  • W Rise of the Ronin to opowieść drogi, wpleciona w burzliwy okres Edo XIX-wiecznej Japonii.
  • Podczas rozgrywki można przełączać się pomiędzy różnymi postaciami (o ile masz kompana podczas wykonywanego zadania!).
  • Mimo zauważalnie „średniej grafiki” gra broni się designem i klimatem.
  • Pół żartem, pół serio – jeden z najlepszych koni w grach. W skali od Zelda BOTW (0) do Red Dead Redemption 2 (10). Koń z Rise of the Ronin, to taki Torrent z Elden Ringa.
  • Czas gry: około 50h. Platyna powinna zmieścić się w 60h. Nie sprawdziłem, bo intencjonalnie nie wbijam platyn w grach.
Roninem może być każdy. Zdecyduj, czy chcesz historyczną poprawność, czy „tą współczesną”.

To już?

Jasne, że nie – to nie koniec recenzji Rise of the Ronin. W kolejnych akapitach będę rozwijać temat i mam nadzieję, że uda mi się nieco rozwiać błędnie zakorzenione myślenie wielu graczy. To, które wskazuje, że 7/10 to już jednak jest gniot. Niestety, ale ostatnie lata mocno rozmyły skalę ocen i nagle wszystkie gry z „widoczną promocją” otrzymują 8.5-9-10/10. Ostatecznie nic to nie znaczy, a gracze nie ma pojęcia, czy gra faktycznie jest dobra i jest „dla niego”. A Ty, na co zwracasz największą uwagę przy szukaniu opinii o grze? Ocena? Opinia? A może wystarczy Ci „zielone światło” od ulubionego autora recenzji, któremu ufasz? Daj znać w komentarzu, co jest dla Ciebie najlepszym wyznacznikiem jakości gry. Nie wierzę, że jest to cyfra na końcu tekstu/wideo – musi być coś innego.

Porównanie, którego nie można pominąć

Choćbym nie chciał, to sam dla siebie po prostu porównuję Rise of the Ronin do Ghost of Tsushima. W początkowym odczuciu obie gry mają podobny klimat i gamedesignerską oprawę. Nic bardziej mylnego – to są totalnie różne gry, a porównania można sprowadzić do kilku głównych faktorów. Grafika, animacja, gameplay (w tym system walki, poruszania się oraz inne mechaniki). Cała reszta to dwie zupełnie inne bajki.

Historyczne lata? Różnica to niespełna 600 lat! Zmieniły się obyczaje, Samuraje złamali się i dobyli broni Gaijinów, ot świat się po prostu zmienił i rozkwitł. To samo tyczy się game designu, gdzie napływy zachodnich trendów widoczne są w budownictwie, ubiorach czy gadżetach i środkach transportu. Główne motywy gier również są zgoła inne. Chociaż z drugiej strony… są pewne analogie w najeździe Mongołów i Koreańczyków na Cuszimę oraz Ekspedycji Perry’ego. Ekspedycji, której koniec uznawany jest za moment końca izolacjonizmu Japonii.

To, co „inne”, jest najbardziej widoczne

I jest to wręcz nieprawdopodobne, jak gra z 2020 roku na PS4 prześciga w jakości oprawy grę z 2024. Cztery lata różnicy pomiędzy Rise of the Ronin a Ghost of Tsushima powinny być niewidoczne, z korzyścią dla tego pierwszego. W końcu narzędzia deweloperskie, do których mają dostęp twórcy, stale ewoluują, stają się lepsze. Tymczasem gra Team Ninja wygląda jak coś z pierwszych lat panowania PS4. Nie twierdzę, że gra jest brzydka – co to, to nie! Gra po prostu odstaje wizualnie jakością, a w dodatku gubi klatki animacji. Szczerze? Ni-Oh robił lepsze wrażeni, ale to pewnie przez nieco baśniową, eteryczną oprawę. Grafika Rise of the Ronin jest estetyczna, ale i przesadnie prosta, nieco uboga i pozbawiona efektowności.

Podobnie ma się sprawa z animacjami w grze. Są jak najbardziej poprawne, schludne i miejscami może nazbyt „grubo ciosane”… zresztą jak wszystko w tej grze. Na pocieszenie dodam, że mam wrażenie, że Rise of the Ronin ma tych animacji po prostu więcej. Wszystko za sprawą mnogości dostępnych stylów walki. Jako gracz, masz możliwość walki wieloma różnymi broniami, a każda z nich ma do odblokowania kilka stylów posługiwania się nią. Co ciekawe, ma to swoje znaczenie podczas walki z konkretnymi typami przeciwników!

Co jeszcze?

Dodatkowo Rise of the Ronin jest dosłownie oblepione najróżniejszymi mechanikami gameplayu. Systemy więzi gracza z miejscami, postaciami, zbieractwo, handel, drzewka umiejętności i masa różnego typu zależności. Z jednej strony – super, jest co odkrywać, zgłębiać, badać i testować. A z drugiej? PO CO TO WSZYSTKO? Tych tabelek, pierdół do zbierania i „zasad gry” jest bardzo dużo i przyznam Ci się szczerze, nie jestem fanem tak bardzo i niepotrzebnie rozbudowanych mechanik. Lubię zasadę: mniej, znaczy lepiej, i tu chyba też by się sprawdziła. Przykład? Po 20 min w grze twój plecak ma masę surowców, broni, ubranek itp., z którymi za bardzo nie wiesz, co zrobić. Rozmontować? Sprzedać? Chomikować? Wymienić? Jeśli tak, to na co? Kiedy? Gdzie?

A o co tu chodzi Panie Pawle?

Chylę się ku końcowi, a tu nagle wyskakuje temat fabuły gry. Tak więc, o co tu chodzi? Czasy rozgrywania się historii Rise of the Ronin to czas szogunatu Tokugawów. Ci z kolei mieli wielu wewnętrznych wrogów, niezadowolonych z zachodnich wpływów oraz otwarcia Japonii. Do jednej z antyszogunowych organizacji wcielone zostają ocalone z rzezi bliźniaki (płeć możesz wybrać), które są bohaterami tej opowieści. Samurajskiej powieści, która pielęgnuje wiele pozytywnych, życiowych wartości.

Wszystkie karty historii Rise of the Ronin odkryjesz sam – przygotuje się na opowieść drogi o szukaniu właściwego celu. A skoro już o celu drogi mowa, to muszę wspomnieć o tym aspekcie w nieco innym kontekście. Jestem absolutnym fanem jazdy konno w tej grze. Generalnie koni nie lubię w realu i w gierkach. Tutaj koń jest tak bardzo toporny i prosty w obsłudze, że bardziej się nie dało. Całuję rączki deweloperom za uproszczenie jazdy koniem do maksimum. To wirtualne zwierzę w Rise of the Ronin zachowuje się jak czołg bez choćby linijki kodu odpowiedzialnego za AI. I TO JEST PIĘKNE. Chcę jechać do przodu, koń jedzie do przodu. Chce staranować stragan, taranuję stragan. Chcę nagle zakręcić, NIE MA PROBLEMU. Cudo. Postuluję o więcej takich uroczo topornych koni w grach.

Rise of the Ronin – serio 7/10?

No tak. Gra, przy całym tym swoim pozytywnym wydźwięku, ma na plecach worek błędów, niedoróbek i krzywych akcji. Z dziką przyjemnością dałbym Rise of the Ronin ocenę minimum 1 punkt wyższą, ale nie pozwala mi na to zdrowy rozsądek. Oprawa i płynność animacji to nie to, czego oczekuje się od współczesnych gier. Przesadne skomplikowanie systemów gry jest totalnie niepotrzebne. Mam też świadomość tego, że wielu graczy lubi takie grzebanie się w tabelkach i tonach przedmiotów do zebrania. Fabuła, mimo iż ma sens i swój kierunek, to jednak wymaga od gracza pewnego kredytu zaufania i to przez kilka pierwszych godzin zabawy. Potem jest już z górki.

Powtórzę raz jeszcze. Jeśli lubisz samurajskie klimaty i szukasz jedynie potwierdzenia, czy gra jest godna twojej uwagi, to z całą odpowiedzialnością. Tak, Rise of the Ronin to bardzo dobra i przyjemna gra w samurajskich klimatach. Ma w sobie coś magicznego, coś, co wywołuje najlepsze wspomnienia z czasów grania na PlayStation 2 i 3. Czasów, gdzie nieco uboższa forma i mniejsza dosłowność działały nieco lepiej na wyobraźnię i budowanie klimatu.

Grę do recenzji dostarczył polski oddział Sony PlayStation – dzięki!

Rise of the Ronin

7.1

Jakość AV

6.5/10

Klimat

8.0/10

Gameplay

8.0/10

Bugi i inne problemy

6.0/10

Zalety

  • Gra jest po prostu bardzo przyjemna w odbiorze. Możliwe, że będzie to moja kolejna "Comfort game"
  • Klimat
  • Toporny koń - dzięki temu jest cudowny
  • Opcje online (co-op!)

Wady

  • Ta gra nie wygląda jak z tej generacji konsol
  • Wszystko jest tutaj nie do końca dopracowane. Wszędzie widać elementy warte poprawienia i doszlifowania. Tak jakby zespół deweloperów pracował na 80%
  • System walki może sprawiać trudności.
  • Za dużo zbieractwa, które może wybić z klimatu i rytmu gry