Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Pewnego dnia z nudów odpaliłem telewizję. Zostałem zaskoczony przez nietypowy i wręcz absurdalny program emitowany przez TVP. Nie, żeby reszta audycji, o tańczących, przebierających się, pływających czy pierdzących celebrytach była jakoś lepsza. Jednak Sekretne życie kotów zaskoczyło mnie. W końcu to program, gdzie koś śledzi poczynania kotów w trakcie dnia, gdy są z dala od właścicieli. Wydaje mi się, że twórcy tego programu naczytali się mangi Cześć, Michael! i myślą, że życie innych futrzaków jest tak interesujące, jak historie z tego japońskiego komiksu.

Piguła

  • Manga o perypetiach kotów,
  • humor z lat 80.
  • wydanie ekskluzywne to 4 tomy mangi w jednym.

Cześć, Michael! to manga autorstwa Kobayashi Makoto wydawana na przestrzeni lat 1984-1989. Seria opowiada o zabawnych i zakręconych perypetiach kotów i ich właścicieli. Tytuł doczekał się OVA, anime i przeróżnych edycji na całym świecie. Ja tytuł pamiętam z tego, że była to jedna z pierwszych mang wydawnictwa Waneko, które w swoim logo ma kota. Teraz miałem okazję sięgnąć po drugi tom Cześć, Michael! w wydaniu ekskluzywnym, które niedawno trafiło na nasz rynek. Jakby tego było mało, Waneko zapowiedziało, że niedługo na rynku pojawi się jeszcze jednotomówka Cześć, Michael! – Full Color.

Pełno historyjek

Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, wydanie ekskluzywne Cześć, Michael! zawiera w sobie cztery tomy humorystycznej mangi. Mamy więc niecałe 90 historyjek o perypetiach różnych kotów z tytułowym Michaelem jako głównym bohaterem. Nie jest to jednak typowa manga, do jakich wiele osób może być przyzwyczajonych. Zamiast jednej, ciągnącej się fabuły jak w Starszy pan i kot, mamy do czynienia z serią niepowiązanych ze sobą historyjek. Każda z opowieści ma kilka stron i bazuje na jakimś żarcie lub gagu. Mamy więc zbiór absurdalnych sytuacji i dowcipów, które nie ciągną się na niewiadomie ile stron.

Z życia kociaków

Część opowiastek to takie uniwersalne spostrzeżenia na temat kotów. Mamy na przykład historyjkę, gdzie pies chce naśladować zachowania Michaela, ale mu to nie wychodzi. Jest też sytuacja z kotami szukającymi prezentu dla nowo narodzonego dziecka. Kudłate stworzonka decydują się obdarować noworodka zdechłą myszą. Jako osoba, która już kilka razy otrzymała takie prezenty od kociaków, przy tej historyjce poczułem się jak w domu. Wiele z tych dosyć prostych, ale bardzo zabawnych obserwacji, wypada naprawdę przyjemnie.

Do tego dochodzą trochę bardziej absurdalne scenariusze jak ten o Yakuzie bojącym się kotów. Tutaj mamy serię opowieści łączących standardowe zachowania kocurów i zakręcone sytuacje, w jakich znajduje się japoński gangster.

Jest też najbardziej pomysłowy i niezwykły rodzaj historyjek, gdzie twórca mangi przedstawia nam alternatywne światy, w których koty mówią, budują własne cywilizacje czy podbijają kosmos. Do tego mamy dziwne i lekko surrealistyczne scenariusze z kotem biznesmenem odwiedzającym klub typu kabaret, gdzie płaci się kocicom za wspólnie spędzony czas przy drinkach i jedzeniu. Pojawiają się też alternatywne wersje baśni z kociakami w roli głównej.

Różne typy historyjek przeplatają się ze sobą, co daje ciekawy efekt i wciąga czytelnika w świat kotów. Byłem naprawdę miło zaskoczony i humorem Cześć, Michael! i tym, jak przyjemnie się to wszystko czyta.

Ładny mruczek

Cześć, Michael! jest serią z lat 80. Z tego powodu ilustracje wykonane są w trochę innym, bardziej klasycznym stylu, niż to, do czego przyzwyczaiły nas współczesne japońskie komiksy. Postacie są mniej stylizowane, przez co wyglądają trochę bardziej naturalnie i realistycznie. Ja lubię ten styl i fajnie do niego wrócić od czasu do czasu.

Muszę pochwalić to, jak ekspresyjne i realistyczne są koty w Cześć, Michael! Na wielu panelach futrzaki wyglądają jak żywe i prezentują się po prostu świetnie. Bardzo dużo uwagi przyłożono do tego, by zwierzęta wyglądały i zachowywały się bardzo naturalnie. Kobayashi Makoto wykonał kawał dobrej roboty i zdecydowanie zasługuje na pochwałę.

Fajne wydanie

Podobnie jak w przypadku poprzedniego tomu Cześć, Michael!, w wydaniu ekskluzywnym prezentuje się świetnie. Mamy ładną obwolutę, pod którą skrywa się sporych rozmiarów manga w twardej oprawie. Są i kolorowe strony i trochę ilustracji z myszołapami. Do tego jeszcze sznureczek, służący jako zakładka, tak by pamiętać, które z dziesiątek historyjek w kolekcji już przeczytaliśmy. Komiks jest rozmiarów książki telefonicznej, albo jakiejś encyklopedii. Od razu widać, że mamy do czynienia z wydaniem w wersji premium, które bardzo ładnie się prezentuje i na pewno jest prestiżowe

Warto mieć w swojej kolekcji

Drugi tom wydania ekskluzywnego Cześć, Michael! to jeszcze więcej zabawnych i absurdalnych historyjek toczących się wokół kotów. Spostrzeżenia na temat tych zwierzaków i ich właścicieli wymieszane są z kosmicznymi sytuacjami oraz zakręconymi scenariuszami. Większość z opowiastek nieźle mnie rozbawiła lub zaskoczyła. Dlatego trudno mi nie polecić tej sympatycznej, lekko zakręconej kolekcji, która została wydana w bardzo fajny sposób. Wydaje mi się, że to jeden z tych tytułów, które można mieć na półce i często do nich wracać. Dlatego spokojnie mogę podać łapę i pochwalić Cześć, Michael!

Jeśli szukacie innych mang z kotami w roli głównej, to warto sprawdzić The Walking Cat i Starszy pan i kot.

Tomek “Danteveli” Piotrowski

Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko.

Cześć Michael!

8.3

Fabuła

7.3/10

Kreska

8.0/10

Jakość wydania

9.0/10

Mruczki

9.0/10

Zalety

  • Dużo uniwersalnej prawdy o kotach
  • Zabawne sytuacje

Wady

  • Humor nie dla każdego