Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

My Hero Academia to manga instytucja. Popularny tytuł doczekał się wieloodcinkowego anime, light novel, filmów i kilku spin-offów, w których powstawanie są zaangażowani różni autorzy. Ja miałem okazję sięgnąć po jedną z pobocznych historii rozbudowanego uniwersum. Czy My Hero Academia – Team-up missions jest czymś, co może zainteresować fanów historii o super bohaterach?

Piguła

  • Spin-off My Hero Academia – Akademia bohaterów,
  • Świat gdzie ludzie maja super moce,
  • Dodatkowe misje bohaterów z głównej serii.

My Hero Academia – Team-up missions to kolejny po Vigilante – My Hero Academia Illegals spin-off niezwykle popularnej mangi My Hero Academia – Akademia bohaterów. W przeciwieństwie do tamtego tytułu mamy do czynienia z opowieścią o pobocznych historiach głównych bohaterów mangi. Za Team-up Missions stoi Yoko Akiyama, który odpowiada zarówno za scenariusz tytułu jak i ilustracje. W Polsce My hero academia – Team-up missions wydawane jest przez Waneko, które w swojej ofercie ma także Vigilante – My Hero Academia Illegals, My Hero Academia – Akademia bohaterów i książki light novel z tego uniwersum.

Więcej o My Hero Academia przeczytasz w naszych pozostałych tekstach na temat tej serii.

Świat super bohaterów

W uniwersum My Hero Academia doszło do niezwykłego zdarzenie, gdzie w pewnym momencie ludzie zaczęli odkrywać w sobie nadprzyrodzone moce. Mogą być to proste rzeczy jak mega gibkie palce po zdolność latania czy strzelanie laserem z oczu. Taki rozstrzał w zdolnościach sprawił, że pojawiło się nowe zagrożenie w postaci niebezpiecznych złoczyńców nie do powstrzymania przez zwykłych funkcjonariuszy. Dlatego na świecie pojawili się super bohaterowie działający dla dobra ogółu. Bycie heroes to też wielka gałąź przemysłu i najbardziej uzdolniona młodzież uczęszcza do szkół dla przyszłych bohaterów. Ci stają się rozpoznawalnymi markami o globalnym zasięgu. My Hero Academia opowiada właśnie o losach uczniów takiej szkoły.

Nowa misja

Pierwszy rozdział mangi My Hero Academia – Team-up missions przedstawia nam ogólny zarys nowej serii. Wysoko postawione osoby zdecydowały się na wprowadzenie nowego programu edukacyjnego, gdzie uczniowie akademii bohaterów z różnych regionów będą współpracować ze sobą i z zawodowymi bohaterami, by wspólnie wykonywać różne misje. W ten sposób młodzi nauczą się współpracy, poznają jak łączyć ze sobą różne zdolności i nawiązują nowe znajomości. Wszystko to by w przyszłości zaowocować lepszą aktywnością bohaterów.

Szybkie misje

Schemat tytułu to, krótkie misje różnych bohaterów, których w pierwszym tomie mangi jest kilka. Mamy okazję zobaczyć, jak główny bohater serii Deku działa z innymi, ale jest też okazja, by postacie drugoplanowe mogły zabłysnąć we własnych historyjkach. Do tego mamy udaną mieszankę pozytywnego przekazu i humorystycznych momentów.

Najlepszym tego przykładem jest opowieść o poszukiwaniu tajemniczego super bohatera, który uratował małą dziewczynkę. Okazuje się, że osobą tą jest Fat Gum, czyli tłusty bohater, który po zużyciu swoich zdolności staje się prawdziwym przystojniakiem. Dziewczyna widziała bohatera po trudnej walce i dlatego nie była w stanie poznać go, gdy jest w pełni sił.

Każda z historyjek jest stosunkowo krótka i czyta się ja niezwykle szybko. Wydaje mi się, że jest to zaleta, bo Yoko Akiyama rzuca jakiś pomysł i eksperymentuje z nim. Tego typu eksperymenty ciągną się przez kilkanaście strony po czym autor przeskakuje do czegoś innego. Całość to swego rodzaju antologia przygód ze świata My Hero Academia, która cudownie uzupełnia główną oś fabuły.

Tylko dla fanów?

Wydaje mi się, że kwestią, która ma znaczenie przy polecaniu i ogólnie omawianiu My hero academia – Team-up missions jest to, dla kogo jest ta pozycja? Czy ktoś nie znający głównej serii znajdzie dla siebie coś w tym spin-offie? Ogólnie jest to manga skierowana raczej dla fanów serii Akademia bohaterów, którzy pragną poznać więcej przygód postaci. Jeszcze głębiej wejść w świat ludzi z nadprzyrodzonymi mocami.

W przeciwieństwie do wspomnianego już kilka razy Vigilante w Team-up Missions mamy dodatkowe perypetie znanych bohaterów. Twórcy nie tracą czasu na ponowne przybliżenie tych postaci czy dynamiki relacji pomiędzy nimi. Dlatego osoba niezaznajomiona z główną historią trochę traci . Nie jest tak, że nie da się czytać tego tytułu, ale najlepiej sięga się po niego w tandemie z materiałem źródłowym.

Czwarta ściana

Wizualnie My Hero Academia – Team-up missions wypada dobrze. Tytuł trzyma się kanonu oryginalnej serii, ale Yoko Akiyama dobrze bawi się tym settingiem i bohaterami. Mamy przebijanie czwartej ściany i postacie komentujące, że niektórzy bohaterowie rysowani są w innym stylu od reszty. Wynika to z tego, że All Might w swojej napakowanej wersji wygląda jak postać z komiksów Marvela. Ogólnie od strony wizualnej jest dobrze i nie ma do czego się tu przyczepić.

Fajny dodatek

My Hero Academia – Team-up missions to przyjemny dodatek do głównej serii. Pierwszy tom mangi to kilka krótkich i zabawnych historyjek z misji naszych bohaterów, a także kilka dodatkowych opowieści, jakie kiedyś pobawiły się w japońskich magazynach. Całość czyta się niezwykle szybko i przyjemnie i fajnie zobaczyć różne zespoły i postacie w niecodziennych sytuacjach. Jako ktoś, kto lubi My Hero Academia – Akademia bohaterów jestem zadowolony z nowej serii i chętnie będę sięgał po kolejne przygody super bohaterów.

Za udostępnienie mangi dziękujemy wydawnictwu Waneko

My Hero Academia – Team-up missions

7.2

Fabuła

7.0/10

Kreska

7.5/10

Jakość wydania

7.0/10

Zalety

  • Zabawne momenty
  • Fajny pomysł i podejście do postaci

Wady

  • Raczej dla fanów MHA