Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

W ostatnich kilku latach Pokemony atakowały fanów praktycznie z każdej strony. Nowe gry, DLC, bajery i dodatki, przed którymi nie dało się uciec. Jednak po festiwalu memów, jakie zagwarantowało ludziom Scarlet i Violet zrobiło się trochę spokojniej. W końcu najnowsza generacja kieszonkowych stworków została wyśmiana przez cały świat. Dlatego 2023 był raczej cichym okresem dla Pokemonów. Największymi wydarzeniami był premiera gry, która podsłuchuje nasz sen i pożegnanie się Asha z anime. Wygląda to, jakby wielka maszyna trochę spowolniła. Na koniec roku w nasze ręce trafia pierwsza część DLC The Hidden Treasure of Area Zero. Czy Pokemon Scarlet The Teal Mask jest warte naszej uwagi?

The Teal Mask

The Teal Mask jest pierwszą częścią rozszerzenia pokemonów najnowszej generacji. Druga połowa DLC zatytułowana The Indigo Disk ma pojawić się zimą. Do gry niezbędne jest posiadanie podstawowej wersji gry Scarlet lub Violet. Ważne jest też to, by zakupić wariant DLC pasujący do naszej wersji gry. Inaczej nici z zabawy. Do rozpoczęcia przygody z The Teal Mask wystarczy pograć trochę w podstawową wersję gry, tak by mieć dostęp do naszej szkoły, która jest początkiem nowej przygody.

Recenzje Pokemon Scarlet przeczytasz klikając w ten link.

Szkolna wycieczka

Otóż nasza postać została wytypowana do szkolnej wycieczki w nieznany nam region Kitakami. Korzystamy z wyjątkowej okazji i trafiamy do nowego środowiska, gdzie zdobędziemy nowych kolegów i złapiemy jeszcze więcej pociesznych stworków do naszego arsenału. Na miejscu spotykamy lokalne dzieciaki i wspólnie bawimy się w eksplorowanie regionu oraz wykonywanie różnych zadań.

Fabularnie nie zostałem powalony, ale też nie spodziewałem się niczego specjalnego. Nowe postacie, które napotkamy w regionie, są całkiem znośne, więc to można poczytać to za pozytyw. W kategorii gry dla młodszego odbiorcy jest ok i… chyba nikt nie sięga po Pokemon Scarlet The Teal Mask dla historii? Prawda?

Łap i złap je wszystkie!

Rozgrywka nie uległa tutaj żadnemu przeobrażeniu. To dalej Pokemony, czyli dosyć prosty i standardowy JRPG z turowymi walkami i bieganiem po świecie w poszukiwaniu nowych, pociesznych wojowników do naszej załogi. Największą nowością jest pojawienie się zadań koncentrujących się na fotografii. Gra nie stanie się nagle Pokemon Snap, ale fajne, że aparat zostaje w końcu wykorzystany do czegoś więcej niż wyłapywania wszystkich bugów i glitchy w grze.

Więcej stworków do łapania

Nowy region, który odwiedzimy w DLC jest okazją do łapania kolejnych stworków. Kitakami ma swój własny Pokedex, gdzie pojawia się mieszanka stworków z podstawki, pokemony powracające ze starszych gier, a także kilka nowości. Ucieszyło mnie, że w końcu mogę złapać pokemony takie jak Vulpix i Snorlax, bo nalezą do moich ulubieńców i brakowało mi ich w Pokémon Scarlet i Violet.

Z nowości mamy legendarnego stworka nazwanego Ogerpon. Jego specjalną mocą są tajemnicze maski pozwalające na zmianę typu tego poksa. Obok tego mamy jeszcze legendarną trójkę obrońców regionu, czyli stworki wzorowane na niedźwiedziu, małpie i chyba jakimś żurawiu. Do tego jeszcze trzy (dwa, ale jeden z nich ewoluuje w trzeciego) pokemony, które mi wyglądem przypominają jakieś dzbanki czy wazony.

The Teal Mask

Nie mamy więc zatrważającej liczby Pokemonów. Jednak moim zdaniem w tym momencie znacznie bardziej liczy się jakość, a nie ilość. Po przekroczeniu tysiąca kieszonkowych potworów lepiej nie zalewać uniwersum kolejnymi byle jakimi kreacjami. Lepiej skupić się na fajnych pomysłach, które są na poziomie oryginalnych kreacji.

Potworny tytuł

O oprawie graficznej i poziomie technicznym Pokémon Scarlet i Violet słyszał chyba każdy człowiek z dostępem do Internetu. Gry stały się jednym wielkim memem i pokazem tego jak niewiele wysiłku można w coś włożyć jeśli bazuje się na niezwykle popularnej marce. W przypadku DLC jest trochę lepiej. Nie ma tutaj co prawda kosmicznej poprawy, ale nie widywałem już jednocyfrowych spadków FPS. Animacje postaci w tle miały więcej niż dwie klatki animacji i ani razu nie zapadłem się pod ziemię. Nie zobaczyłem również mutantów wynikających z połączenia ludzi i kieszonkowych stworków. Jak na tytuł zbudowany na bazie podstawki jest nieźle. Co prawda The Teal Mask nie ma startu ani do najładniejszych gier wydanych w tym roku, ani nawet do większości produkcji na Nintendo Switch.

Bawiłem się nieźle

Pokemon Scarlet The Teal Mask to całkiem udane DLC, przy którym można spędzić miło spokojnie z 15, może nawet 20 godzin jeśli interesuje nas poznanie całego Kitakami. Fani, którym podobała się podstawka, dostają więcej i trochę lepiej. Dla mnie to krok w dobrym kierunku i nie mogę powiedzieć, że bawiłem się źle. Jednak cień bazowej wersji gry rzuca się na ten dodatek, co jest swego rodzaju problemem. Poprawki nie są zbyt wielkie, ale udało się polepszyć aparat fotograficzny, który jest wykorzystywany w tej kampanii. Zauważyłem też trochę lepsze menu i metody organizacji pokemonów, które nie są w naszej głównej ekipie. Wspominałem już o nowych poksach, które wypadają całkiem fajnie. Jako ktoś, kto lubi zabawę w chwytanie kieszonkowych stworków, bawiłem się nieźle i nie żałuję spędzonego czasu. Jednak wydaje mi się, że mam trochę większą tolerancję do spadków FPS, bugów i glitchy niż większość graczy.

Warto brać The Teal Mask?

Pierwsze duże DLC do Pokémon Scarlet i Violet to dobrze znany nam przykład formuły więcej tego samego. Z tym że tutaj fundamenty są bardzo wątpliwej jakości, bo bazowe wersje gry nie zachwycały. Problemy techniczne i wszystkie inne drażliwe kwestie nie uległy przeobrażeniu w coś pięknego. To dalej ten sam produkt, tylko jest go trochę więcej. Doceniam ulepszenia i dopracowanie pewnych elementów. Na dodatek bawiłem się nieźle, ale ja jestem przyzwyczajony do gier słabszych od strony technicznej i graficznej. Dlatego też jeśli kogoś odstraszyła podstawka to chyba nie warto pchać się w The Teal Mask. Może lepiej poczekać na premierę drugiej połowy DLC i dopiero wtedy zobaczyć co będzie oferowało całe The Hidden Treasure of Area Zero?

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy dystrybutorowi, ConQuest Entertainment. Ocena bazuje na subiektywnej opinii recenzenta. Wydawca i jego partner PR nie mieli wpływu na wynik.

Pokemon Scarlet The Teal Mask

7

Fabuła

7.2/10

Grafika

5.0/10

Nowe Pokemony

7.7/10

Frajda

7.9/10

Zalety

  • Nowe i powracające Pokemony

Wady

  • Tytuł dalej kuleje technicznie