Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

W styczniu tego roku swoją premierę miało Pokemon Legends: Arceus, które z miejsca stało się jedną z najlepszych odsłon cyklu o kieszonkowych potworkach. Tytuł bawił się dobrze znaną formułą i zaoferował graczom świetną wariację na temat łapania słodkich stworzonek. Czy odrobione lekcje z tamtej gry sprawią, że Pokemon Scarlet, czyli najnowsza odsłona cyklu, będzie jeszcze lepszą produkcją?

Piguła

  • Nowa odsłona kultowej serii RPG;
  • Otwarty świat pełen wyzwań;
  • Masa problemów technicznych;
  • Mimo problemów można się dobrze bawić.

Złap je wszystkie

Pokemon to jedno z największych i najbardziej dochodowych IP na świecie. Nie ma więc chyba większego sensu przybliżać komukolwiek, czym jest ta marka. Dlatego ograniczę się jedynie do informacji, że Pokemon Scarlet i Violet, to najnowsze części tej popularnej serii, a zarazem wielki krok w przód. Gry porzucają bowiem liniową historię i świat, na rzecz bardziej otwartej struktury i większej swobody. Okazuje się, że te zmiany powstały kosztem kwestii technicznych. Miałem okazję grać w Pokemon Scarlet, ale Violet to praktycznie dokładnie taka sama gra, więc recenzja odnosi się do obu tytułów.

słodki pokemon kotek

Szkoła Pokemon Scarlet

W grze wcielamy się w młodą osobę, która po przeprowadzce do nowego miejsca zostaje uczniem elitarnej szkoły. Na powitanie dostajemy w rękę pokeball i wybór jednego z trzech pokemonów, który będzie towarzyszył nam w nauce i przygodach. Szybko poznajemy innych studentów, a także zaprzyjaźniamy się z tajemniczym stworzeniem, które będzie naszym obrońcą i pojazdem. Później wyruszamy na misję, by zostać najlepszym trenerem słodkich stworków.

Fabularnie największym odstępstwem od tradycyjnej formuły jest wprowadzenie do Pokemon Scarlet elementu szkolnego życia. Normalnie w grach z serii wyruszamy na epicką przygodę. Tutaj na dodatek mamy szkołę i nasza przygoda to efekt zaliczenia zajęć.

wielki arbuz?

Świat pełen przygód

W Pokemon Scarlet jak w każdej innej grze z tej serii, chodzi o złapanie wszystkich stworków dostępnych w świecie. Robimy to poprzez walki i schwytnie stworzonek lub wymianę z innymi graczami. Naszym celem jest zostanie najlepszym trenerem danego regionu, poprzez zdobycie odznak nagradzanych za pokonywanie mistrzów. Dodatkowo mamy jeszcze trochę mniejszych i większych przygód powiązanych z pokemonem z okładki gry.

selfie z nowym pokemonem

Najciekawszym elementem rozgrywki Pokemon Scarlet jest rzucenie gracza do bardziej otwartej struktury świata. Po trwającym jakieś 2 godziny wprowadzeniu wyruszamy na wielką przygodę. Sami decydujemy, co chcemy robić i jaka ścieżka trenera nas interesuje. Mamy trzy główne opcje, czyli standardowe zdobywanie odznak, szukanie ziół powiązanych z potężnymi potworkami lub zwalczanie uprzykrzającej życie organizacji.

Od nas zależy, co chcemy robić i w jakiej kolejności podejdziemy do tych wyzwań. Dodatkowo nasza mapa pełna jest ikonek z mniejszymi i większymi wydarzeniami, czy interesującymi punktami. Dzięki temu Pokemon Scarlet jest produkcją z naprawdę otwartym światem i nie jest tak liniowe jak pozostałe gry z serii. Dla mnie to spora zaleta, bo łatwiej wczuć się w rolę podróżnika i odkrywcy napotykającego ciągle coś nowego.

Trochę walki

Jeśli chodzi o same starcia, to nadal mamy prosty turowy system z kilkoma atakami. Nowością jest korzystanie ze specjalnych kryształów wzmacniających konkretne ataki naszego pokemona. Nie możemy używać ich w nieskończoność, dzięki czemu należy wykorzystywać tę moc w podbramkowych sytuacjach.

oszczędna grafika pokemonów

Walki w Pokemon Scarlet są dosyć przyjemne. Głownie za sprawą prostego systemu słabości i odporności i tego, że każda potyczka z innym trenerem, czy dzikim pokemonem trwa tylko kilka chwil. Nie ma czasu, by się nudzić. Z drugiej strony mamy trochę grindu, by zdobywać nowe poziomy i pozyskiwać kolejne stworki w naszym arsenale i pokedex. Ułatwieniem tutaj jest możliwość puszczenia naszego towarzysza samopas, by powalczył sobie trochę z pobliskimi bestiami. Opcja ta nie jest rozbudowana, ale to krok w dobrą stronę zmniejszający uczucie gridnu, by wzmacniać naszych podopiecznych.

Jako fan serii jestem usatysfakcjonowany z rozgrywki Pokemon Scarlet. Mamy solidną porcję tego, co w tych grach jest dobre, podaną w przyjemnej formie z odrobiną rozgrywki typu sandbox. Fajnie pobłąkać się w tym świecie i szukać przypadkowych rzeczy, jakie zobaczymy gdzieś w oddali. Nie jest to może rozmach najlepszych gier z otwartym światem, ale zdecydowanie popieram krok w tą stronę.

mapa śwata Pokemon Scarlet

Pokemon Scrolls

Może przemawia przeze mnie już podeszły wiek i chęć do narzekania, ale współczesne gry przyzwyczaiły nas do sytuacji, gdzie na sklepowych półkach lądują niedokończone produkty. Mało który tytuł w dniu swojej premiery jest tak naprawdę gotowy. Zazwyczaj czeka nas seria łatek i dni/tygodnie/miesiące, zanim otrzymamy produkcję na poziomie. Niestety ta klątwa dotknęła też i Pokemony. Scarlet i Violet pełne są glitchy, bugów, problemów z teksturami, animacją i wszystkim innym. Gra sprawia wrażenie bety przed Quality Assurance, co wydaje się absurdalne.

Przypomina to trochę sytuację z tytułami od Bethesda, gdzie talent i silnik był za słaby na ambicje twórców i dostajemy coś sklejonego przez trochę taśmy i gumki recepturki. Naprawdę trudno uwierzyć, że coś w tak kiepskim stanie trafiło na rynek. Na pewno pojawi się obrona i pobłażliwość, bo to pierwsze takie Pokemony i liczy się rozmach. Tylko jakie to ma znaczenie w sytuacji, gdy gra sypie się non stop?

wpadanie pod tekstury w Pokemon Scarlet
Niebo pod ziemią?

Bugi w Pokemon Scarlet… mogą być fajne (czasem)!

Moim ulubionym niedopatrzeniem jest to, że jeśli do konsoli podepniemy dodatkowy pad, to nasza postać będzie poruszać się szybciej niż normalnie. Chyba w Game Freak jest trochę fanów twórczości Hideo Kojimy i w Pokemonach mamy drobne nawiązanie do Metal Gear Solid.

Niestety nie wszystkie bugi są równie zabawne i pożyteczne. Sporo potrafi wnerwiać lub po prostu wybijać z rytmu zabawy. Czy to przez postacie rozpadające się na naszych oczach, czy pokemony zapadające się pod ziemię lub przedmioty teleportujące się w jakieś inne miejsce?

Może podchodzę do tego zbyt negatywnie, ale gry powiązane z Nintendo zazwyczaj charakteryzują się pewnym standardem i nalezą do najlepszych technicznie i najładniejszych produkcji dostępnych na konsole N. W przypadku Pokemon Scarlet jest zgoła odmiennie i tytuł wypada blado. Zwłaszcza jeśli porówna się go z Pokemon Legends Arceus, które nie miało podobnych problemów technicznych i wyglądało znacznie ładniej.

jazda na pokemonie wieczorową porą
Pokemon Scarlet

Mimo wszystko…

Mimo tego całego utyskiwania jestem w stanie dostrzec sporo fajnych pomysłów poprawiających formułę Pokemon. Większa swoboda i otwarty świat wynoszą rozgrywkę na wyższy poziom. Dlatego przez kawałek czasu bawiłem się naprawdę dobrze. Pokemony nadal mają moc i łapanie stworków sprawia niezwykle dużo radochy. Osadzenie przygody w szkolnych klimatach jest czymś nowym, co daje prezentowanej historii powiew świeżości, którego brakowało tej serii.

każdy lubi pikniki!

Skłamałbym, gdybym napisał, że nie bawiłem się bardzo dobrze i nie miałem sporo frajdy w tych momentach, gdy gra działała w miarę dobrze. Po prostu szkoda, że tytuł powstrzymywany jest przez ograniczenia technologiczne i nie może w pełni rozwinąć skrzydeł. Są tutaj zadatki na naprawdę cudowną pozycję.

Arceus jest lepsze

Na sam koniec chciałem zwrócić uwagę na to, że Pokemon Scarlet wypada słabiej od Pokemon Legends Arceus. Tam unikatowy setting, pomysłowa rozgrywka i pełno ciekawych rozwiązań zaowocowało naprawdę dobrą produkcją, która może zainteresować nie tylko miłośników serii Pokemon. Tutaj nie dość, że nie wykorzystano pełni patentów z Arceus, to jeszcze sama gra technicznie leży i słabo się prezentuje. Trochę to dziwnie brzmi, ale tegoroczny spin off jest znacznie lepszym tytułem niż pełnoprawna odsłona uwielbianego cyklu. Nadal nie do końca rozumiem, jak do tego doszło?

Pokemon Scarlet… Meh?

Pokemon Scarlet i Violet to dosyć ciekawy przypadek, gdzie z jednej strony mamy krok w przód dla serii, ale z drugiej produkcja technicznie jest w epoce kamienia łupanego. Jedni będą zachwyceni i spędzą tutaj dziesiątki godzin, biegając po polach i łapiąc stworki. Inni nie wytrzymają wszystkich bugów, glitchy i framerate spadającego do trzech klatek na sekundę i jakości rodem z prezentacji Power Point.

prawie jak scena z króla lwa

Ja stoję trochę w rozkroku, bo doceniam dobre rzeczy, ale frustrowały mnie wszystkie problemy widoczne już od samego intro gry. Na dokładkę wydaje mi się, że wydany również w tym roku Pokemon Legends Arceus jest zdecydowanie lepszą i ciekawszą grą. Dlatego też trudno mi polecić i wychwalać Pokemon Scarlet. Mogę mieć tylko nadzieje, że najlepsze rozwiązania z tego tytułu zostaną odpowiednio rozbudowane i kolejna gra z serii będzie czymś świetnym.

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy dystrybutorowi, ConQuest Entertainment. Ocena bazuje na subiektywnej opinii recenzenta. Wydawca i jego partner PR nie mieli wpływu na wynik.

Pokémon Scarlet

239 PLN
7

Fabuła

6.5/10

Grafika

4.5/10

Frajda

8.0/10

Bugi

9.0/10

Zalety

  • Sporo fajnych pomysłów
  • Otwarty świat
  • Odrobina usprawnień rozgrywki

Wady

  • Problemy techniczne
  • Masa bugów i glitchy
  • Nie wykorzystano w pełni potencjału otwartego świata