Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

Wiele mówi się o tym, jak świetny to był rok dla graczy. Mieliśmy ogromne premiery pokroju nowej Zelduni, Alan Wake 2, Baldur’s Gate 3. To był też świetny rok dla tych, którym tęskni się do nieco bardziej oldschoolowej zabawy – mieliśmy doskonałe Hi-Fi Rush, ja się świetnie bawiłem przy Slayers X: Terminal Aftermath: Vengance of the Slayer. I gdy już myślałem, że nic więcej nie zaskoczy mojego boomerskiego serduszka, wchodzi on, cały na srebrno. RoboCop: Rogue City. W mojej recenzji opowiem Ci, dlaczego ta gra bardzo, ale to bardzo mi się podoba.

Piguła:

  • RoboCop: Rouge City to klasyczny shooter z mnóstwem przeciwników do pokonania.
  • Gra na 10-15 godzin.
  • Na XSX i PS5 masz do wyboru tryb jakości (30 FPS) i wydajności (60 FPS)
  • Gra z ogromnym szacunkiem traktuje filmowe uniwersum RoboCopa.
  • Jak dla mnie TOP5 tego roku.
  • Ten tekst jest laurką dla studia Teyon.
  • Wszystkie screeny zostały wykonane na Xbox Series X w trybie wydajności.

To jest dobre: Prawie wszystko.
To jest złe: Drobne bugi, czasem spadki FPS.

Kolejny w tym roku wehikuł czasu…

Nie wiem, na ile to, jak wygląda rozgrywka w RoboCop, jest spowodowane niskim budżetem, a na ile zamierzonym zabiegiem. Ta gra rusza się, jakby była sprzed 2 generacji. Samo prowadzenie narracji, przejścia pomiędzy scenami w przerywnikach filmowych, konstrukcja questów czy nawet dialogi na myśl przywodzą tytuły przynajmniej sprzed dekady. Jankesi nazwaliby je cheesy. I ja tego absolutnie nie traktuję jako wadę, to jest świetne. Naprawdę potrzebowałem takiej prostoty i niekiedy siermięgi w grze wideo. Przechodząc RoboCopa miałem wrażenie, jakbym już w to kiedyś grał. Trochę Soldier of Fortune? Momentami szczypta Fallouta 3? Gdzieś tam w tle majaczą jeszcze Blood 2 i Condemned.

Nie znajdziesz tu wyszukanej fabuły z mnóstwem wyborów moralnych. Ok, Twoje decyzje i opcje dialogowe, które wybierzesz, mają niewielki wpływ na przebieg historii i to, jak odbierają Cię mieszkańcy Detroit. Nadal jednak wszystko sprowadza się do walki dobra ze złem i starcia słabych z silnymi. Strzelanie jest głównym trzonem tej gry. To klasyczny FPS i musisz mieć tego pełną świadomość, jeśli decydujesz się na zakup. Będziesz przede wszystkim niszczyć hordy niezbyt kumatych przeciwników.

Postać RoboCopa jest trochę niewdzięczna, gdy trzeba ją przenieść do gry. Tak na dobrą sprawę, to filmowy RoboCop jeździł radiowozem, chodził i strzelał. Czasem rzucił sucharem. W grze też chodzisz i strzelasz. Czasem usłyszysz suchara. Nie ma skakania, nie ma kucania, nie ma skradania, nie ma chowania się za ścianami. Idziesz i naparzasz, to Twoje główne zadanie. Wiem, że brzmi jak idealny przepis na nudę, ale jest zupełnie inaczej. Pojedynki są efekciarskie i mimo ociężałości samego RoboCopa, całkiem dynamiczne. Pod kątem czystej rozrywki jest idealnie, czego dowodem może być moja uśmiechnięta buźka, gdy pokonywałem kolejnych przeciwników. To jest definicja radości z grania.

Świat trochę otwarty, trochę nie

RoboCop: Rogue City to jednej strony liniowy shooter, w którym wykonujesz misję po misji w kolejnych lokacjach, a trochę quasi-otwarty świat. Kilkukrotnie zostaniesz wrzucony do okrojonej dzielnicy Detroit. Tutaj będziesz wykonywać zarówno główne misje fabularne, jak i proste side-questy pokroju wystawiania mandatów, poszukiwania zaginionej taśmy VHS czy innej, okazjonalnej pomocy cywilom.

Miasto zostało wykonane z ogromną dbałością o detale i jest bardzo, ale to bardzo efektowne. Widać biedę i brud w bocznych alejkach. Na półkach stoją wiarygodnie odwzorowane produkty, a w kałużach mienią się neony okolicznych sklepów oraz punktów usługowych. Wygląd miasta jest najmocniejszą stroną RoboCop: Rogue City, jeśli mówimy o grafice. Fakt, wnętrza budynków czasem nie porywają wizualnie, a postacie poboczne nie powalają na kolana. Natomiast miasto wygląda świetnie. I przypomnę, że mówimy o grze niskobudżetowej, stworzonej na całkiem świeżym Unreal Engine 5. Teyon odwalił kawał solidnej roboty (hehe) i absolutnie nie zgodzę się z argumentami, że jest to grafika rodem z Playstation 3. Mechanika? Tak. Grafika? No gdzie. Polecam techniczną recenzję RoboCopa od Digital Foundry – zdecydowanie bardziej obeznani w tym specjaliści tłumaczą, jakie zabiegi wykonało Teyon, by osiągnąć takie efekty.

Pomiędzy sesjami w RoboCop: Rogue City obejrzałem ponownie dwie pierwsze części filmu, aby jeszcze bardziej wkręcić się w klimacik i sprawdzić, jak wiernie gra odwzorowuje swój pierwowzór. No i muszę przyznać, że, kurde, solidnie. Posterunek policji wygląda jak żywcem przeniesiony z filmu, podobnie główne postacie fabularne. Nawet scena, w której RoboCop wyjeżdża radiowozem na miasto, została odwzorowana jeden do jednego. Radiowóz, choć bez znaczków Forda, wygląda jak matowy, filmowy Taurus. W grze okazjonalnie posłuchasz krótkich audycji radiowych czy obejrzysz telewizję – tutaj też przemycono absurdalny humor znany z filmów. Jedyne, czego zabrakło, to charakterystyczne wywijanie bronią, które wykonywał filmowy RoboCop. W kolejnym update proszę to dodać.

Strzelanie cymesik, bronie też cymesik

RoboCop: Rogue City to bardzo brutalna gra, podobnie jak jego filmowe pierwowzory. Głowy przeciwników eksplodują, kończyny odrywają się, a krew tryska w każdą stronę. To wszystko okraszone jest widowiskową destrukcją otoczenia i wybuchami. Każda potyczka sprawia wrażenie epickiej walki w kinowym stylu. Czujesz się naprawdę dobrze, kiedy kolejne fale przeciwników padają na ziemię.

Twoją główną bronią jest pistolet Auto 9. Potężna klamka, mogąca pomieścić w magazynku kilkadziesiąt pocisków. Tak na dobrą sprawę, grę możesz przejść wyłącznie z pistoletem. Nie będzie nudno, ponieważ z czasem możesz modyfikować Auto 9 – wymieniasz w nim płytę główną, by poprawiać parametry, dodawać możliwość strzelania full-auto lub przeciwnie, ogniem pojedynczym. Jest nawet perk, dzięki któremu krwi będzie jeszcze więcej. Musisz tylko uważać na to, jakich tych takich tych przełączników używasz, bo mogą wpaść negatywne statystyki.

To jednak nie koniec, bowiem możesz podnosić broń od pokonanych przeciwników. W Twoje metalowe łapki trafi np. niezwykle mięsiście strzelający shotgun, karabin szturmowy, pistolet maszynowy, granatnik, snajperka, wyrzutnia rakiet czy skuteczny w walce z bossami ciężki pistolet. Broni jest sporo, ale po podniesieniu każdej z nich masz ograniczoną liczbę pocisków. Będziesz musiał na bieżąco uzupełniać magazynki od poległych przeciwników.

A jeśli Ci się znudzi strzelanie, to możesz po prostu dać w mordę. RoboCop ma silny prawy sierpowy, toteż bez większych problemów pokonasz przeciwników w walce wręcz. Możesz też gagatków chwytać i rzucać nimi, gdzie tylko zapragniesz. Możesz też rzucać przedmiotami w gagatków – monitory, motocykle, beczki z wybuchem i kontenery na śmieci tylko czekają, by je podnieść. I pamiętaj, tak jak było w grach kiedyś, czerwone beczki, to beczki z wybuchem. Strzelaj w nie.

To nie jest RPG, ale…

Na koniec każdej dużej misji fabularnej będziesz przechodzić ewaluację. Pani Psycholog zada szereg pytań związanych z Twoją osobowością, a Ty będziesz odpowiadać zgodnie z własnym sumieniem. Ewaluacja to również moment progresu. Za wykonywanie misji i poboczne aktywności zbierasz punkty doświadczenia. Fani wąchania kątów też znajdą coś dla siebie. Na planszach są poukrywane dowody zbrodni, narkotyk Nuke i skradzione przedmioty. Te znajdźki dadzą Ci trochę dodatkowego expa, gdy je podniesiesz.

Za zdobyte punkty podnosisz statystyki RoboCopa. Możesz rozwijać m.in. pancerz, skanowanie, walkę wręcz czy psychologię, która doda nowe linie dialogowe. Nie są to gamechangery, ale ja czułem rozwój postaci w miarę postępów. Dochodzą nowe zdolności takie jak szybki doskok, bullet-time, strzały rykoszetowe czy chwilowa odporność na obrażenia.

Autorzy dodali też wątki detektywistyczne, polegające na skanowaniu otoczenia w poszukiwaniu śladów, czy misje-łamigłówki z rozbrajaniem bomb. Zarówno główne misje, jak i poboczne, są poprowadzone w nieskomplikowany sposób. To bardzo proste zadania, ale na swój sposób urocze. Niektórzy nazywają je wydmuszkami, zapychaczami czasu. Ja nazwę je blast from the past – to są misje, które wykonywałeś 15 lat temu w strzelankach. Nic więcej, nic mniej.

W filmowej serii RoboCop był niemal nieśmiertelny i nie robiły na nim wrażenia serie z karabinów czy eksplozje. Gra rządzi się nieco innymi prawami niż film, więc aby zachować jakiekolwiek wyzwanie, RoboCop traci żyćko. Nie jest to wybitnie trudna gra, ale przy starciach z dużą liczbą przeciwników zaczyna się robić wymagająca. Życie regenerujesz albo poprzez podpięcie się do skrzynki z bezpiecznikami, albo poprzez klasyczne zjadanie apteczki. Jejku, jak ja uwielbiałem w klasycznych FPS zjadanie apteczek. Zdecydowanie wolę to niż regenerację życia (ona też jest, ale dopiero, kiedy wymaksujesz swoją postać).

Bugi są, ale nie tak dużo, jak na filmach youtuberów

Widziałem recenzję NRGeeka, widziałem też inne filmy, w których gra sypie się niemiłosiernie. Ja ogrywałem RoboCopa jakiś tydzień po premierze i nie trafiłem na tak dużą liczbę błędów. Postacie nie znikały podczas przerywników filmowych, nie było też tak, że przeciwnicy rzucani o ścianę zapadali się w niej. Okazjonalnie zdarzyło się tak, ale może ze 3 razy na kilkanaście godzin zabawy. Jedyne, co mocniej kuło w oczy, to opóźnione doładowywanie się tekstur.

Największą bolączką są natomiast spadki FPS przy starciach z dużą liczbą przeciwników. Tutaj faktycznie gra momentami dostawała zadyszki i liczba klatek z wyjściowych 60 spadała, tak na oko, o połowę. Mam nadzieję, że devom uda się poprawić optymalizację na konsolach, bo to jest największy zarzut, jeśli chodzi o technikalia. Można się jeszcze czepnąć tego, że ciała przeciwników znikają po pewnym czasie i miałem wrażenie, że niektóre dialogi są przesterowane. Zwłaszcza Zakwas, gdy tylko go poznałem. Trochę gryzło to w uszy.

Pozostając w sferze audio – pomijając ten jeden bug, jest dobrze. Bronie mają odpowiedniego kopa, a pojawiająca się okazjonalnie, znana z filmów muzyka, dodaje nieco epickości do walki. Fani będą mieli gęsią skórkę, gdy usłyszą doskonale im znany motyw przewodni. Ah, jeszcze jedno. Strzelaniny są bardzo głośne, więc O S T R O Ż N I E z domowym systemem audio!

Teyon, ufam Tobie

Odpuściłem poprzednią grę Teyon, Terminator: Resistance. Obawiałem się, że wyszło im z tego trochę lepsze Rambo. Dodatkowo opinie recenzentów były raczej niskie. Właśnie. Opinie recenzentów.

Teraz, gdy czytam opinie graczy na Steam oraz Metacritic, widzę skrajnie inne emocje. Gracze są zachwyceni i to im w pierwszej kolejności ufam. Jeśli wieloletni fani Terminatora dostali coś, czego się nie spodziewali, coś wiarygodnego i traktującego z szacunkiem tę markę, jak mogę im nie zaufać? Terminator w tym momencie ma ponad 10 tysięcy opinii na Steam, a ogólna ocena jest „bardzo pozytywna”.

Teraz kilka słów ode mnie. Piszę teksty na małego bloga, nie zarabiam na tym nic. Recenzuję rzadko, bo wolę grać w coś, co mi się podoba, niż coś, co dostałem od wydawcy i muszę ukończyć ASAP, bo goni mnie czas. Powyższy tekst to przede wszystkim opinia gracza. Moim zdaniem gry takie jak RoboCop wymagają zupełnie innego podejścia do oceny. Błędnie lub nie, ja tu widzę pewną konwencję i bezpośrednie nawiązanie do strzelanek sprzed lat. Prostych, przewidywalnych, ale zrobionych od serca. RoboCop nie wprowadza nic nowego do gatunku. Nie wprowadza, bo nie musi. To klasyczna, sprawdzona formuła, podciągnięta do współczesnych standardów na tyle, na ile jest taka potrzeba.

Grę przeszedłem w 13 godzin. Bawiłem się świetnie, doskonale, cudownie. Nie żałuję ani minuty spędzonej przed telewizorem. W ogrywaniu towarzyszyła mi moja żona, która oglądając to, co dzieje się na ekranie, też czuła konwencję, o której wspomniałem wcześniej. Razem przeszliśmy grę, razem obejrzeliśmy filmy i razem twierdzimy, że jest to świetna pozycja. RoboCop: Rogue City mogę z czystym sumieniem polecić tym osobom, które lubią klimat strzelanek sprzed lat. Jeśli nie w pełnej cenie, to przy okazji najbliższej promocji. Naprawdę warto zagrać. Wady? Są, owszem. Ale żadna z nich nie wpłynęła na odbiór gry.

Na 100% nadrobię Terminatora. Od teraz mam ogromny szacunek do Teyonu i czekam na kolejne gry tego studia. Najlepiej na filmowej licencji!

Za udostępnienie gry do testów dziękujemy producentowi, Teyon.

Ocena bazuje na subiektywnej opinii recenzenta. Wydawca i jego partner PR nie mieli wpływu na wynik.

Robocop: Rogue City

277,49 PLN
9.2

Mechanika

8.0/10

Grafika

9.0/10

Frajda

10.0/10

Audio

9.0/10

Wierność i klimat

10.0/10

Zalety

  • Bardzo satysfakcjonujące strzelanie
  • Szacunek do marki
  • Fun, fun, fun, fun
  • Klimat strzelanek z lat 00.
  • Graficzka w mieście

Wady

  • Spadki FPS
  • Lekki przester niektórych linii dialogowych
  • RoboCop nie kręci bronią na palcu!
  • Drobne bugi i glitche