Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...

The Last of Us Part 1, lub nawet bez tego dopisku Part 1, to grą, którą po prostu cenię. W tej chwili mogę napisać, że grałem we wszystkie jej edycje i mimo „zmęczenia materiału”, to nadal świetna produkcja. Tutaj bez zaskoczenia i żadnych rewelacji. Choć jak najbardziej rozumiem, że sporo osób mogło poczuć się zawiedzionych prowadzeniem fabuły i to też wiadomo od czasów PS3. Teraz mamy 2023 rok, a gracze na PC mogą skosztować, czym jarali się gracze od dobrych kilku lat. Czy warto właśnie na PC?

Recenzję The Last of Us Part 1 na PS5 przeczytasz pod tym adresem.  

The last of us na steam deck

To jest dobre: To nadal ta sama gra. To nadal ta sama historia, reżyseria, scenariusz, klimat, dialogi i niezapomniani bohaterowie.
To jest złe: Jakość portu na PC to kpina, ale nie w tym sensie jaki prezentują Ci memy w Internecie.

JASNE, ŻE TAK

W okolicach premiery The Last of Us Part 1 na PC Internet został wręcz zalany gifami i memami z gry. Śmieszne brwi Joela, Ellie w pętli bugów i skryptów, jakieś mniejsze i większe glitche. Było tego mnóstwo i mogę sobie tylko wyobrażać, co się działo w oddziałach PR na całym świecie. Rozesłać te kody Steam do redakcji? Może zaczekać na kilka patchy i się wszystko naprostuje? Nie twierdzę, że tak było, ale to chyba bardzo prawdopodobne, że jednak tak :). Sam otrzymałem The Last of Us Part 1 na PC kilka dni po premierze. Dlaczego tekst powstał dopiero teraz? Czekałem na rozwój sytuacji i zbierałem obserwacje. 

To nie jest recenzja to szczere przemyślenia

A jeśli już mam być szczery, to TLOU Part 1 na PC chciałem tylko „dla beki”, dla zabawy i szydery. Chciałem ten tytuł sprawdzić na PC, by w końcu móc dokopać grze Naughty Dog. Niestety, ale przy każdej innej okazji wyszedłbym na hipokrytę i krzykacza walczącego o „kliki”. W dodatku plan był taki, aby ograć ten tytuł na Steam Deck, więc plan był prawie idealny. Średniej klasy podzespoły, kiepski port według ludzi z Internetu, to musiało się źle skończyć.

efekty rozmycia ekranu

Problem w tym, że gra działa

Pobrałem grę na Steam Deck, uprzednio robiąc porządek na 256 GB SSD oraz karcie pamięci. Ostatecznie, 70+ GB The Last of Us Part 1 zainstalowałem na karcie SD. Z doświadczenia wiedziałem, że stracę na tym tylko kilka sekund ładowania gry, więc to żadna strata. Instalacja, uruchamiam tytuł, zmieniam prawie wszystko na „LOW”, ustawiam szalony lock na 40 FPS, zatwierdzam i niech się dzieje, co chce, bo chcę ładne screenshooty glitchy robić. Zauważyłem, że w tle kompilują się shadery… NO DOBRZE, kompiluj. Poszedłem coś zjeść, napiłem się herbaty, poszedłem z psem na spacer i w tym czasie Steam Deck przemielił, co chciał. 

noszenie drabin to nieodłączny element gry

Uruchamiam Tle Last of Us Part 1 na Steam Deck i pierwsze wrażenie… no działa. Nawet na niskich detalach wygląda to fajnie i nie skłamię, jeśli napiszę, że po prostu ładnie się prezentuje na małym ekranie Steam Deck. Pierwsze sekwencje gameplayu i generalnie całą grę znam na pamięć. W głowie mam, iż za chwilę będzie scena z eksplodującą stacją benzynową i to musi być TEN MOMENT. Moment, kiedy gra się wysypie, zrobi pokaz slajdów, cokolwiek złego i będzie śmiesznie. Ho ho, zaraz będę mieć super materiał na Twittera. A tu nic. Kompletnie nic złego się nie stało. Jestem zawiedziony, że gra działa dobrze. Nie to mi obiecywali ludzie z Internetu…

Tak, są dropy na Steam Decku. Tak, to nie jest dobry port

Ale broni się. Chyba że zbyt mocno kopiesz i bardzo zależy Ci na zmieszaniu The Last of Us Part 1 z błotem. Mnie zależało, ale wszystko w ramach dobrego smaku i względnego obiektywizmu. Wspomniana scena i wiele kolejnych w grze wyglądała bardzo dobrze i faktycznie licznik FPS spadł gdzieś do poziomu 20 kl/s. Cała gra tak działa. Kilkusekundowe lub sekundowe dropy płynności to tutaj norma. Generalnie The Last of Us Part 1 na Steam Deck, w mojej konfiguracji, działa w przedziale 25-40 kl/s. Kiedy robi się „młyn” na ekranie, bardzo trudno o stabilną animację, przy czym to nadal nie jest niegrywalny pokaz slajdów. Gdyby to była dynamiczna strzelanka, to rozmawialibyśmy tutaj inaczej. 

celowanie i mydło na ekranie

Przeszedłem kawałek gry, skakałem, strzelałem, walczyłem, pływałem, oglądałem przerywniki filmowe. Przyznaję – tu widać jak na dłoni, że port został zrobiony po kosztach, byle załapać się na falę zainteresowania serialem HBO. Byle dowieźć The Last of Us Part 1 graczom na PC. Byle dzierżący myszkę i klawiaturę gracze, skosztowali tej gry i nie ważne, czy będzie krzyk niezadowolenia, czy zachwytu. Nie ważne jak będą mówić, byle mówili i byle gra się sprzedała. Co ja mówię? Ja mówię, że gra jest grywalna i to nadal to samo TLOU, jakie znam od wielu lat. Tyle że jest to najgorsze możliwe wydanie. 

całkiem ładny kadr

W takim razie co poszło nie tak?

Wydaje mi się, że większość błędów, jakie widzisz w Internecie, to usilnie wywołane bugi. Błędy upolowane w szczególny sposób, byle dokopać marce i IP. W międzyczasie odkryłem, że gra faktycznie się sypie, kiedy niecierpliwy gracz nie wykona kompilacji shaderów. Wtedy The Last of Us Part 1 na PC wygląda jak przejechane glebogryzarką. Kolejny, ale to już jedynie „prawdopodobny powód” kiepskiego działania TLOU na PC, to nieporządek w sterownikach graficznych. Spotkałem się z opiniami, że reinstalacja, czy tam czysta instalacja sterowników, mocno pomogła na wiele problemów.

nieczytelna tablica

Rozmawiałem też z graczami posiadającymi nieco mocniejsze PC (lepsze niż mój Steam Deck) i każdy potwierdził: gra działa ok – po kompilacji shaderów. Są błędy i bugi typu: Elie blokuje się i nagle teleportuje o 1 m. Gdzieś coś przenika przez tekstury itp. Tego jest masa i nawet na konsoli to jest, było i będzie, bo silnik gry taki po prostu już jest. O ile dobrze pamiętam to nawet w mojej recenzji The Last of Us Part 2 wskazywałem na taki problem.

Tu wszyscy robią sobie jaja

Ja też. Bardzo chciałem robić sobie jaja z The Last Of US Part 1 na PC, ale nie mogę. Nie potrafię, bo ten port nie jest aż tak bardzo skopany. Poziom kiepskiego, premierowego działania gry na PC w skali od Elex II do Cyberpunk 2077, to będzie może Elden Ring. Bez względu na to, jak bardzo pokręcone było to zdanie, tak właśnie jest. Niestety i gracze i deweloper… robią sobie jaja. Dostaliśmy na szybko przygotowany port, gracze to wykorzystali i wyszło, jak wyszło. Reszta, może spokojnie, bez większych przeszkód cieszyć się i grać w The Last of US Part 1 na PC.

uwierz w świetliki

Co warto wspomnieć, to fakt, że bardzo szybko załatano wiele bugów. W momencie, kiedy instalowałem grę (3 dni po premierze?), były dostępne 2 hotfixy. Teraz, kiedy piszę tekst, mam już zainstalowany 14GB patch, który naprawia sporo losowych błędów. Gra jest łatana szybko i całkiem sprawnie. Jasne! Tak nie powinno być, na premierę powinniśmy otrzymać produkt, który nie jest prowizorką i nie trzyma się tylko na kilometrach taśmy klejącej. Ale kogo chcę oszukać? Tak teraz wydawane są gry i nic nie wskazuje na to, że coś się w tej kwestii zmieni. Ot, wystarczy nie kupować na premierę, poczekać kilka dni na 2-3 poprawki i większość problemów z głowy. Tak, to są jaja… a już po świętach wielkanocnych 😐

Kupić The Last of Us Part 1 na PC? Nie kupić?

Jeśli masz możliwość grania na konsoli, to właśnie to powinien być oczywisty wybór. Chcesz grać na Steam Deck? Nastaw się na jakość zbliżoną do PS3 i niestabilną płynność odbijającą się od 30FPS. Jeśli posiadasz nieco lepszy PC… to dlaczego nie? Gra działa jak najbardziej ok. Tylko zlituj się, skompiluj shadery i może faktycznie zadbaj o świeże sterowniki. Pozostaje jeszcze kwestia ceny. Trochę drogo, nie? Ale do portfela Ci nie zaglądam, decydujesz sam, na co wydajesz pieniążki. 

ucieczka na początku gry

Za udostępnienie gry do testów dziękuję polskiem oddziałowi Sony PlayStation.