Zmęczony? Posłuchaj tekstu!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Horizon Forbidden West jaki jest, każdy wie. W końcu gra od dłuższego czasu jest dostępna na konsoli PlayStation, gdzie ma rzeszę wiernych fanów. Antyfani też się znajdą, zarzucając nowym przygodom Aloy… „niewykorzystany potencjał”. Ja bawiłem się świetnie w podstawowej edycji gry, jak również w dodatku Burning Shores. Czy równie dobrze mogę bawić się na Steam Deck? Nie. A dlaczego?
Wielki świat w małym komputerku
Jak by nie patrzeć, da się upchać wielkie, nastawione na eksplorację światy w małych sprzętach do grania. Niech przykładami będą Wiedźmin i Zelda na Nintendo Switch. Konsolka Nintendo, w porównaniu z SD, to praktycznie kalkulator, a jednak daje radę. Problem w tym, że konsolo-komp od Valve, pomimo parametrów zbliżonych do Xbox Series S, to nadal za mało, by poradzić sobie sensownie i godnie z Horizon Forbidden West. Gra jest za duża. Wypełniona detalami i wodotryskami graficznymi. Owszem, zabawa jest możliwa, Horizon da się ją ukończyć, ale gameplay to tortura, nie przyjemność. Nie da się też ukryć, że wrażenia audiowizualne to mocna karta przetargowa Guerilla Games i bez nich Horizon sporo traci.
Od 30 FPS do Cinematic Experience
Nieważne, jak bardzo mogę się starać i optymalizować grafikę pod Steam Decka, rezultat jest tylko jeden. Od umownie stabilnego 30 fps do pokazu slajdów przez kilak sekund i „mydła na ekranie”. Widzę, że Steam Deck walczy i daje z siebie wszystko, ale jest mi tego komputerka żal, kiedy widzę, że ciągle przerzuca gigabajty shaderów. A efekt jest taki, że po prostu da się grać. Pomiędzy „da się grać”, a „grać z przyjemnością i bez zaciskania zębów”, jest spora różnica.
To ostateczność
Serio. To ostateczność – jeśli masz możliwość zagrania w Horizon Forbidden West tylko na Steam Deck, no to droga wolna. Co zrobić, by osiągnąć maksymalne rezultaty? Domyślnie gra sama ustawia prawie najniższe wartości w konfiguracji – możesz jeszcze przejrzeć kilka opcji i wyłączyć kilka elementów. Zerknij na screen poniżej. Celowo pozostawiłem jakość tekstur na wysokim poziomie – obniżenie pogorszyło jakość grafiki, ale nie zauważyłem poprawy płynności więc pozostałem przy lepszej jakości.
Dodatkowo warto zaznaczyć w ustawieniach Steam Deck: Limit TDP na 13W i lock na 30FPS. W przypadku silnika, na którym hula gra, czyli Decima, można jeszcze testować ustawienie stałego taktowania GPU w okolicach 1100Mhz (to pomagało w Death Stranding, tu w zależności od patcha jest „różnie”). Zalecam sprawdzić samemu. Aha, zapomnij o 40FPS i więcej, te 30 to jest realny „max”.
Ok, gra działa i co dalej?
Przed tobą zabawa na kilkadziesiąt godzin. Ratowanie świata, przemierzanie ogromnej mapy, walka z ludźmi, robotami i pradawną technologią. Gorąco zachęcam do sprawdzenia recenzji Hozizon Forbidden West (PS4 i PS5) oraz dodatku Burning Shores (PS5). Myślę, że rozwiałem tam wszelkie wątpliwości, co do gry i jej jakości. Jeśli w grach typu sandbox męczy Cię już odbijanie obozów, wspinanie się i aktywowanie wieżyczek i reszta tego „powtarzalnego” gameplayu, to spokojnie możesz odjąć jeden punkt z oceny ogólnej 🙂
Czy warto zgrać w Horizon Forbidden West?
Horizon Forbidden West to jeden z tych tytułów, które są po prostu przyjemne w odbiorze. Nieskomplikowana fabuła, typowi bohaterowie jakby żywcem przepisani z średniej klasy filmów dla całej rodziny. Tu nie ma nic wielce wybitnego, jednak jako całość, Horizon to świetna przygoda bez zobowiązań. Takie wirtualne wakacje, gdzie przemierzasz kolorowy świat, a przy okazji go zbawiasz. Warto spróbować i zagrać. Tak jak napisałem wcześniej – ogromnym atutem Horizon jest i zawsze będzie grafika, która dodatkowo potęguje ogólne wrażenie, jakie wywołuje gra. Bez tego… to po prostu nieobowiązkowy średniak. Dlatego nie mogę z czystym sumieniem polecić grania na Steam Deck w Horizon Forbidden West Complete Edition. Ta gra zbyt wiele traci na handheldzie.
Grę do testów udostępnił polski oddział Sony. Dzięki!